Dlaczego niektóre dzieci od urodzenia nie mają problemów, a inne stale chorują? Wszystko zależy od ich układu immunologicznego.

Reklama

U niektórych maluszków już po urodzeniu jest on lepiej ukształtowany i pracuje sprawniej, u innych – nieco gorzej. Wiele zależy od tego, jak malec rozwijał się w łonie mamy, ile wtedy dostał od niej przeciwciał. Odporność dziecka będzie się jednak kształtować w kolejnych miesiącach i latach życia, gdy będzie się ono stykać z wirusami i bakteriami.

Nie istnieje coś takiego, jak całkowita ochrona przed wirusami i bakteriami. I dobrze, bo kontakt z nimi jest wręcz potrzebny...
Niezbędny! Rodzice chcieliby, by dziecko w ogóle nie chorowało, ale bez tego jego układ odpornościowy nie dojrzeje. Nie chodzi o to, aby malec miał jedno po drugim zapalenie płuc, ale jeśli jest to tylko katar, kaszel, nie trzeba się tym martwić! Dziecko może mieć kilka takich infekcji w ciągu roku.

Mama często myśli, że to przez nią dziecko tak choruje...
Niekoniecznie tak jest. Sprawność układu odpornościowego zależy w dużej mierze od genów. Ale zdarza się, że troskliwa mama, opiekując się dzieckiem, popełnia mimo woli błędy, które niekorzystnie wpływają na odporność.

Jakie to błędy?
Przegrzewanie dziecka, zbyt ciepłe ubieranie go. Malec jest ruchliwy, poci się. Wtedy wystarczy w domu niewielki przeciąg i już pojawia się przeziębienie. Inny błąd to zbyt rzadkie wychodzenie na dwór. Gdy jest tylko niepewna pogoda, mama woli zostać z maluszkiem z domu. Tymczasem świeże powietrze hartuje. Dla dziecka, które już samodzielnie chodzi, jeszcze lepszy jest ruch na świeżym powietrzu. Trzeba też pamiętać o odżywianiu. Nie tylko chodzi o to, by malec jadł dużo warzyw i owoców bogatych w witaminę C, ale też by go nie przekarmiać. Otyłość powoduje zmianę całego profilu hormonalnego organizmu, pojawiają się zaburzenia metaboliczne. Ma to ogromny wpływ na układ odpornościowy dziecka, który jest bardzo powiązany z układem endokrynnym, czyli z hormonami.

Zobacz także

Chcemy wzmacniać układ odpornościowy. Ale gdzie on w ogóle jest?
Jest kilka narządów bardzo z nim związanych: grasica, węzły chłonne, migdałki, śledzona, szpik kostny. A komórki układu odpornościowego znajdują się w całym organizmie: od czubka głowy do koniuszków palców! Krążą z krwią. Najwięcej jest ich tam, gdzie organizm ma kontakt ze światem zewnętrznym, czyli na skórze, w układzie oddechowym, pokarmowym.
[CMS_PAGE_BREAK]
Jak go więc wzmacniać?
To trudne, bo układ odpornościowy jest skomplikowany i nie znamy jeszcze wszystkich praw, które nim rządzą. Właśnie dlatego możemy w niego ingerować tylko bardzo delikatnie, by niechcący nie zrobić więcej szkody niż pożytku. Najlepiej zacząć od tego, co najprostsze: często wychodzić na dwór, zachęcać do ruchu, dobrze odżywiać, dbać, by się wysypiało...

Są jakieś preparaty, które warto podać dziecku po antybiotyku?
Tak. Po infekcjach odporność dziecka spada, zwłaszcza po kuracjach antybiotykami, które niszczą chorobotwórcze bakterie, ale też prawidłową florę bakteryjną. Przede wszystkim taką infekcję, jeśli jest poważna, np. grypa, dziecko powinno „wyleżeć” w domu. Niech nie idzie zaraz po jej zakończeniu do żłobka czy przedszkola – jego układ odpornościowy potrzebuje chociaż kilku dni, by znów zebrać siły. Warto podawać wtedy probiotyki (np. Trilac, Dicoflor, Lakcid, Lacidofil). Po to, żeby rzeczywiście przyniosło to efekt w postaci podniesienia odporności, dziecko powinno je dostawać przez tydzień lub dwa. Warto też, by jadło jogurty, kefiry, a także kiszonką kapustę, ogórki (ale nie konserwowe!). One też zawierają korzystną florę bakteryjną. Dobre są też maliny, cebula, czosnek, bo zawierają naturalne składniki antybakteryjne...

Jogurty, kiszonki – to sposoby naszych babć! Wolałabym tabletkę!
– Ale takiej tabletki nie ma, a sposoby naszych babć są skuteczne i nie szkodzą. Jeśli dziecko długo chorowało, nie ma apetytu, to przez kilka dni warto podawać mu witaminy. Ale nie dłużej! Trzeba też zwrócić uwagę na ilość. Jeśli na opakowaniu jest napisane, że malec może dostać jedną tabletkę dziennie, to nie wolno podawać mu dwóch! Więcej nie znaczy: lepiej, a nadmiar witamin czasem bardzo szkodzi. Przez kilka dni po infekcji przedszkolak może też dostawać preparaty jeżówki, które poprawiają odporność. Ale nie dłużej, gdyż układ odpornościowy można „przestymulować” i narobić szkody.

Jest nadzieja, że dziecko w końcu przestanie chorować?
Tak. Co rok jego układ odpornościowy będzie coraz sprawniejszy i lepiej zacznie sobie dawać radę z bakteriami. Ale całkiem bez chorób dziecka wychować się nie da!

mtj_dopisek.gif

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama