O bezpieczeństwo dziecka trzeba dbać non stop, bo maluchy są o wiele sprytniejsze, niż sądzimy: nawet całkiem małe brzdące potrafią wejść na parapet, przekręcić kluczyki w stacyjce albo wyjąć z torebki babci tabletki na nadciśnienie.

Reklama

Co może zagrażać dziecku w domu?

Dom kojarzy się z bezpieczeństwem, statystyki są jednak bezlitosne: do większości wypadków z udziałem dzieci dochodzi właśnie w nim. I to wcale nie w rodzinach patologicznych, ale w tzw. normalnych czy raczej zwyczajnych, takich jak twoja i moja.

  • Nóż na kuchennym blacie. A także krajalnica, ostry korkociąg, zachęcająco zwisający kabel pełnego wrzątku czajnika elektrycznego, ciężki garnek i mnóstwo innych przedmiotów. Uważaj, co zostawiasz na kuchennym blacie. Wszystko, co musi tam stać, ustaw możliwie głęboko, pod samą ścianą. Ostre i niebezpieczne akcesoria trzymaj w zamykanych szafkach.

Uwaga!
Jak udowodnili pediatrzy z Michigan (informację podajemy za PAP), już większość rocznych maluchów bez większego problemu ściąga przedmioty z kuchennego blatu zamontowanego na standardowej wysokości (90 cm) i sięga o wiele głębiej, niż byśmy się mogli spodziewać. Obserwowane przez lekarzy dzieci sięgając po telefon-zabawkę stawały na palcach, chociaż teoretycznie taką umiejętność powinny osiągnąć dopiero w wieku 22 miesięcy! A przecież na kuchennym blacie nie leżą wyłącznie zabawki, prawda?

