Każdemu dziecku zdarza się czasem nie posłuchać. Ale są też dzieci, na których rodzicielskie prośby nie robią żadnego wrażenia. Rodzice uciekają się wtedy do różnych sposobów: nie tylko proszą, ale czasem też grożą, straszą, zabraniają, powtarzają wiele razy... I co? I nic. Bo aby dziecko posłuchało, trzeba nauczyć się do niego mówić. Oto, jak tego dokonać.
Nie traktuj dziecka jak partnera
Dziecko jest twoim partnerem jedynie w tym sensie, że należy mu się szacunek. Nie ubieraj go więc w to, czego nie lubi, nie zmuszaj do jedzenia znienawidzonej owsianki. Ale nie musisz mu skrupulatnie tłumaczyć wszystkiego, o co go prosisz. Są rzeczy, które dziecko po prostu musi zrobić, bo od tego zależy jego bezpieczeństwo, zdrowie. Mówisz np.: „Przed przejściem przez ulicę rozejrzyj się w lewo, w prawo, a potem raz jeszcze w lewo”. „Ale dlaczego, przecież nie jadą samochody. Po co mam patrzeć dwa razy w lewo? Dlaczego nie odwrotnie” – słyszysz w odpowiedzi. Wygadany pięciolatek ma często tak dużo argumentów, że w końcu opadają ci ręce. Albo wpadasz w furię, bo masz już dosyć tłumaczeń. W takich sytuacjach nie musisz bawić się w długie wyjaśnienia. Dziecko powinno wiedzieć, że są zasady, które nie podlegają żadnej dyskusji, i trzeba się do nich stosować.
Mów tak, żeby dziecko usłyszało
Dziecko często nie może zrobić tego, o co je prosisz, bo po prostu cię... nie słyszy! Nie ma to nic wspólnego z problemami ze słuchem. Jeśli jest zaaferowane zabawą, nie zwraca uwagi, co do niego mówisz. Jego pracujący na wysokich obrotach mózg jest zajęty czymś innym. Gdy malec się bawi, a ty chcesz, by zrobił coś innego, najpierw zawołaj go do siebie lub sama podejdź. Potem powiedz jasno, krótko i zwięźle, o co ci chodzi, np. „Idź do łazienki, umyj rączki, kolacja na stole”. Ale jeśli widzisz, że dziecko bawi się w najlepsze, już kilka minut przed posiłkiem powiedz mu: „Zaraz musimy skończyć zabawę, może już zaczniesz odprowadzać rycerzy na zamek...”.
Powiedz dziecku precyzyjnie, czego oczekujesz
Trzylatek nie rozumie takich poleceń, jak: „Posprzątaj zabawki”, „Umyj się”. Są zbyt ogólne. No bo co tak naprawdę znaczy: „Posprzątaj zabawki”? Jakie? Tylko te, którymi malec ostatnio się bawił? A klocki wystarczy wrzucić do pudełka, czy trzeba je tam równo ułożyć? Polecenia formułuj jasno: „Postaw misie na półce”. „Włóż książeczki do biblioteczki”. „Ułóż klocki w pudełku”.
Tłumacz, ale na miarę dziecka
„Włóż spodnie, bo się przeziębisz”. To niezrozumiałe dla czteroletniej córeczki, która chce założyć do przedszkola spódniczkę, bo tak chodzą ubrane dziewczynki. Jest za mała, by wiedzieć o konsekwencjach i decydować, w co się zimą ubrać. Lepiej po prostu powiedzieć: „W spódniczce będzie ci zimno. Możesz założyć ją dopiero w przedszkolu”.
Bądź zdecydowana wobec dziecka
Powiedziałaś, że po dobranocce wyłączamy telewizor, a dziecko ma iść się myć. Tymczasem bajka skończona, a dziecko pstryka pilotem i przełącza na kolejne programy. Co robić?
Powiedz raz jeszcze: „Wyłącz telewizor”. Jeśli i tym razem nie posłucha, wyjmij mu pilota z rączki i zaprowadź dziecko do łazienki. Może się chwilę buntować (też nie byłabyś szczęśliwa w jego sytuacji), ale... To ty jesteś rodzicem i decydujesz, kiedy jest koniec oglądania telewizji.
Sprawdź, jak wyznaczać dziecku granice.