Reklama

Czytałaś już miliony rad, jak przetrwać ze zbuntowanym dwulatkiem, jak mu pomóc, sposoby na dziecięcą histerię itp. Czy cały drugi rok życia ma być jedynie okresem przetrwania i oczekiwania na zdmuchnięcie trzeciej świeczki na torcie? A co z buntem trzylatka, czterolatka? Żyj chwilą! Nie czekaj, aż "trudny okres" minie, tylko naucz się cieszyć każdym etapem macierzyństwa.

Reklama

Uwielbiam być mamą zbuntowanego dwulatka!

- Każdy dzień macierzyństwa jest dla mnie spełnieniem. Każdy moment spędzony z dzieckiem daje mi radość. - Brzmi ładnie, ale jest wierutnym kłamstwem. Są dni, kiedy mamy dość. Przy kolejnym płaczu dziecka lub trzeciej, piątej, czy dziesiątej histerii, mamy ochotę wybiec z domu i uciec jak najdalej. Nie robimy tego, bo kochamy nasze dzieci, a do miłości wszystko się zaczyna. Macierzyństwo to nie tylko rola kobiety, ale codzienna ciężka praca. Postaraj się ją polubić jak każdą inną pracę. Gdy złościsz się na szefa, nie krzyczysz na niego, nawet gdy jest młodszy i chudszy niż ty.
Nieraz jesteś przytłoczona problemami w obliczu, których stawia cię twój dwulatek. Rozwiązanie jest prostsze, niż myślisz – pokochaj to, co robisz. Wykonuj najdrobniejsze zadania, codzienne czynności z pasją. Kochaj swoje dziecko z całym jego zapleczem emocji. Przecież emocje nie są dobre czy złe. One po prostu wyrażają nasze uczucie. Możesz zwyczajnie podnieś dziecko z podłogi podczas kolejnej histerii lub podnosząc je pomyśleć: "Dziękuję za czas spędzony z moim dzieckiem. Ten radosny i ten rozkrzyczany.".
Nie zwracaj uwagi na innych. To, że twoje dziecko płacze nie czyni cię złą matką. Nasza złość przeważnie wynika z poczucia bezradności. Zapewne potrzebujesz odpoczynku, ale nie zawsze możesz sobie na niego pozwolić. Spróbuj więc zacząć od siebie: głęboki oddech i szybkie przypomnienie jednej wspaniałej rzeczy, którą dało ci macierzyństwo. Złap ją w pamięci i z tą myślą w głowie i pod powiekami podejdź do swojego dziecka. Dzieci są jak gąbki, chłoną od nas wszystko włącznie z emocjami. Twój spokój i miłość może nie uczyni cudów i nie zmieni twojego rozhisteryzowanego dziecka w posłusznego aniołka, ale przy najmniej będzie balsamem dla twojej duszy, ukojeniem nerwów i małym krokiem do szczęścia. Może pierwszym, ale na pewno nie ostatnim.

Szczęśliwe mamy wyolbrzymiają dobro

Dostrzegaj i wyolbrzymiaj dobro! Zamiast myśleć: "To już 10 histeria tego dnia!", przypomnij sobie, ile fajnych rzeczy zrobiło już twoje dziecko dzisiejszego dnia. Chwal je! Zobacz, jakie jest dumne, gdy tak do niego mówisz. Czy nie czujesz się od razu lepiej? Pomóż odnaleźć dziecku radość, która gdzieś mu się na chwilę zapodziała, a z pewnością podzieli się nią z tobą. Z natury mamy skłonność do wyszukiwania i wyolbrzymiania złych rzeczy - spróbuj inaczej. Jeśli będziesz szukać w dziecku dobra, to z pewnością je znajdziesz. Spróbuj wyobrazić sobie, że widzisz w swoim dziecku same dobro (nawet wtedy, gdy wpada w histerię stojąc w sklepowej kolejce). Co się stanie, jeśli zaczniesz myśleć w ten sposób? Pamiętaj, że tylko od ciebie zależy, czy świat widziany twoimi oczami będzie czarny, czy pełen barw.

Po pierwsze ja!

Nawet jeśli nie leciałaś samolotem, pewnie słyszałaś o zasadzie w nim obowiązującej: "Najpierw załóż maskę tlenową sobie, a później dziecku", inaczej nie pomożesz nikomu – włącznie ze sobą! Nie często zdarza nam się słyszeć przyzwolenie na zajęcie się najpierw sobą. Szkoda, bo wszyscy wiedzą, że szczęśliwa matka, to szczęśliwe dziecko. Przestań więc zaniedbywać siebie i swoje potrzeby. "Kobiety od zawsze bagatelizują własne potrzeby i ignorują swój ból. Nieustannie stosujemy wobec siebie inna miarę. Stawiamy siebie na ostatnim miejscu. Nikogo nie traktujemy tak fatalnie jak siebie. Jak to zmienić? (...) Po pierwsze daj sobie zgodę na to. Niech to będzie oficjalne pozwolenie na to, by lepiej o siebie zadbać. Sama musisz się o siebie zatroszczyć – to ty za to odpowiadasz, nikt inny" - podpowiada Regina Brett w swojej książce "Jesteś cudem".

Reklama

Zobacz też: 5 rzeczy, które szczęśliwe mamy robią inaczej

Reklama
Reklama
Reklama