  • Nieosłonięty palnik.Nawet jeśli dziecko nigdy dotąd nie interesowało się gorącymi garnkami ani płomieniem, któregoś dnia może wyciągnąć w ich kierunku rączki. Dlatego zabezpiecz kuchenkę specjalną osłoną i jeśli masz wybór, gotuj wyłącznie na tylnych palnikach.
  • Guzik na podłodze. Maluszki są niczym odkurzacze: wkładają (lub próbują włożyć) do buzi wszystko, co znajdą na swojej drodze. Dlatego usuń z zasięgu malca wszelkie przedmioty, które zmieszczą się w jego buzi: monety, małe baterie (są bardzo niebezpieczne po połknięciu!), koraliki, szpilki, zakrętki, części zabawek. Jeśli maluch ma starsze rodzeństwo (a ono klocki lego, pchełki, domino itd.), musisz szczególnie uważać. Miej oko na psią karmę – ma wielu fanów wśród najmłodszych, a łatwo się nią zakrztusić.
  • Kubek gorącej herbaty. Skóra dzieci jest cieńsza niż nasza, więc oparzenia w ich przypadku są znacznie głębsze. Jeśli przekraczają 15 procent powierzchni ciała, mogą nawet zagrażać życiu (ciało dziecka jest bardzo małe i talerz parującego rosołu może je oparzyć od stóp do głów). Dlatego bardzo uważaj. Nie stawiaj nic gorącego w zasięgu łapek malca i nigdy nie pij niczego, co gorące, trzymając brzdąca na kolanach.
  • Chemia i leki. Każdego dnia trafiają do szpitala maluszki, które zjadły lub wypiły coś, od czego powinny się trzymać z daleka: kostkę odświeżającą do toalety, pigułki antykoncepcyjne mamy, tabletki do zmywarki, proszek do prania, pastę do butów, farbę do włosów… Połknięcie czegoś takiego może mieć tragiczne skutki, dlatego trzymaj „chemię” pod kluczem albo na najwyższych półkach wysokich szafek, a nie w szafce pod zlewem czy na podłodze w łazience. Uważaj na tabletki, z których korzystasz na co dzień: malec może wyjąć je z twojej torebki. Podając dziecku leki, nigdy nie nazywaj ich cukierkami, soczkiem itd.
  • Schody. Upadek ze schodów jest bardzo niebezpieczny. Dlatego najlepiej zabezpiecz je bramką.
  • Narożniki mebli. Nie uchronisz uczącego się chodzić dziecka przed upadkami, ale możesz sprawić, by nie zrobiło sobie krzywdy.
  • Kosz na śmieci. Dla brzdąca jest niczym skarbiec, a może zawierać mnóstwo rzeczy, od których lepiej trzymać się z daleka. Dlatego załóż blokadę na drzwi szafki, w której go trzymasz.
  • Ostre i łatwo tłukące się przedmioty. Nożyczki, druty do robótek, cążki do skórek, wazony, przybory do szycia – w każdym domu jest mnóstwo przedmiotów, którymi można zrobić sobie krzywdę. Trzymaj je poza zasięgiem małych rączek, np. na wysokich półkach i w zamykanych szafkach.
  • Drzwi, szuflady. Łatwo przytrzasnąć sobie nimi palce, dlatego lepiej, by malec z nimi nie eksperymentował. Pomogą blokady. Kosztują dosłownie kilka złotych, a chronią naprawdę dobrze.
  • Niestabilne regały. Maluchy uwielbiają się na nie wspinać, trzeba więc mieć pewność, że się nie przewrócą. Można przymocować je do ściany.
  • Oszklone drzwi. Można na nie wpaść podczas zabawy. Takie wypadki nie są częste, ale mają bardzo dramatyczne skutki: przecięte mięśnie, ścięgna, nerwy itd. Dlatego wymień oszklone drzwi na pełne albo zastąp szybę szkłem hartowanym, taflą pleksi lub zabezpiecz ją folią, która zapobiegnie powstawaniu ostrych odłamków.
  • Alkohol. Kieliszek wina czy nalewki wiśniowej to dla maluszka bardzo dużo. Dlatego nigdy nie zostawiaj alkoholu w zasięgu łapek dziecka. Szczególnie uważaj podczas wizyt gości – dziecko może obsłużyć się samodzielnie, gdy dorośli są zajęci, bo np. kroją tort.
  • Sznurki, tasiemki.Nie powinny się plątać po domu, zwłaszcza w pobliżu łóżeczka. Uważaj także na kable, sznurki żaluzji i rolet, zbyt długie troczki czapek, sznurki od zabawek, wstążki od prezentów itd.
  • Kontakty. Maluchy uwielbiają dotykać paluszkami (również mokrymi, np. zaślinionymi) wszelkich dziurek. Dlatego trzeba je zabezpieczyć.
  • Otwarte okno. Każdego roku gazety opisują wypadki z udziałem najmłodszych. Pamiętaj, że malec, który potrafi wspiąć się na sofę, potrafi także wejść na parapet. Nie ustawiaj w pobliżu okna żadnych mebli (foteli, krzeseł), które ułatwiają wspinaczkę.
  • Ogień. Kominek, zapalniczka, zapalona świeczka – każda z tych rzeczy może zainteresować malca. A wtedy łatwo o oparzenie albo spowodowanie pożaru. Nie ma rady, trzeba trzymać dziecko od tego wszystkiego z daleka.
  • Łazienka.Nawet niewielka ilość wody może być niebezpieczna dla dziecka, dlatego podczas kąpieli nie zostawiaj dziecka samego choćby na chwilę. Wannę możesz zabezpieczyć matami albo paskami antypoślizgowymi, a armaturę – miękkimi nakładkami.
  • Trujące rośliny. Na czarnej liście jest m.in. piękna difenbachia, która zawiera truciznę powodującą obrzęk gardła. Trujące są również: asparagus, fikus i bluszcz.
  • Zwierzę. Nawet najspokojniejszy pod słońcem labrador może mieć w końcu dość ciągnięcia za uszy czy ogon. Dlatego nigdy nie zostawiaj dziecka ze zwierzęciem sam na sam.

Przeczytaj:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama