Maluch wychowywany bez rodzeństwa zwykle obdarzany jest w domu szczególnymi względami. Mama, tata oraz dziadkowie we wszystkim mu dogadzają, mają do niego anielską cierpliwość i poświęcają mu każdą wolną chwilę. Czy to coś złego? Wręcz przeciwnie! Taka troskliwość może dobrze przysłużyć się rozwojowi dziecka. Dopieszczani jedynacy rosną zwykle bez kompleksów i wspaniale rozwijają się intelektualnie. Ale jest też druga strona medalu. Nadmiar troski może wywołać postawę roszczeniową. Wtedy dziecko nie zauważa innych, dąsa się z byle powodu, mnoży żądania. Trudno mu porozumieć się z rówieśnikami, ponieważ sądzi, że cały świat kręci się wokół niego. Podpowiadamy, jak do tego nie dopuścić.

Reklama

Niczym nie umie się dzielić
Moja córka nie chce pożyczać dzieciom swoich rzeczy. Nawet gdy nie bawi się w piaskownicy kubełkiem czy łopatką, nikomu nie wolno ich dotknąć, bo zaraz krzyczy: „Oddaj, to moje!”. Krystyna, mama 2-letniej Asi

To normalne zachowanie każdego dwulatka. Rodzice nie powinni się niepokoić, bowiem do ukończenia trzech lat dziecko z trudem zdobywa się na altruistyczne gesty. Dopiero uczy się społecznych zachowań.
Spróbuj: Warto dziecko zachęcać do dzielenia się z innymi. Na przykład gdy dostanie w prezencie słodkości, zaproponuj, aby poczęstowało czekoladką tatę czy babcię. Może zgodzi się również samo wybrać zabawkę, którą zechce na chwilę komuś pożyczyć. Do niczego nie należy zmuszać. Dobre skutki przynosi okazanie uznania, podziwu, gdy maluch zdobędzie się na wyrzeczenie („To bardzo miłe, że pozwoliłaś Uli pobawić się swoją piłką”). W wyniku zachęt i pochwał dziecko z czasem zacznie znajdować przyjemność w sprawianiu radości innym.

Chce być w centrum uwagi
Synek uwielbia skupiać na sobie zainteresowanie. Szczególnie gdy jestem zajęta, stara się przyciągnąć moją uwagę. Rozrabia przy gościach, przeszkadza w rozmowie... Anna, mama 1,5-rocznego Olka

Obdarzanie dziecka uwagą wzmacnia jego poczucie własnej wartości. Nie znaczy to jednak, że maluch powinien być traktowany jak pępek świata. Zapatrzony w siebie miałby potem kłopoty z funkcjonowaniem poza domem. Nawet drobne przejawy ignorowania mógłby odczuwać jak wielką krzywdę czy zniewagę.
Spróbuj: Nie szczędź dziecku zainteresowania, ale też nie dopuść do tego, by wchodziło innym na głowę. Synek chce, byś się z nim pobawiła? W porządku. Najpierw jednak dorośli muszą skończyć rozmowę. Nie pozwalaj mu na wymuszanie uwagi wrzaskami, biciem, niszczeniem rzeczy. Wyjaśniaj spokojnie, ale stanowczo, że nie wolno się tak zachowywać. W końcu zrozumie, że nie może zawsze grać pierwszych skrzypiec.

Zobacz także

Nie toleruje żadnego „nie”
Niewiele trzeba, by mój synek wpadł w złość. Wystarczy, że zabronię skakania po kanapie czy zjedzenia kawałka czekolady przed obiadem, a zaraz jest krzyk i tupanie. Do takich scen dochodzi kilka razy dziennie! Ada, mama 2,5-letniego Stasia

