"Cisza ssie". Ta kampania wstrząsnęła mamami! Ciebie też oburza?
Jak mówić o depresji poporodowej, by pomóc młodym mamom? Sprawdź, dlaczego ta kampania to świetny przykład, jak tego nie robić!
Celem kampanii społecznej "Silence sucks" ("Cisza ssie") jest zachęcenie młodych mam do mówienia o depresji poporodowej. Na plakatach promujących kampanię widzimy zapłakane kobiety ze smoczkami w ustach. Czy taki obraz matki walczącej z depresją poporodową jest trafny? Mam co do tego wątpliwości.
Choroba, o której się nie mówi
Według danych znajdujących się na stronie kampanii, w Stanach Zjednoczonych depresja poporodowa dotyka od 10 do 20% młodych mam. To najczęstsze "powikłanie" związane z porodem. "Depresja poporodowa utrudnia budowanie więzi z dzieckiem. Jeśli twoja relacja z dzieckiem nie jest silna, fizyczny, psychiczny i emocjonalny rozwój twojego dziecka może być trudniejszy" – czytamy na stronie kampanii. Czy jej twórcy rzeczywiście chcą pomóc mamom chorującym na depresję? Kobiety cierpiące z powodu depresji poporodowej potrzebują wsparcia i poczucia, że nie są same ze swoim problemem. Doskonale zdają sobie sprawę, że ich stan ma wpływ na dziecko – uświadamianie, że przez depresję ich dzieci mogą się gorzej rozwijać, nie pomaga w walce z chorobą. Żadna matka nie chce wiedzieć, że krzywdzi swoje dziecko – niezależenie od tego, czy choruje na depresję poporodową, czy nie.
Milczenie na temat depresji poporodowej "ssie". Młode mamy nie są otoczone opieką psychologa po porodzie. Lekarze prowadzący ciążę czy położne nie pytają o ich stan psychiczny, o ich samopoczucie i ich lęki. Kampanie o depresji powinny zachęcić mamy do szukania pomocy, do otwarcia się na innych. Kampania "Silence sucks", zamiast dodać mamom odwagi, zamyka im usta kolorowym smoczkiem.
Jakiej kampanii potrzebujemy?
Być może potrzebujemy kampanii, która pomoże w rozpoznawaniu objawów depresji poporodowej i będzie skierowana nie tylko do młodych mam, ale także do ich rodzin i przyjaciół. Poczucie winy, wstyd, strach przed osądzeniem i niezrozumieniem paraliżują i nie pozwalają chorującym mówić otwarcie o ich problemach. Dlatego potrzebujemy kampanii, która uświadomi najbliższych i pokaże im, jak pomóc mamom z depresją poporodową.
Co wy sądzicie o tej kampanii? Zachęca do mówienia o depresji czy zniechęca i oburza? Piszcie w komentarzach, co o tym myślicie!
Zobacz także: 5 pytań o baby blues i depresję poporodową
Źródło: ppdsilencesucks.com, scarymommy.com