Whitney Kittrell samotnie wychowuje dwójkę dzieci. We wzruszającym poście opublikowanym na Facebooku przyznała, że kiedy została sama, obiecała sobie, że zrobi wszystko, aby jej dzieciom niczego nie brakowało, nawet jeśli oznacza to wyjście poza "strefę komfortu". Dla niej wyjściem ze strefy komfortu było towarzyszenie synkowi podczas uroczystości dla dzieci i ich ojców.

Reklama

"Gdy mój przedszkolniak wrócił do domu z zaproszeniem na imprezę dla ojców i synów, ukłuło mnie w sercu. Usiadłam z nim i zapytałam, czy chce zaprosić dziadka. Uśmiechnął się i odpowiedział, że chce, żebym ja z nim poszła, bo jestem dla niego i mamą, i tatą" – napisała Whitney. Wybrała najbardziej męski strój, narysowała na twarzy zarost i poszła ze swoim synem. Choć była zawstydzona, uśmiech chłopca wynagradzał wszystko. "Kiedy chciałam już iść, podbiegł do mnie, przytulił mnie mocno i wyszeptał, że wie, że zawsze będę przy nim i że zrobię dla niego wszystko. Pocałował mnie w policzek i pobiegł. Mam nadzieję, że zapamięta ten dzień, bo ja nigdy nie zapomnę jego słów" – dodała.


Mamy samotnie wychowujące dzieci to superbohaterki. Są dla swoich dzieci wszystkim – mamą, tatą, dziadkiem, opiekunką, nauczycielką, trenerem. Z miłości do dziecka zrobią wszystko, nawet jeśli oznacza to "wyjście poza strefę komfortu".

Historia Whitney wzrusza i udowadnia, że dla mam nie ma rzeczy niemożliwych! Zrobiłybyście coś takiego dla waszych dzieci, gdyby was o to poprosiły?

Zobacz także

Czytaj także: "Wychowuję dziecko sama, ale nie nazywajcie mnie samotną matką!"

Reklama

Źródło: today.com

Reklama
Reklama
Reklama