Gdyby malec nie bał się niczego, najpewniej świadczyłoby to... o jego kłopotach ze zdrowiem. Strach to pożyteczny prezent od natury: ostrzega nas się przed niebezpieczeństwem (wyobraź sobie, co by było, gdybyśmy nie bali się np. pędzących aut) i wyzwala produkcję adrenaliny, dzięki której mamy więcej siły albo szybciej uciekamy. To, czego się boimy, zmienia się z wiekiem – kilkuletniego malucha wszystko może przyprawić o dreszcze!

Reklama

Odkurzacz jak potwór

Maluchy boją się nie tylko tego, co widzą, ale też tego, co słyszą. Dorośli nauczeni doświadczeniem wiedzą, że hałas nie musi wiązać się z zagrożeniem, ale dziecko nie może być tego do końca pewne („buczy tak strasznie, to pewnie też może mnie zjeść!”). Aby pomóc dziecku, które boi się odkurzacza, zaproponuj, aby dotknął go jeszcze przed włączeniem, ale uwaga! – nic na siłę. Zmuszanie dziecka do stawienia czoła budzącej strach sytuacji może spowodować utrwalenie lęku na długi czas. Możesz też kupić malcowi „zabawkowy” odkurzacz albo namówić go do wspólnego odkurzania „na sucho”.

Żłobek – strach zaczyna się w szatni

Dla żłobkowego dziecka najstraszniejsza jest perspektywa rozstania się z mamą i pozostania samej we wciąż nieco obcym miejscu. Nowe zwyczaje, jedzenie, nawet zabawki:wszystko tu jest inne niż w domu, a dla rocznego dziecka „inne” oznacza „straszne”. Małe dzieci bardzo powoli akceptują zmiany, dlatego daj swojemu żłobkowiczowi więcej czasu. W szatni żegnaj się czule, ale nie przedłużaj chwili rozstania – w ten sposób mimowolnie dajesz dziecku do zrozumienia, że rzeczywiście wpuszczasz je do jaskini lwa.

Lekarz i trauma po szpitalu

A któż z nas na widok białego fartucha nie czuje mocniejszego bicia serca? Już na pierwszy rzut oka lekarz nie budzi w dziecku miłych skojarzeń: patrzy tak groźnie, mówi coś rozkazującym tonem, każe zdjąć koszulkę (maluch może zastanawiać się: „czy my w tym obcym miejscu przebieramy się do spania?”). W dodatku dziecięca trauma związana z pobytem w szpitalu może ciągnąć się przez wiele miesięcy. W tym okresie postaraj się być wyjątkowo wyrozumiała dla dziecięcych leków i małych dziwactw maluszka. Nigdy nie strasz go lekarzem („jak nie zjesz, zachorujesz i znowu pójdziesz do szpitala”). Lepiej po prostu bawcie się „w szpital” – raz dziecko będzie lekarzem, raz ty. W trakcie zabawy tłumacz, co robisz („sprawdzam, czy serce dobrze bije”, „teraz zaglądam do gardła”).

Ciemność i co w niej się kryje

Kiedy jest jasno, widać, że za komodą ani pod łóżkiem nic nie ma. W ciemności niczego nie można być już pewnym, zatem wyobraźnia (która rozwija się z wiekiem!), podsuwa maluchowi straszne obrazy. Lęk przed ciemnością jest jednym z najbardziej pierwotnych ludzkich uczuć – przecież setki lat temu oddalenie się od plemiennego ogniska często oznaczało np. śmierć w paszczy niedźwiedzia. Walka z takim strachem jest więc skazana na porażkę – pozostaje ci tylko być cierpliwą i przeczekać trudny okres.
[CMS_PAGE_BREAK]

Zobacz także

Duchy – to naturalny etap

W głowie kilkulatka pełno duchów, smoków i potworów: etap lęku przed potworami przechodzi każde dziecko. Dwu-, trzyletni maluch nie umie jeszcze do końca odróżnić tego, co rzeczywiste, a co dzieje się tylko w jego fantazji. Aby wygonić potwory z dziecięcej wyobraźni, poproś malucha, aby narysował to, czego się boi. Potem możecie pognieść kartkę i wrzucić ją do śmieci albo ośmieszyć potwora, dorysowując mu serduszko na czole czy śmieszną minę. I jeszcze jedno. Pamiętaj, że dzieci słyszą i dostrzegają o wiele więcej, niż my sobie to wyobrażamy!

