"Uważaj, bo się przewrócisz", "nie wchodź, bo spadniesz", "nie dotykaj, bo się wybrudzisz". Jak często twoje dziecko słyszy takie zakazy? Jeśli tylko wtedy, gdy sytuacja staje się naprawdę krytyczna, to wszystko w porządku. Jeżeli jednak powtarzasz takie przestrogi na wszelki wypadek, w dodatku wiele, wiele razy dziennie, to jak najszybciej powinnaś to zmienić.

Reklama

Przeczytaj: Podwórkowe BHP – bezpieczeństwo na placu zabaw

Bieganie a czytanie

Nie dość, że uczysz w ten sposób małego człowieka, iż świat wokół niego jest niebezpieczny, zły i tylko chyha na to, by zrobić mu krzywdę, to jeszcze – zamiast rozbudzać w maluchu naturalną ciekawość i chęć poznawania – hamujesz jego rozwój. Nie tylko ruchowy, ale i intelektualny!

Wspinanie się po drzewach czy drabinkach, brodzenie po kałużach, przeskakiwanie przez morskie fale, huśtanie się, pogoń za uciekającymi kolegami – czy wiesz, że wszystkie te beztroskie zabawy rozwijają umiejętność logicznego myślenia, czytania i wiele, wiele innych? I wcale nie są w tym gorsze niż zabawki edukacyjne, które kupujesz dziecku, by je stymulować.

Turlanie, czyli... intelektualne zabawy

Naukowcy już dawno odkryli, że ruch, zwłaszcza ten na świeżym powietrzu, pobudza komórki nerwowe do produkcji nowych połączeń między nimi. To właśnie od ich ilości zależy wydajność ludzkiego mózgu. Im jest ich więcej, tym szybciej i sprawniej zapamiętuje on informacje, segreguje je i przetwarza. Tym efektywniej pracuje. Obrazowo rzecz ujmując: dzięki licznym połączeniom między neuronami informacje docierają do mózgu tak, jakby mknęły wielopasmową autostradą.

Zobacz także

– Dziecko potrzebuje środowiska umożliwiającego ruch. Dzięki temu stymulowane będą wszystkie jego zmysły. Samo czytanie książeczek nie wystarcza! Rozwój i inteligencja dziecka w pierwszych dwóch latach życiach idzie w parze z inteligencją ruchową. To jeszcze nie jest inteligencja słowna, "myśląco-siedząca", ale tzw. sensomotoryczna, czyli rozwijająca się poprzez ruch. Turlanie, zgniatanie czy skakanie rozwija mózg malucha tak samo, jak za kilka lat będzie go rozwijało np. czytanie – wyjaśnia dr Julita Wojciechowska, psycholog z Instytutu Psychologii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.

Kilka pierwszych lat życia to czas, kiedy w mózgu powstaje połowa najważniejszych połączeń nerwowych. Specjaliści nie mają wątpliwości, że sprzyjają temu zwłaszcza zajęcia ruchowe, które wymuszają naprzemienny ruch kończyn. Gra w piłkę, jazda na rowerze, bieganie – to cudownie proste i łatwo dostępne sposoby stymulacji małego mózgu. Sięgajmy więc po nie jak najczęściej i w dużych ilościach. A teraz, podczas wakacji, wręcz w ilościach nieograniczonych.

Na spacer marsz!

Tyle specjaliści. A rzeczywistość? Z sondażu opublikowanego przed kilkoma miesiącami przez brytyjski dziennik "The Guardian" wynika, że dzieci spędzają na świeżym powietrzu mniej czasu niż... więźniowie. Podczas gdy ci ostatni mają prawo do godzinnego spaceru dziennie (i skwapliwie z tego korzystają), troje na czworo dzieci mieszkających na Wyspach przebywa na dworze krócej. Mało tego – 20 proc. z nich w zasadzie nie wychodzi z domu. A co dziewiąte dziecko – choć trudno w to uwierzyć – nigdy w życiu nie było w parku, lesie czy na plaży...

Mimo że w naszych polskich realiach brzmi to wciąż jeszcze niczym bajka o żelaznym wilku, to jednak powoli, bo powoli, ale zbliżamy się do tego modelu. Ze szkodą dla naszych dzieci. Najwyższy czas, by się zatrzymać, zrobić zwrot o 180 stopni i ruszyć z nimi w plener.

Poznaj: 10 powodów, by iść z dzieckiem na plac zabaw

Reklama

Konsultacja merytoryczna

dr Julita Wojciechowska

Psycholożka, pracuje na Wydziale Psychologii i Kognitywistyki Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu
Reklama
Reklama
Reklama