"Zamknij się k..."- to słowa opiekunki do 2-letniego dziecka w żłobku w Szczecinie
To niemożliwe, a jednak. Nagrania nie kłamią.
O tym, że w żłobku dzieje się coś niedobrego rodzice zorientowali się po zachowaniu dzieci. Na szczęście, bo być może nikt inny nie zainteresowałby się placówką.
Dzieci bały się
Rodzice maluchów, które uczęszczały do jednego z prywatnych żłobków w Szczecinie, zorientowali się, że coś jest nie tak, gdy ich dzieci zaczęły się dziwnie zachowywać. "Jak powiedzieli swojej córce w żartach, że pójdzie do kąta, to wpadła w szał. Od tego momentu wątpliwości były coraz większe" - powiedziała reporterce Polsat News jedna z matek, która posyłała swoje dziecko do prywatnego żłobka Izabeli P.
Rodzice postanowili nagrać opiekunkę i przypięli dyktafon do ubranka dziecka. Zamarli, kiedy odsłuchali nagranie. "Siadaj k...", "Czego mnie k... szczypiesz? Zamknij się k..." - słychać na nagraniu, do którego dotarli reporterzy Radia Szczecin.
"Nie biłam dzieci"
Opiekunka i szefowa placówki Izabela P. przyznała się w rozmowie z Radiem Szczecin, że to jej głos słychać na nagraniu. Zastrzegła, że nie biła dzieci. "Odgłos na nagraniu to nie jest odgłos bicia. Ja nie biję dzieci" - powiedziała kobieta. "Tylko ja byłam z dziećmi, więc jeżeli są niecenzuralne słowa, to przyznaję, że ja musiałam to powiedzieć, bo nikogo innego nie było" - powiedziała. Przeprosiła. "Nie umiem nic więcej powiedzieć. Przykro mi, że tak się stało" - dodała.
Rodzice twierdzą, że w grudniu ubiegłego roku jedna z matek złożyła skargę na Izabelę P. Poszła na policję po tym, gdy zauważyła, że jej syn ma poobijaną twarz. Prokuratura prowadzi śledztwo w tej sprawie. "Postępowanie jest prowadzone w sprawie narażenia na niebezpieczeństwo uszczerbku na zdrowiu podopiecznych na terenie żłobka" - poinformowała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Szczecinie Joanna Biranowska-Sochalska.
Kobiecie grozi kara pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat. Na razie nikt nie usłyszał zarzutów. Izabela P. prowadzi żłobek od 20 lat. Nigdy jednak nie był on kontrolowany przez żadną instytucję. Powód? Kobieta nie zarejestrowała go w urzędzie miasta.
To bulwersujące, do jakich scen dochodziło w tym żłobku! Bulwersujace jest także to, że placówka nie miała żadnych kontroli i właściwie działała "na czarno". Czy słyszałyście o podobnych przypadkach? Podzielcie sie swoim zdaniem w komentarzach!
Źródło: wp, polsatnews.pl, radioszczecin.pl
Zobacz też:
- Co to jest bon żłobkowy? Sprawdź, czy ci przysługuje?
- Przedszkole publiczne czy prywatne - jakie wybrać? - fakty i mity o przedszkolach
- Jak przygotować dziecko do pójścia do przedszkola? - film