O tym, że ruch na świeżym powietrzu czyni dziecko zdrowszym, wiedzą wszyscy. Lecz zimą sporo osób zachowuje się tak, jakby nie wiedziało. No bo jak wytłumaczyć obawy: nie wyjdę z nim na dwór, bo się przeziębi (oraz dane przedstawione w ramce niżej). Skoro więc ta prawda oczywista nie zachęca do wychodzenia z domu, podajemy kilka innych powodów, dla których warto wybrać się na sanki. Po saneczkowaniu twoje dziecko będzie bardziej:

Reklama

• Pogodne – czy wśród małych saneczkarzy widać jakieś smutne buzie? Owszem, zdarzają się trudne chwile, gdy przytrafi się bolesny upadek. Ale zwykle radość szybko osusza łzy. Dzięki wydzielanym podczas ruchu hormonom szczęścia (tzw. endorfinom) i światłu słonecznemu (w pochmurne dni, jakich nie brakuje zimą, w domu jest bardziej ponuro niż na dworze) twoje dziecko zatrzyma pogodny nastrój i będzie mniej marudzić po powrocie do domu.

• Spokojne – zabawa na świeżym powietrzu to świetny sposób na rozładowanie nadmiaru energii, pozbycie się stresu i ostudzenie emocji (to przydaje się szczególnie rozentuzjazmowanym dwulatkom). Maluchowi, który zimą spędza większość czasu w mieszkaniu, brakuje przestrzeni i swobody. Jeśli dziecko nie zaspokaja swojej potrzeby ruchu, może mieć problemy ze skoncentrowaniem się na spokojnej czynności. Gdy malec na zimowym spacerze wykrzyczy się, wybiega, to potem zrelaksowany zajmie się układaniem klocków albo po prostu uśnie.

• Wytrwałe – zjeżdżanie z górki jest przyjemne, ale by zjechać kolejny raz, trzeba znów zdobyć szczyt. Nawet jeśli maluch nie ma ochoty ciągnąć sanek i podrzuci je tacie lub mamie, niech sam próbuje dreptać po zboczu. W ten sposób pozna prostą zasadę, że najpierw trzeba się postarać, a potem będzie miła nagroda.

• Mądre – dzieci aktywne fizycznie szybciej się uczą. A dlaczego? Bo podczas ruchu lepiej ukrwiony jest mózg. Wraz z krwią dociera do niego więcej tlenu (dzięki zimowym zabawom może być go nawet o 70 proc. więcej) oraz glukozy, która jest paliwem dla mózgu. Bieganie i skakanie przyczynia się do powstania nowych połączeń nerwowych. Może to właśnie podczas jazdy z górki maluchowi uda się pojąć wreszcie, która to strona lewa, a która prawa.

Zobacz także

• Sprawne – tylko trening czyni mistrza. Twoje dziecko też może mieć zgrabne ruchy, dobry refleks, nie musi przewracać się na śliskim chodniku, a z wdziękiem łapać równowagę, ale musisz dać mu szansę na ćwiczenie takich umiejętności. Maluchy, które wpadają nosem w zaspę, trzymając rączki za plecami, chyba jej nie miały. Zjeżdżanie z górki na sankach umacnia wiarę we własne możliwości, która w przyszłości przełoży się nie tylko na sprawność fizyczną. To co? Wyciągamy sanki?

Po pierwsze: sanki
Saneczkarstwo to pierwszy zimowy sport, który mogą „uprawiać” już niemowlęta. Dziecko, które pewnie siedzi, możesz wozić na sankach z oparciem, z nieco starszym pozjeżdżasz z górki. A trzylatek sam spróbuje swoich sił na małym zboczu.

Chwila prawdy
Większość polskich dzieci spędza wolny czas biernie, tak jak ich rodzice. Choć sporo o tym piszemy, Polacy niestety nie mają jeszcze wpojonej kultury ruchu i konieczności aktywności fizycznej.
- Jak wynika z badań AWF w Warszawie, problem dotyczy ponad 60 proc. dzieci z różnych środowisk.
- Jak podaje GUS, ok. 12 proc. dzieci przed telewizorem i komputerem spędza ok. 4 godzin dziennie (dwulatki ok. 1,5 godziny, pięciolatki prawie 3 godziny). Zalecany czas na dzienną aktywność to co najmniej jedna godzina dziennie.

dane za www.aktywniepozdrowie.pl



Konsultacja: Joanna Madey, psycholog, pracuje w Polskim Komitecie Olimpijskim, współpracowała m.in. z kadrą narodową saneczkarzy.

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama