Skazani na traumę. Mali pacjenci ze szpitala dziecięcego bez opieki rodziców
Decyzja szpitala wynika z obecnej sytuacji epidemiologicznej w naszym kraju. Ale czy naprawdę rozłąka dziecka (nawet niemowlaka) z rodzicem może być korzystna dla jego zdrowia, zwłaszcza psychicznego?
Pobyt w szpitalu to dla dziecka ogromny stres. Obcy ludzie robiący co chwila jakieś (nierzadko bolesne) badania, obce miejsce, dziwne, budzące strach maszyny. To wszystko sprawia, że sytuacja nie jest komfortowa i na pewno maluch nie czuje, że jest bezpieczny. Chyba że może wtulić się w ramiona rodzica, wtedy zawsze jest lepiej i każde miejsce wydaje się bardziej znośne.
Niestety nie każde hospitalizowane w Polsce dziecko ma prawo do tego, by stale czuć bliskość mamy lub taty. Decyzją Wojewódzkiego Szpitala Dziecięcego im. Jana Brudzińskiego w Bydgoszczy mali pacjenci muszą pozostawać na oddziałach sami. Wszyscy, nawet niemowlęta. Powodem takiej decyzji bydgoskiego szpitala jest aktualny stan epidemiologiczny w kraju.
Dlaczego jednak inne polskie szpitale dziecięce pozwalają opiekunom na towarzyszenie swoim dzieciom w trakcie hospitalizacji, a ten jeden jest nieugięty? W sprawę zaangażowało się wiele znanych osób, pracujących na co dzień z dziećmi lub dla dzieci. Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę wystosowała nawet do Ministra Zdrowia specjalny apel.
Apel FDDS do Ministra Zdrowia w sprawie opieki rodziców podczas hospitalizacji dzieci
Na Facebooku na oficjalnym profilu fundacji czytamy: „Rozumiemy, że sytuacja epidemiczna wymaga podejmowania środków nadzwyczajnych, jednak zakaz towarzyszenia dzieciom (nawet bardzo małym) przez rodziców na oddziałach pediatrycznych, budzi nasz ZDECYDOWANY SPRZECIW”. Przedstawiciele fundacji podkreślają, że ważne jest, by choć jeden rodzic miał możliwość stałego pobytu z dzieckiem w szpitalu. Obecnie Wojewódzki Szpital Dziecięcy zezwala na to wyłącznie w dwóch przypadkach, gdy:
- matka karmi dziecko piersią,
- hospitalizowane dziecko jest niepełnosprawne.
Szpital nie przewiduje również żadnych odwiedzin na wszystkich oddziałach. Na stronie placówki widnieje komunikat, tłumaczący powyższe ustalenia: „Szanowni Państwo, ze względu na istniejące zagrożenie epidemiczne wprowadzamy zmiany w funkcjonowaniu oddziałów, poradni i pracowni szpitala. Ich celem jest zapewnienie Państwu bezpieczeństwa i minimalizowanie ryzyka wystąpienia zakażeń koronawirusem SARS-CoV-2. Prosimy o zrozumienie i stosowanie się do poniższych zaleceń. Wprowadzone zmiany obowiązują do odwołania”.
Zdaniem Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę takie postępowanie szpitala nie jest słuszne, dlatego wystosowała apel do Ministra Zdrowia Łukasza Szumowskiego w sprawie zapewnienia dzieciom opieki rodziców podczas pobytu szpitalu także w stanie epidemii.
W apelu czytamy m.in.: „Liczne badania pokazują, że obecność rodzica przy dziecku podczas hospitalizacji redukuje poziom stresu u dziecka, zabezpiecza jego potrzeby emocjonalne, a co za tym idzie przyczynia się do procesu zdrowienia. Pozbawienie tej opieki wzmaga stres dziecka, może wywołać uczucie porzucenia i zaburzyć więź między dzieckiem a opiekunem, powodując traumę i długotrwałe koszty psychiczne. Ogłoszenie zakazu przebywania rodziców na oddziałach może również wywołać wiele obaw w rodzicach i skutkować ich niechęcią do zgłaszania się z dzieckiem na hospitalizację, pomimo wskazań medycznych”. Cała treść apelu znajduje się na stronie FDDS.
Jak oceniacie działania bydgoskiego szpitala? Czy chęć zapobiegania szerzeniu się pandemii koronawirusa to dobry i wystarczający powód do tego, by zmusić chore dzieci do samotnego pobytu w szpitalu?
Czekamy, jak do apelu FDDS ustosunkuje się Minister Łukasz Szumowski.
Źródło: wsd.org.pl, Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę
Zobacz też:
- Apel do rodziców wcześniaków: z powodu koronawirusa nie rezygnujcie ze szczepienia
- Opłaty w szpitalu dla rodziców: za co zapłacimy, a za co nie?
- Rodzic przy dziecku w szpitalu: przywilej czy norma?