Napady złości w tym wieku przytrafiają się nie tylko jedynakom. To naturalny i ważny etap w rozwoju każdego dziecka, które buntując się przeciw zakazom, uczy się niezależności, sprawdza, jak daleko może się posunąć.
Spróbuj: Choć to trudne, staraj się nie tracić zimnej krwi i próbuj zrozumieć złośnika. Twoja pociecha szlocha, wrzeszczy, tupie, bo nie potrafi jeszcze wyrazić uczuć słowami? Nie daj się jednak szantażować i domagaj się posłuszeństwa. Jeśli mały wojownik rzuca się na ciebie z pięściami – przytrzymaj go i powiedz stanowczo: „Nie wolno!”. Dopiero jak dziecko się wyciszy, porozmawiaj z nim o całym zajściu. Ważne, by zrozumiało, że dostrzegasz jego problem, lecz awanturowaniem się niczego nie wskóra. I nie szafuj zakazami – oszczędzisz maluchowi frustracji. A sobie ułatwisz życie.
[CMS_PAGE_BREAK]

Nie potrafi czekać
Życzenia mojej córki muszą być spełniane od razu. Mała nie daje sobie wytłumaczyć, że np. bajkę przeczytam jej dopiero za godzinę. Od razu jest awantura. Na podwórku zamiast stać w kolejce do zjeżdżalni, wpycha się przed inne dzieci. Monika, mama 3-letniej Kasi

Dzieci uczą się trudnej sztuki cierpliwości i trzeba im w tym pomagać. Trzylatek ma jeszcze dość mgliste pojęcie o czasie. Godzina oczekiwania na przyjemność to dla niego cała wieczność!
Spróbuj: W podbramkowych sytuacjach wyjaśniaj np. „Teraz jestem zajęta, musisz poczekać” albo: „Przed tobą jest jeszcze Kasia i Tomek. Jak zjadą, będzie twoja kolej”. Dobrym rozwiązaniem jest też mówienie z użyciem konkretnej wskazówki: „Poczytam ci, gdy zjesz obiadek, a teraz zajmij się układanką”. W kolejce do zjeżdżalni można spróbować dziecko sprytnie zagadać. Ale gdy maluch złości się czy rozpycha łokciami, warto być stanowczym – powinien wiedzieć, że trzeba się liczyć z innymi.

Uwielbia się przechwalać
Nasz synek to straszny chwalipięta. Jego rysunki w przedszkolu zawsze są najładniejsze, a domy z klocków – najwyższe. Gdy kolega ma atrakcyjną zabawkę, Filip zaraz mówi: „Mama kupi mi lepszą!”. Paula, mama 4-letniego Filipa

Kilkulatki często tak się zachowują, ponieważ pragną czuć się wyjątkowe. W ten sposób próbują budować pozytywny obraz własnej osoby.
Spróbuj: Nie napominaj zbytnio dziecka za przechwałki, ale też nie dawaj mu do zrozumienia, że jest lepsze od innych. Nie będzie czuło zawiści, gdy np. pani w przedszkolu wyróżni kolegę. Pochwały należą się temu, kto na to zasługuje. Pogratuluj dziecku, jeśli starannie pokoloruje obrazek. Przypominaj jednak, że innym maluchom też jest przyjemnie, gdy słyszą coś miłego o swojej budowli z piasku. Malec powinien wiedzieć, że zadzieranie nosa nie jest dobrze przyjmowane przez inne dzieci („Nikt nie lubi bawić się z chwalipiętą”). W ten sposób twoja pociecha nauczy się umiaru w promowaniu własnej osoby i oceniania osiągnięć innych.

Naucz empatii
Rozpoznawanie i nazywanie uczuć, zdolność do współczucia, dostrzeganie cudzego smutku, dzielenie się radością – to bardzo ważne społeczne umiejętności i klucz do dobrych relacji z innymi. Okazuj swe uczucia (także złość i niezadowolenie) i staraj się je nazywać. Opisuj to, co malec czuje: „Widzę, że jesteś rozzłoszczony, smutny”. Dziecko powinno wiedzieć, że wszystkie emocje są naturalne, trzeba tylko nauczyć się je wyrażać.

Reklama

Konsultacja: dr Joanna Urbańska, psycholog, jest adiunktem w Instytucie Psychologii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.

Reklama
Reklama
Reklama