Reklama

Pozwalanie sobie na chodzenie po domu wyłącznie w bieliźnie albo nago, nie musi być niczym niewłaściwym, ale ważne jest to, jaki jest nasz stosunek do nagości. Powinno się we własnym domu ustalić takie zasady, by każdy członek rodziny czuł się komfortowo i bezpiecznie. Okazywanie nagości przy dziecku powinno być czymś naturalnym, a jeśli takie nie jest, lepiej tego nie robić. Psycholog i seksuolog kliniczny dr Agnieszka Izdebska wyjaśnia, że w tej sferze nie można robić niczego na siłę i wbrew własnym przekonaniom.

Reklama

Nagość przy dziecku to wciąż temat tabu

Jak tłumaczy seksuolog, w polskim społeczeństwie standardem jest raczej zachowywanie tabu międzypokoleniowego także w sferze tego, jak ludzie chodzą po domu. „Dzieci raczej nie oglądają nago rodziców” – mówi dr Izdebska. Podkreśla też, że w sprawie nagości pokazywanej przy dzieciach najważniejsze jest, aby rodzice przyjęli zasady, które będą dla nich najbardziej naturalne. „Poczucie naturalności jest w tym przypadku podstawą” – wyjaśnia dr Izdebska. Raczej nie należy obawiać się przekroczenia norm w tej sprawie, ponieważ „granice u osób dojrzałych seksualnie są naturalnie wyczuwane”.

Okazywanie nagości przy dziecku powinno być naturalne

W tym przypadku nie należy wymuszać na sobie żadnych określonych zachowań. „Jeżeli rodzice nie czują się komfortowo nago przy dziecku, czy nawet w bieliźnie, to nie ma sensu na siłę się przełamywać i rozbierać” – podkreśla dr Agnieszka Izdebska. Jeżeli jednak w domu panują liberalne zasady i dorośli dobrze czują się ze swoją nagością, to nie powinno się wprowadzać przy małym dziecku sztucznych zasad. Jeżeli my będziemy traktowali tę sferę normalnie, naturalnie, bez poczucia wstydu i zażenowania, to dziecko również za taką będzie ją uważać. Wyolbrzymianie tematu nagości przy dziecku i nie tylko, wyśmiewanie go albo traktowanie w jakikolwiek inny nienaturalny sposób, nie jest wskazane, ponieważ uczy malca, że to coś osobliwego, a nie powinno takim być.

Dr Agnieszka Izdebska jest psychologiem i seksuologiem klinicznym z Instytutu Psychologii oraz Pracowni Seksuologii Społecznej i Klinicznej Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.

Zobacz także:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama