Jak silikonowy kapturek pomógł mi karmić piersią
Początki karmienia piersią są bolesne. Noworodek zazwyczaj mocno ssie, a mama wtedy cierpi. Można zacisnąć zęby i to przeczekać. Moim zdaniem lepsze wyjście to zakup silikonowej nakładki na piersi
Silikonowe osłonki na piersi to bardzo niedocenione akcesorium dla mam. Moim zdaniem to artykuł pierwszej potrzeby dla karmiących kobiet. Mimo pewnych zastrzeżeń doradców laktacyjnych, ja uważam kapturki za objawienie.
Silikonowe kapturki pierwszej potrzeby
Powiedziała mi o nich koleżanka, kiedy jeszcze kompletowałam wyprawkę dla pierwszego dziecka. Będąc w drugiej ciąży wiedziałam już, jak bardzo są pomocne. Dlatego zapakowałam je w pierwszej kolejności do szpitalnej torby.
Wiele kobiet w pierwszych tygodniach chce przerwać karmienie piersią właśnie z powodu bólu brodawek. Noworodek może być mały, ale ssie mocno. Piersi nie są do tego przyzwyczajone. Zanim młoda mama do tego przywyknie, mija zazwyczaj kilka tygodni. Właśnie wtedy kobiety przeżywają kryzys. Są nie tylko zmęczone ciągłym karmieniem, ale też bólem piersi. Zdarza się też, że brodawki pękają. Oprócz tego, w 3. dobie po porodzie zaczyna się nawał pokarmu, zdarzają się zapalenia piersi.
Bolesne karmienie piersią
To wszystko może wykończyć. Są mamy, które stresują się przed każdym karmieniem. Trudno im się dziwić. Sama przeszłam przez prawie wszystkie etapy karmienia – od strachu i rozdrażnienia do błogiego zadowolenia. Ale gdyby nie kapturki, nie wiem, jak by się to skończyło. Moje dzieci ssały naprawdę mocno. W pewnym momencie płakałam z bólu, gdy łapały za pierś.
Dlatego zaczęłam nakładać kapturki. Dzieciom one nie przeszkadzały, a mi ulżyły o jakieś 90 procent. Karmienie stało się znośne, a w końcu przyjemne. Po ok. 2 tygodniach piersi przyzwyczaiły się do nowej sytuacji i mogłam już karmić całkiem sama. Z kapturków zrezygnowałam, ale teraz polecam je każdej koleżance w ciąży.