Kąpiel – strach przed wodą

Maluch, który nagle zaczyna bać się wody, najpewniej pamięta, że któregoś razu do oczu dostała mu się piana albo poślizgnął się w wannie i boi się, że taki nieprzyjemny wypadek może się powtórzyć. W dodatku w wodzie (zwłaszcza kiedy jest jej za dużo) malec traci kontrolę nad swoim ciałem, a wtedy jego strach się nasila. Nie zmuszaj dziecka do kąpieli, lepiej wejdź razem z nim do wanny i zachęć do zabawy. Pozwól mu wejść do wody w antypoślizgowych skarpetkach albo w ubranku. Nie bój się eksperymentować – nowa sytuacja potrafi tak zaabsorbować malucha, że w ogóle zapomni o strachu. A kiedy lęk minie – znów wrócicie do kąpieli na golaska.

Sedes – czy może wciągnąć?

Sedes to bardzo popularny „straszak” wśród dwu-, trzyletnich dzieci. Ten sam lęk często dotyczy odpływu w wannie, lepiej więc nie wyciągaj korka, kiedy dziecko jeszcze jest w wodzie. Nawet jeśli uważasz, że ten strach jest zwykłym dziwactwem, nie lekceważ go (zaproponuj powrót do nocniczka). Przyczyna lęku jest irracjonalna, ale sam strach – jak najbardziej rzeczywisty.

Wygraj z potworem!

  • Wymyśl wieczorny rytuał. Nasmaruj dziecku buzię odrobiną kremu dla dzieci i wyjaśnij, że potwory nie znoszą jego zapachu, lub spryskaj pokój „magicznym odstraszaczem duchów” (maluch nie musi wiedzieć, że to zwykły domowy spryskiwacz do kwiatów).
  • Zostaw zapaloną lampkę. Gdy malec dorośnie w końcu do spania w ciemności, sam poprosi cię o jej zgaszenie.
  • Oglądaj telewizję razem z dzieckiem. Nie masz pojęcia, jak często w programach dla dzieci pojawiają się potwory, złodzieje i duchy!
  • Przestrasz strachy. Stań z groźną miną przy drzwiach sypialni i krzyknij: „Idźcie stąd, potwory! Jak tu jeszcze jakiegoś zobaczę, jak go złapię, jak wyrzucę przez okno, jak kijem postraszę!”. Śmieszne, ale działa.

5 x NIE

1. Nie strasz dziecka, nawet w żartach nie mów, że zabierze go straszny pan albo że przyjdą po niego policjanci.
2. Nie wyśmiewaj lęków malca – nie nazywaj go ani dzidziusiem, ani beksą czy tchórzem. Raczej powiedz: „Wiem, że się boisz. Jak byłam mała, też nie lubiłam spać bez lampki”.
3. Nie lekceważ tego, co czuje dziecko. Jeśli będziesz tłumaczyć: „Potworów nie ma”, przerażony maluch poczuje się niezrozumiany.
4. Nie „zarażaj” dziecka lękami. Jeśli ty boisz się złodziei, szalonych kierowców albo choroby, dziecko może zacząć podzielać twoje lęki.
5. Nie bądź nadopiekuńcza/y. Bo kiedy ciągle powtarzasz dziecku: „Uważaj!”, kodujesz w jego umyśle przekonanie, że świat to groźne, nieprzyjazne miejsce. Zachęcaj malca do aktywności i poznawania świata.

Reklama

Konsultacja: Anna Kałuba-Korczak, psycholog, prowadzi konsultacje dla mam małych dzieci na Uniwersytecie dla Rodziców w Warszawie.

Reklama
Reklama
Reklama