Reklama

Jak podaje „Fakt”, rząd pracuje właśnie nad wprowadzeniem zmian w kodeksie rodzinnym. Jedna z nich ma dotyczyć rozwodów. Małżonkowie, którzy będą ubiegać się rozwód, najpierw mają zostać pouczeni o „indywidualnych i społecznych” konsekwencjach ich decyzji. Postępowanie ma trwać co najmniej miesiąc – zwłaszcza jeśli rozwodząca się para ma dzieci. Dzięki temu rodzice będą mieli czas na „wzajemne wyjaśnienie problemów i dojście do porozumienia, by tak ważnej decyzji, gdy chodzi o dobro ich dzieci, nie podejmować pochopnie”.

Reklama

Rodzina przede wszystkim

Ministerstwo Sprawiedliwości uzasadnia projekt zmian próbą ochrony instytucji małżeństwa i troską o polskie rodziny. „Polski system prawny otacza opieką instytucje małżeństwa. Małżeństwo wciąż pozostaje w Polsce ważną instytucją społeczną” – czytamy.

Resort powołuje się również na konstytucję, która: „nakazuje podejmowanie przez państwo takich działań, które umacniają więzi między osobami tworzącymi rodzinę, a zwłaszcza więzi istniejące między rodzicami i dziećmi oraz między małżonkami”.

Oficjalnie nowe przepisy mają „usprawnić” procesy rozwodowe, a także pozwolić małżonkom dokładnie przemyśleć swoją decyzję – tak, by nie została podjęta pochopnie, i by nie ucierpiały dzieci. Wygląda jednak na to, że to sposób na kontrolowanie małżeństw i utrudnianie rozwodów, co może być szczególnie niebezpieczne w przypadku rodzin, w których dochodzi do przemocy domowej.

Będzie dłużej i drożej

Jeśli małżonkowie odmówią udziału w postępowaniu, ich wniosek o rozwód w ogóle nie będzie rozpatrzony przez sąd. Będą oni mogli wnioskować również o darmową mediację – w teorii ma to przyspieszyć procesy rozwodowe. W praktyce mediacje trwają zwykle kilka miesięcy, co, zamiast skrócić czas procesu, znacząco go wydłuży.

„Fakt” informuje, że zmienią się również wysokości opłat – do tej pory wnoszący pozew o rozwód musiał uiścić opłatę sądową w wysokości 600 zł. W sprawach bez orzekania o winie sąd zwracał połowę tej kwoty. Jeśli zmiany w kodeksie wejdą w życie, zwrot części opłaty będzie możliwy tylko w przypadku separacji – nie rozwodu. Choć dzięki temu do budżetu państwa mają wpływać dodatkowe środki, rozwodzące się pary będą w rzeczywistości karane finansowo za to, że się rozwiodły.

Źródło: „Fakt”

Zobacz także:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama