Prawdziwe historie: Daliśmy jej na imię Marzenka, bo spełniła nasze marzenia
Bardzo długo czekaliśmy na dzień, kiedy test pokaże nam te dwie magiczne kreseczki. Gdy po dwóch latach los uśmiechnął się do nas, nie mogliśmy w to uwierzyć. Byliśmy przeszczęśliwi. Przeczytaj historię Joanny.
Ciąża wręcz idealna, żadnych mdłości, żadnych zachcianek. Wyniki idealne. W piątym miesiącu wiedzieliśmy już, że w moim brzuszku rośnie dziewczynka, nasza córeczka.
Chcieliśmy wybrać dla niej imię. Marzenka, bo jest naszym marzeniem. Marzeniem, które się spełniło.
Za kilka miesięcy mieliśmy zostać rodzicami. Zaczęła nas po woli ogarniać panika, czy damy sobie rade, czy podołamy nowym wyzwaniom. Pod koniec ósmego miesiąca lekarz skierował mnie do szpitala z podejrzeniem hipotrofii płodu . Na szczęście szybko ustalono, że z naszym maleństwem wszystko jest w porządku. Zgłosiłam się do szpitala trzy dni przed planowanym porodem, a następnego dnia odeszły mi wody płodowe i zaczęła się akcja porodowa .
Nie tak to planowałam
Niestety nie było tak jak chciałam, maleństwu wcale się nie spieszyło . Lekarz prowadzący postanowił, że zrobi cesarskie cięcie . I tu kolejny stres, bo przez całą ciąże nawet słowa nie słyszałam o cesarce. Nawet do głowy mi nie przyszło, aby poczytać cokolwiek o tej operacji. Wiedziałam, że to dla dobra mojego i dzidziusia, dlatego starałam się nie panikować...
Już po piętnastu minutach zobaczyłam naszą kruszynkę . Była najpiękniejszym noworodkiem na świecie. Płakałam ze szczęścia, że już jest z nami. Urodziła się zdrowa, dostała 10 punktów w skali Apgar , i była bardzo głośna.
Gdy wracałam sama na salę, płakałam, że nie ma przy mnie córci. Mąż mnie pocieszał i wspierał, że to tylko na jedną noc, że mała jutro będzie już ze mną. Tej nocy nawet nie zmrużyłam oka, myśląc, co się dzieje z moim dzieckiem i z bólu... Bolało strasznie i już sama nie widziałam, czy płacze z tęsknoty, czy z tego bólu.
Utulę cię w ramionach
Córcię mogłam wziąć na ręce dopiero następnego dnia rano, nie powiem że było łatwo, bo wszystko mnie bolało, ale gdy tylko trzymałam...