Świadek zdarzenia przyznaje, że już po kilkunastu sekundach matka zorientowała się w sytuacji i zabrała dziecko z parapetu. Jednak zarówno filmujący to zajście, jak i inni, którzy widzieli malucha, zdążyli na dobre się przerazić.

Reklama

O mały kroczek od tragedii

Lepiej nie myśleć, co mogłoby się stać, gdyby dwulatek został na parapecie chwilę dłużej. Upadek z tak dużej wysokości oznaczałby dramat rozegrany na oczach Wałczan. Dzięki interwencji matki najgorszym, do czego mogło dojść, jest ewentualne przeziębienie – chłopiec miał na sobie tylko bluzeczkę z krótkim rękawem i spodenki.

Chwila nieuwagi matki

Policjanci, którzy pojawili się w mieszkaniu chłopca, nie stwierdzili niczego niepokojącego. Po rozmowie z matką chłopca ustalili, że była trzeźwa. Oprócz dwulatka miała pod opieką jeszcze jedno dziecko. – To była chwila nieuwagi matki – mówi asp. Beata Budzyń z Komendy Powiatowej Policji w Wałczu. Niemniej jednak policja będzie prowadzić w tej sprawie postępowanie wyjaśniające.

Zobacz także:

Reklama
  • „Po zmarłym Albercie została mi tylko córeczka, jej przyrodnia siostra i jego była. Tworzymy dziwną, ale zgraną rodzinę”
  • „Grzegorz zmuszał mnie do 3. ciąży, a ja miałam dość macierzyństwa. Nie dam ponownie wpakować się w pieluchy”
  • „Wychowałem syna samotnie, bo jego matka od nas uciekła. Teraz po latach chce mi go odebrać... Po moim trupie”
Reklama
Reklama
Reklama