Reklama

Sprawdzonych, dobrych rad, jak uczyć dziecko spokojnie zasypiać i przesypiać smacznie całą noc, jest sporo. Część z nich działa (oczywiście, jeśli rodzice zachowują się konsekwentnie). Ale gotowej, stuprocentowej recepty, która każdej rodzinie na pewno pomoże rozwiązać nocne problemy, nie ma. Zróbcie, co można, wybierzcie metodę, która wam najbardziej odpowiada, ale pamiętajcie, że każde dziecko jest inne. Że często potrzeba przede wszystkim czasu, by nauczyć się nowych zwyczajów, szczególnie jeśli zmiana jest dla maluszka niezbyt miła (a tak jest np. wtedy, gdy „przeprowadzacie” pociechę do swojego łóżka lub staracie się oduczyć niemowlaka usypiania na rękach).

Reklama

Co robisz źle?
Pediatrzy i autorzy poradników przekonują, że dzieci w wieku sześciu miesięcy często już same przesypiają noce. Mamy rzadko to potwierdzają. Niektórzy twierdzą, że ta różnica wynika przede wszystkim z tego, że źle usypiamy dzieci. Jak jest najczęściej? Po wieczornej kąpieli przychodzi pora na karmienie. Maleństwo wtulone w mamy pierś pije słodko tak długo, aż zasypia na rękach (równie łatwo przy ostatnim posiłku usypiają maluszki karmione butelką). Wtedy odkładamy szkraba do łóżka. Jeśli zakwili, natychmiast bierzemy znów na ręce, nosimy, bujamy, tulimy. Dziecko wie, że zasypia przytulone do kogoś bliskiego. I jeśli obudzi się w nocy – bodaj na chwilkę – i okaże się, że jest samo, nie ma co dziwić się jego złości. Płacze i domaga się… No właśnie, domaga się obecności mamy. Choć my podajemy mu pierś (lub butelkę) i nakręcamy to zamknięte, zwariowane koło od nowa. Czy to źle? Nie ma na to jednoznacznej odpowiedzi. To zależy od ciebie. Jeśli czujesz się takim stanem rzeczy poważnie zmęczona, pora coś zmienić. Bo nie ma co liczyć na to, że dziecko przyzwyczajone do usypiania przy piersi, butelce czy noszone na rękach samo z tego zrezygnuje.

Lekcje zasypiania
Znana już od dawna metoda „kontrolowanego usypiania” zakłada pozostawienie maluszka przed snem samego w łóżeczku. Jej zwolennicy namawiają też, by nie reagować na nocne przebudzenia i pozwolić się dziecku wypłakać w samotności. Ale kto jest w stanie to znieść? I po co? Sporo mam – nie bez racji – uważa ten sposób za zbyt okrutny. Australijska lekarka Rhonda Abrahams, która od wielu lat zajmuje się snem niemowląt, opracowała znacznie łagodniejszą metodę – „kontrolowanego pocieszania”, której celem jest przyzwyczajenie dziecka do zasypiania we własnym łóżeczku. Na czym to polega, piszemy w niebieskich ramkach (niżej i na kolejnej stronie – dla starszych dzieci).

Musisz być pewna
Jeśli chcesz zastosować rady australijskiej lekarki, musisz być do nich przekonana. Ważne, by mąż cię wspierał.
[CMS_PAGE_BREAK]
Potrzebne rytuały
Ważne jest, aby codzienne szykowanie do snu wyglądało podobnie. Maluszek szybko się nauczy, że kąpiel, ubieranie w piżamkę zwiastują porę dłuższego snu.
- Ważne wyciszenie. Późne popołudnie to nie jest dobra pora na gości, zabawy. Choć maluchy zawsze chętnie będą np. ganiać się z tatą po mieszkaniu (nawet na czworakach), postaraj się wieczorem dziecko wyciszyć. Małego niemowlaka możesz nosić na rękach, ale spokojnie coś mu opowiadaj. Starszemu spróbuj poczytać książeczkę, poukładajcie razem miśki do snu.
- Kąpiel o tej samej porze. Jeśli raz na jakiś czas wieczorna toaleta opóźni się o godzinę czy dwie, nic się nie stanie. Ale niech to będą wyjątki. Niemowlę, ale również kilkulatek, znacznie bezpieczniej czuje się w uporządkowanym świecie. Ma poczucie, że rodzice panują nad tym, co się dzieje. Maluch chce się przyzwyczaić do pewnego porządku dnia.
- Karmienie w ciszy. Pogódź się z tym, że będąc młodą mamą, nie obejrzysz wszystkich ulubionych seriali, że twoje wieczory będą wyglądać inaczej. Wieczorne karmienie przed telewizorem to zdecydowanie zły pomysł. Oboje potrzebujecie teraz spokoju i wyciszenia.
- Kołysanki na pomoc. Możesz śpiewać sama albo przyzwyczajać maluszka do tego, że w trakcie usypiania zawsze włączona jest płyta z cichą muzyką (klasyczną albo z kołysankami – polecamy np. „Kołysanki-utulanki” w wykonaniu Magdy Umer i Grzegorza Turnaua).

Reklama

Jeśli wasze dziecko skończyło już sześć miesięcy, postępuj tak:
1. Po kąpieli i chwili spokojnej zabawy odłóż dziecko do łóżeczka, gdy tylko zobaczysz, że jest senne (to ważny moment, bo zbyt zmęczone dziecko będzie mieć problemy z zaśnięciem).
2. Pogłaszcz maluszka, powiedz czule, że przyszła pora snu, i wyjdź z pokoju. Zostaw włączoną jakąś małą, nocną lampkę. Możesz nie zamykać drzwi, zostawić lekko uchylone.
3. Maluch pewnie natychmiast zacznie płakać. Poczekaj za drzwiami dwie minuty i wróć do niego. Weź na moment na ręce (jeśli rozpaczliwie szlocha), potem jednak połóż na boku, chwilę przy nim postój i znów wyjdź, tym razem na jakieś cztery minuty.
4. Jeśli po czterech minutach nadal płacze (a pewnie płacze, tak, to normalne), wróć, znów obróć maluszka na bok, połóż jedną rękę na ramieniu, drugą poklepuj nóżkę. Ucałuj, powiedz coś do uszka. Nie stój jednak za długo przy łóżeczku, wyjdź z pokoju.
5. Tym razem za drzwiami zostań sześć minut. Wróć i postępuj jak wcześniej.
6. Kolejny raz wyjdź na osiem, następny na dziesięć. Choć często nie jest to już konieczne, bo maluchy często już śpią...
7. Jeżeli jednak nawet po 10 minutach dziecko nadal płacze, podnieś je, przytul, a następnie ułóż na boku na następne 10 minut (i wyjdź). Gdy i teraz się nie uspokoi i nie zaśnie, powtarzaj tę czynność w dziesięciominutowych odstępach, ale nie wydłużaj czasu. Na szczęście z doświadczeń wielu rodziców wynika, że to już nie jest jednak potrzebne. Następnego dnia postępuj tak samo. Chociaż maluszek raczej nie uśnie od razu, na pewno jego usypianie zajmie ci mniej czasu.

Reklama
Reklama
Reklama