Wellman o wpędzaniu dzieci w kompleksy: „Rodzina potrafi tak samo udupić dziewczynkę, jak środowisko szkolne"
Za mało chwalimy nasze dzieci, mówimy, że są fajne i świetnie wyglądają – mówi Dorota Wellman. Dziennikarka opowiedziała o swoich problemach z wagą i samoakceptacji i jakie ma to znaczenie w dorosłym życiu. Ważne i mocne słowa, które powinna usłyszeć każda mama małej dziewczynki!
Trudno o bardziej wiarygodną osobę, która mogłaby mówić o tym, jak ciężko żyje się pod pręgierzem otyłości. Dorota Wellman, dziennikarka i prezenterka programu „Dzień Dobry TVN", od wielu la zmaga się z nadwagą i wykonała naprawdę wiele, aby pozbyć się zbędnych kilogramów. I może dlatego, jak mało która kobieta, jest prawdziwa w tym, kiedy mówi o presji wyglądu i wpędzania dziewczynki, a potem kobiety, w kompleksy z powodu wagi. To bardzo odbija się na ich samoocenie i na tym, czy idą przez świat odważnie, czy też z pochyloną głową. Słowa wypowiedziane przez Wellman w trakcie wywiadu w programie Agaty Młynarskiej „#agatasiekreci w Stylach" powinny trafić do każdej mamy.
„Ważna nie jest dupa, ale głowa"
To problem wielu, a może nawet większości kobiet, że nie akceptują swojego wyglądu po porodzie. Nadprogramowe pociążowe kilogramy mogą miesiącami nie schodzić mimo starań, odpowiedniej diety i ćwiczeń. Wyglądać jak Anna Lewandowska po ciąży to pewnie dla większości z nas nieosiągalne marzenie.
Ale właśnie w tym tkwi błąd kobiet, że dążą do tego, aby wyglądać idealnie i nie akceptują siebie takimi, jakimi są. „Ważna nie jest dupa, ale głowa" – mówi dosadnie Dorota Wellman w wywiadzie dla Agaty Młynarskiej na Instagramie TVN Style. Przyznaje, że nie może tego zrozumieć, że „ktoś się martwi jedną fałdką na brzuchu".
„Rodzina za mało wzmacnia w nas poczucie wartości"
Dziennikarka podkreśla, jak kolosalną rolę w poczuciu samoakceptacji i wartości odgrywa najbliższa rodzina. To jest jej zdaniem podstawa bycia silnym w dorosłym życiu.
Wellman uważa jednak, że rodzina za rzadko wzmacnia dziecko w przekonaniu, że nie jest ważne, jak wygląda, ale to, kim jest.
„Jeśli kobieta miałaby od taty czy brata takie wsparcie, mówiące »jesteś super!«, »zrobiłaś to kapitalnie», »fajnie wyglądasz«, »świetnie się ubrałaś«, to z innym bagażem wyszłaby do świata" – powiedziała Wellman.
Niestety bardzo często w pierwszej kolejności mówimy, jaki ktoś jest piękny, a dopiero potem jaki mądry. „Rodzina potrafi tak samo udupić dziewczynkę, jak środowisko szkolne" – stwierdziła gorzko Wellman.
Dziennikarka prosi rodziców, aby wzmacniali swoje córki w poczuciu ich wartości, aby były „mocniejsze, silniejsze, pewne siebie".
„Świnia”, „baleron”, ”wieloryb"
Wellman wie, co mówi, bo sama przeszła wiele, zanim zbudowała pewność siebie, którą próbowali jej odebrać obcy ludzie za pomocą fatalnych komentarzy o jej wyglądzie i wadze.
„Słyszę o sobie »świnia«, »baleron«, »wieloryb«. Nie będę się wieszać z tego powodu, bo to jest dla mnie mało istotne" – powiedziała.
„Ja wiem, kim jestem. A to, że ktoś lubi pluć, to niech sobie pluje. Myślę, że nie należy się tym przejmować" – stwierdziła z dystansem dziennikarka.
„Moją wartością nie jest to, że jestem gruba czy chuda"
Prezenterka podkreśliła, że bardzo podoba się jej różnorodność, że ulica pełna jest także nieidealnych ludzi i nie „wszyscy są piękni i chudzi".
Namawia kobiety, aby polubiły siebie, eksperymentowały ze swoim wyglądem, stylem, modą i przestały się martwić, co mówi o nich np. sąsiadka.
„Moją wartością nie jest to, że jestem gruba czy chuda" – wyłożyła swoją filozofię podejścia do życia.
„Można było mieć dziecko albo zaburzenia hormonalne"
Wellman wyjaśniła, że jej waga nie jest efektem leniwego stylu życia i objadania się. Odżywia się zdrowo, nie przejada się, w jej diecie jest dużo zielonych warzyw. Wygląd prezenterki to konsekwencja zaburzeń hormonalnych.
„Moja waga to konsekwencja zaburzeń gospodarki hormonalnej, które będą ze mną do końca życia. No albo można było mieć dziecko, albo zaburzenia hormonalne, to ja już wybieram dziecko i nawet nie dyskutuję" – powiedziała.
Wellman nie ukrywała nigdy, że przez lata miała bardzo duże problemy, aby zajść w ciążę. Kolejne nieudane próby doprowadziły ją na skraj załamania nerwowego.
„Ten okres, kiedy staraliśmy się z mężem o dziecko, był dla mnie traumą" – zwierzyła się w rozmowie z dziennikiem „Fakt". „W pewnym momencie całkowicie się załamałam, miałam poczucie niespełnienia, mówiłam sobie, że jestem gorsza od innych" – wyznała.
Źródło: Instagram TVN Style, Fakt
Zobacz także: