Co zrobić, gdy... maluszek chce postawić na swoim?
Czy jest jakiś sposób na uparte dziecko? Przeczytaj rady naszych czytelniczek.
- "Mamo to ja"
Nie wiem, czy ktoś jest w stanie zrozumieć mój problem, chyba że mama, której dziecko zachowuje się tak samo, jak mój synek. Krzyś jest uparty jak... osioł (raczej osiołek). Wiem, że nieładnie tak mówić, ale naprawdę nie mam już siły. Gdy maluch uprze się, bo np. chce oglądać jakąś wystawę, pójść w lewo, a nie w prawo, to sporo muszę się natrudzić, aby namówić go na coś innego. A ile przy tym jest krzyku, płaczu! Czy jest jakiś sposób na tak upartego smyka? Joanna z Warszawy
Psycholog Beata Chrzanowska radzi
Konsekwencja, konsekwencja i jeszcze raz konsekwencja! Jeśli dziecko stwierdzi, że nic nie wskóra swoim uporem, szybko zrezygnuje z wymuszania krzykiem tego, co chce dostać lub robić. Proponuję też odwrócić uwagę malca. To dobra metoda, ale – niestety – nie działa na wszystkie dzieci. Co jeszcze? Radzę zawierać z małym człowiekiem różne umowy, i to jak najczęściej! Że coś robimy, oglądamy tyle i tyle czasu, kupujemy to i to (i trzymać się tego). Ten sposób daje najlepsze rezultaty.
Zachowaj spokój, koniecznie!
To bardzo ważne, gdy dziecko jest małym uparciuchem. Bo im bardziej ja forsuję swoje, tym bardziej moja córcia stoi przy swoim. Nie ma wtedy porozumienia. Dlatego zmieniłam taktykę. Teraz mówię do niej spokojnie, ale jednocześnie bardzo kategorycznym tonem. Tak, aby Zuzia nie miała wątpliwości, że ma coś zrobić i że nie ma od tego odwołania. Na początku było trudno, a w tej chwili wystarczy, że powiem tym swoim tonem, a mała szybko ustępuje. Ważne jest także to, aby nawiązać kontakt wzrokowy z dzieckiem, a nie mówić ot tak, w powietrze. Trzeba kucnąć przed malcem, patrzeć prosto w oczy i mówić jak do dorosłego, przemawiać do jego doświadczeń. Na przykład maluch nie chce wziąć syropu: „Przecież wiesz, że to konieczne, że po syropie nie boli tak gardło, że lepiej się czujesz, tak?”. Wtedy maleńka zwykle wybiera rozsądnie. Aleksandra
Sprytnie odwróć jego uwagę
Mój synek ostatnio nie chciał przerwać zabawy i pójść się wykąpać. Uparcie tkwił przy zabawkach. Nie podziałało przypomnienie, że kąpiel to taki fajny rytuał – Franuś uwielbia rytuały. Musiałam wymyślić coś, co naprawdę go zainteresuje. Zaproponowałam synkowi, że pozbieramy piłeczki pingpongowe i wrzucimy wszystkie do wanny. Perspektywa niecodziennej zabawy podziałała na wyobraźnię mojego uparciuszka i w końcu udało mi się namówić malca na kąpiel. Albo odwrotnie – synek nie chce wyjść z wanny, mimo że spieszymy się do przedszkola. Moje prośby nie skutkują. Co robię? Mówię: „Dłużej posiedzisz w wannie wieczorem, ale teraz może zamiast pluskania się pokolorujesz malowankę?”. Wiem, że dla synka jest to równie atrakcyjne, więc na pewno wyjdzie z łazienki. Takie malowanie zajmuje sporo czasu? Tak, ale na pewno mniej niż kąpiel! Niestety, często muszę sięgać po takie rozwiązania, np. gdy synek nie chce zrobić na spacerze ani kroku więcej, zachęcam go do chodzenia jak żuraw albo mówię mu, że jeśli podejdziemy do drzewa (pokazuję to na końcu alejki), to zobaczymy coś ciekawego (owada, roślinkę). Jedno jest pewne – mając w domu takiego uparciucha, trzeba się nieźle napracować. Moja głowa to fabryka śmiesznych pomysłów i większość się sprawdza! Gosia
