Policjanci z Los Angeles znaleźli noworodka pod asfaltem!
Amerykańskie media w weekend żyły tą wstrząsającą historią. Aż ciężko uwierzyć, że można być tak okrutnym.

Reklama

W piątek wieczorem dwie siostry, mieszkanki Compton (w Los Angeles) podczas przechadzki jednym z popularnych deptaków usłyszały nietypowy odgłos, który je zaniepokoił.
- Czy słyszysz dziecięcy płacz? - wspomina jedna z sióstr. A ja na to: " Nie wiem, może to być kot. A moja siostra powiedziała: "Nie, to jest płacz dziecka."

Zaniepokojone kobiety nie były w stanie zlokalizować, skąd dochodzi płacz, więc wezwały policję. Przybyli na miejsce funkcjonariusze z niedowierzaniem i przerażeniem odkryli miejsce, z którego docierały dźwięki. Płacz dochodził spod ziemi, w miejscu, w którym stali. Część asfaltu była skruszona. Policja w tym miejscu zaczęła go usuwać. Pod nim znaleźli zmarzniętego, ale żywego noworodka. Wydobyli na powierzchnię małą dziewczynkę zawinięta w kocyk. Policja twierdzi, że dziewczyna urodziła się nie więcej niż w ciągu ostatnich 36 do 48 godzin. Miała ogromne szczęście, że przeżyła.

- Wiemy, że jeśli dziecko spędziłoby tam noc, w tych warunkach, nie przetrwałoby - powiedział sierżant Jaramilla z amerykańskiej policji. Jeśli rodzice dziecka zostaną odnalezieni, grozi im proces o usiłowanie zabójstwa.

Czy wiesz, że rocznie 300 dzieci jest porwanych przez rodziców!

Zobacz także
Reklama

Źródło CNN

Reklama
Reklama
Reklama