Moja dwulatka nigdy nie robiła problemu z jazdy fotelikiem, od pewnego czasu nie da się w nim zapiąć. Kręci się, wierci... Cała procedura trwa 15 minut, a marudzenia, płaczu przy tym, że aż mam wyrzuty sumienia. A przecież wiem, że córka powinna jeździć autem w odpowiednim foteliku! Jak przekonać ją do tego, że taka jazda jest dla jej bezpieczeństwa? – pyta Jagoda, mama Kasi.

Reklama

Być może fotelik jest już za mały albo z jakichś powodów mniej wygodny dla dziecka. Chyba czas pomyśleć o innym modelu – większym, wygodniejszym. Jednak zanim to nastąpi, warto dowiedzieć się od dziecka, o co tak naprawdę chodzi. Skoro córka do tej pory nie protestowała, gdy była zapinana w foteliku, to prawdopodobnie nie chodzi o niewygodę.

W kwestii bezpieczeństwa dziecka – nie negocjuj

W sprawach życia i zdrowia raczej z dzieckiem nie dyskutujemy i nie negocjujemy. Jako odpowiedzialni dorośli podejmujmy decyzje, bez względu na to, czy dziecku to się podoba, czy nie. Myślę, że sama rozmowa o tym, że taka jazda jest bezpieczniejsza w przypadku dwulatka na niewiele się zda. Można ją, co prawda, przeprowadzić, nawet pokazać, że jak dziecko nie będzie przypięte, to może się uderzyć o przednie siedzenie (taka demonstracja musi się odbyć w sposób bezpieczny dla malucha, czyli w zaparkowanym samochodzie).

Ostateczny argument

Jeśli to malca nie przekona, zostaje ostateczny argument: „Bez zapiętych pasów fotelika – nie uruchamiam silnika samochodu! Samochód wtedy nie ruszy z miejsca, choćby nie wiem, co się miała wydarzyć”. A przecież na końcu dzisiejszej podróży czeka miła atrakcja dla dziecka...

Reklama

ZOBACZ TEŻ: Integracja sensoryczna – o co w tym chodzi?

Zobacz także
Konsultacja merytoryczna

Beata Chrzanowska-Pietraszak

Pedagożka specjalna, psycholożka, psychoterapeutka dzieci i rodzin, prowadzi szkolenia dla rodziców, psychologów i nauczycieli, zakamarkirodzicielstwa.pl
Reklama
Reklama
Reklama