Nie okazuj słabości, bądź stanowcza
Imałam się różnych sposobów, aby przekonać mojego upartego synka, że lepiej coś zrobić po mojemu. Wreszcie koleżanka podpowiedziała mi, jak powinnam się zachowywać. Teraz nigdy się nie waham. Inaczej ta chwila słabości będzie sygnałem dla dziecka, że może negocjować, że swoim uporem coś wygra. Wyznaczam też plan działania. Przykładowo idziemy na spacer na godzinę i ani chwili dłużej. Kupuję jeden samochodzik, ale przez tydzień nie ma marudzenia w tej sprawie. Maluchy potrzebują reguł. Jak się cieszę, że to działa! Beata
Daj smykowi możliwość wyboru
Każdy malec porzuci upór, jeśli da mu się możliwość wyboru. Gdy moje dziecko od czasu do czasu usiłuje postawić na swoim, stosuję tę wypróbowaną metodę. Nie mówię: „Zrób to”, tylko: „Co chcesz najpierw zrobić: to czy to?”. W ten sposób odwracam jego uwagę. Gdy synek zastanawia się nad tym, co chce zrobić, szybko zapomina, że tak naprawdę miał zupełnie inny pomysł. No i gdy wybierze, ma świadomość, że robi coś zgodnie z własną wolą. Oczywiście w takiej sytuacji nie zapominam, że synka trzeba pochwalić. Maluch musi wiedzieć, że robi coś dobrze. Tamara
Zawrzyj z malcem porozumienie
Nikomu nie życzę robienia zakupów z moim synkiem! Ledwo przekroczymy próg sklepu, a w koszyku ląduje czekoladka, ciasteczko, wafelek... Mówiłam Krzysiowi, że nie wolno, odstawiałam produkty na półkę, kazałam, tłumaczyłam i... NIC! Malec zaczynał płakać, z każdą minutą coraz głośniej. Ze sklepu wyjeżdżałam z pełnym koszykiem – jego połowa to zachcianki synka. W końcu wpadłam na pomysł – zawarłam z Krzysiem układ! Na początek powiedziałam mu, że wszystkiego nie można mieć. I że od dzisiaj w naszym domu obowiązuje zasada – na zakupach każdy może coś wybrać, ale tylko jedną rzecz. Było ciężko – maluch mimo umowy próbował postawić na swoim. Ale ja konsekwentnie przypominałam o naszej zasadzie. W końcu Krzyś zrozumiał! Teraz jest zabawnie, bo synek wrzuca coś do koszyka zaraz po wejściu do sklepu, przejdzie kilka metrów, wypatrzy coś innego i zmienia zdanie. Natychmiast biegnie odłożyć wcześniej wrzucony produkt. I tak kilka razy! Cieszę się, że udało mi się powstrzymać zakupowy upór Krzysia. Katarzyna
Nie zgadzaj się na takie zachowanie
Kiedy moja córeczka zaczyna płakać lub krzyczeć tylko dlatego, że mam inne zdanie niż ona albo nie chcę czegoś kupić, przypominam jej o mojej „przypadłości” – w takiej sytuacji zwykle... tracę słuch. To metoda, o której opowiedziała mi siostra (mama dwójki dzieci). Gdy Weronika krzyczy, udaję, że jej nie słyszę. Jeśli maleńka chce ze mną porozmawiać, musi się uspokoić. O mojej „chorobie” powiedziałam maleńkiej wcześniej – w domu, gdy była spokojna – aby wiedziała jakie będą konsekwencje jej zachowania. Agnieszka