Komu lalkę, komu autko? - wywiad z psychologiem
Czy w dzisiejszych czasach podział na zabawki dla dziewczynek i chłopców ma jeszcze sens? Jak reagować (i czy w ogóle to robić), gdy chłopiec bawi się lalkami, a dziewczynka koparką i dźwigiem?
Dziecko dopiero mając 3 lata, zaczyna sobie z zdawać sprawę z tego, że jest dziewczynką albo chłopcem. Mając 4 lata, zaczyna rozumieć, że wyrośnie na kobietę albo mężczyznę.
W stereotypy związane z własną płcią jest jednak wtłaczane dużo wcześniej, właściwie już na etapie przygotowywania wyprawki i malowania ścian w dziecięcym pokoiku. Im malec jest starszy, tym podział na to, co jest dla dziewczynek, a tym, co jest dla chłopców, staje się wyraźniejszy. Dotyczy to także zabawek: dziewczynkom kupujemy lalki i słodkie kucyki, chłopcom auta i klocki.
Przeczytaj także: Czy dziewczynki są mądrzejsze niż chłopcy?
Zapytaliśmy psycholożkę dziecięcą, Beatę Chrzanowską ze Specjalistycznej Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej „Uniwersytet dla rodziców”, co sądzi na ten temat.
Czy dziewczynki i chłopcy potrzebują innych zabawek?
Beata Chrzanowska: Nie. Potrzebują zabawek, które je ciekawią i którymi mają ochotę bawić się w danym momencie. Fakt, że są to zabawki zaprojektowane z myślą o dziewczynkach lub chłopcach nie ma dla nich – przynajmniej na początku, zanim nie zaczną się przedszkolne mody – żadnego znaczenia. Dziewczynka sięga po koparkę i dźwig? Proszę bardzo. Chłopiec chciałby powozić w wózku lalkę albo ją nakarmić? Czemu nie?
Rodziców rzadko niepokoi fakt, że dziewczynka bawi się dźwigiem. Zaczynają się martwić, gdy chłopczyk sięga po lalki. Widać to np. na internetowych forach dyskusyjnych.
Niepotrzebnie się niepokoją. Dzieci na różnych etapach życia ćwiczą różne role i różne umiejętności. Chłopczyk obserwuje swoją mamę, widzi, jak ona opiekuje się nim samym albo młodszym rodzeństwem, jak wozi młodszego brata w wózku, karmi itd. Naśladuje ją. Nie ma w tym niczego dziwnego ani niepokojącego. Jeśli nie będzie miał lalki, może karmić np. misia albo układać do snu swoje autka i otulać je chusteczkami do nosa.
Z czego bierze się ten lęk rodziców przed lalkami?
Ze stereotypów związanych z rolami płciowymi. Zaniepokojeni rodzice myślą, że taki chłopiec wyrośnie na kogoś mało męskiego. A przecież opiekuńczość, którą dziecko trenuje, bawiąc się lalkami, nie jest niemęska! Czy ktoś nazwałby niemęskim np. mężczyznę-pediatrę? Paradoksem jest to, że nie podoba się nam, gdy chłopiec bawi się lalkami, a potem, gdy ma siedem–osiem lat, oczekujemy, że będzie empatyczny, dobry dla innych, że będzie sobie radził w kontaktach z rówieśnikami i będzie się przyzwoicie zachowywał. Jak ma sobie z tym wszystkim radzić, skoro wcześniej słyszał, że zabawa w dom i rodzinę czy zawijanie lalki w kocyk, żeby nie zmarzła, to zajęcie dla bab?
Czy kupowanie dziewczynkom wyłącznie „dziewczyńskich” zabawek, np. długonogich lalek wraz z wszystkimi akcesoriami, zamiast klocków, które kształtują wyobraźnię przestrzenną, może sprawić, że ograniczy się jej rozwój, obniży poziom życiowych aspiracji?
Trudno odpowiedzieć na to pytanie, jednak mam głębokie przekonanie, że dzieci nie dają się tak łatwo „programować”. Jeśli dziewczynka ma chęć rozwijać wyobraźnię przestrzenną, to tak czy inaczej ją rozwinie, jeśli nie w ten, to w inny sposób. Choć pewnie klocki by jej to ułatwiły.
Jakie więc powinny być zabawki dla chłopców i dziewczynek?
Przede wszystkim różnorodne. Dziecko samo sięgnie po taką, jaką chce się w danym momencie bawić. To jemu mają się zabawki podobać, nam niekoniecznie. Ważne jest także to, by nie wtłaczać malca na siłę w związane z płcią stereotypy i np. nie kupować dziewczynce wyłącznie miniaturowych pralek i żelazek, by nie zawstydzać chłopca, który sięga po – naszym zdaniem – mało męską zabawkę.
Polecamy: Co z tą płcią, co z tym gender?