Reklama

Epidemia koronawirusa spowodowała, że ceny wzrosły, o czym bardzo przekonali się turyści, którzy wrócili z długiego weekendu nad morzem. „Jest kolosalnie drożej. W Międzyzdrojach trzeba zapłacić 180 złotych za kilogram węgorza. To nas powaliło, w zeszłym roku na Mazurach było to 100 złotych" – mówi turystka wypoczywająca w Rewalu. W internecie pojawiły się zdjęcia paragonów, jakie klienci zapłacili za skromny posiłek dla dwóch osób w smażalniach ryb. Ryba, frytki, surówka i picie to wydatek ponad 130 złotych!

Reklama

Dlaczego tu jest tak drogo?

Letni sezon nad polskim morzem serwuje spore podwyżki. Trzeba zapłacić co najmniej kilkadziesiąt złotych za kawałek smażonej ryby. Jak tłumaczą restauratorzy, w Bałtyku jest bardzo mało ryb, są limity połowów i to wpływa na ceny ryb. Ceny flądry podskoczyły ponad dwukrotnie, wzrost ceny dorsza jest tylko odrobinę mniejszy.

„Drożeje prąd, gaz, ZUS, podatki" – tłumaczy właściciel wędzarni w Rewalu. Inny właściciel zwraca uwagę, że to dystrybutorzy i rybacy podwyższają ceny. „To i my musimy podnosić ceny. Staramy się trzymać ceny na rozsądnym poziomie, ale my też mamy koszty, a jak coś drożej kupujemy, to musimy to drożej sprzedać" – wyjaśnia.

Wszystko przez koronawirusa

Zdaniem turystów branża turystyczna rekompensuje sobie straty, jakie poniosła w wyniku zamrożenia gospodarki z powodu pandemii koronawirusa. „Trzy miesiące braku klientów, braku obrotu. Za to trzeba płacić. Trzeba to sobie zrekompensować" – mówi mężczyzna wypoczywający nad morzem.

Ale drożej jest nie tylko w lokalach serwujących świeże morskie ryby. „Gofr z dżemem za 10 złotych to jest drogo" – ocenia turystka.

Problem z zarezerwowaniem noclegu

Z badań wynika, że przez epidemię koronawirusa Polacy raczej wolą spędzić wakacje w kraju niż za granicą. Dla wielu z nas lato nad polskim morzem jest bardziej bezpieczne niż to spędzone za granicą.

Na szczęście – przynajmniej na razie – opłaty za noclegi albo nie wzrosły wcale, albo nieznacznie. W Międzyzdrojach za jedną noc trzeba zapłacić średnio 63 złote, w Ustce 52 złote, a w Sopocie 59 złotych.

Ale noclegów już brakuje. „Już teraz widać, że jest problem z zarezerwowaniem noclegu w ustronnych miejscowościach, tam, gdzie nie ma tłumów" – mówi Kamila Miciuła z portalu nocowanie.pl.

Największą popularnością cieszą się takie kategorie noclegów jak domki i apartamenty.

Źródło: tvn24.pl

Zobacz także:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama