Piszczę, więc jestem
Zwykle słodki i uśmiechnięty maluch nagle przeistacza się w wyjącą i piszczącą syrenę strażacką. Dla rodziców to szok. Jak na takie zachowanie reagować?
- Edipresse Polska S.A.
Takie napady zdarzają się wszystkim, nawet najbardziej spokojnym dzieciom. Świadczą o tym, że mali ludzie dorastają.
Każdy maluch chciałby, by mama w lot zrozumiała jego potrzeby. Krzycząc, chce ci powiedzieć: „Mam mokro”, „Jestem głodny”, „Nudzę się”. Zdarza się i tak, że przeraźliwy pisk to test twojej wytrzymałości. Dziecko, które nie umie jeszcze mówić, właśnie w taki sposób pragnie zwrócić na siebie uwagę mamy. Pewnie zauważyło taką zależność: piszczę – ktoś się pojawia, piszczę – wzbudzam zainteresowanie wszystkich wokół. Jeżeli radośnie się przy tym uśmiecha, możesz być pewna, że dobrze się bawi, obserwując efekty swoich poczynań. Nawet jeśli przy okazji wystawia na ciężką próbę twoją cierpliwość...
Możesz oczekiwać, że dwulatek, który potrafi już mówić, postara się wyartykułować swoją potrzebę nie piskiem, lecz słowami. Nie martw się jednak, gdy słodkiemu aniołkowi czasem rosną różki i próbuje wrzaskami oraz złością coś wymusić. Takie zachowanie jest typowe dla jego kompanów z piaskownicy. Zaczyna się mniej więcej pod koniec pierwszego roku życia. U większości dzieci osiąga ono apogeum w drugim i trwa do mniej więcej czwartych urodzin (a czasem dłużej).
Czasem „preceder” zaczyna się od niewinnych pisków, a kończy na tupaniu i rzucaniu na podłogę. W takiej sytuacji każda mama czuje się tak, jakby została właśnie laureatką konkursu na najgorszego rodzica. Co wtedy robić? Masz prawo (i obowiązek) reagować na tego rodzaju histerię (praktyczne rady obok). I nie pozwól, by dziecko zamieniło się w małego manipulanta. Łatwiej zachowasz spokój, pamiętając, że takie zachowania są typowe i naturalne dla tego wieku.
Weź to na chłodno
Nie unikniesz napadów złości, ale możesz je złagodzić i zminimalizować. Upewnij się, że dziecku nic nie dolega. Musisz mieć pewność, że przyczyną płaczu i pisku nie jest ból.
1. Bądź opanowana, by jeszcze bardziej nie podsycać złości malucha.
2. Staraj się mówić po cichu. Nie spowoduje to chęci przekrzyczenia cię i pomoże dziecku odzyskać równowagę.
3. Okaż zrozumienie: „Wiem, że to trudne, gdy się nie dostaje tego, czego się chce. Mama też czasem się złości”.
4. Odwróć uwagę maluszka. Może zajmiesz go ulubioną zabawą, książką. Przytul smyka – czasem mocny uścisk pomaga mu wziąć się w garść.
5. Usiądź obok dziecka, by nie czuło frustrującej różnicy wielkości między sobą a tobą.
6. Zignoruj atak. Często dobrym działaniem bywa brak działania (pod warunkiem że maluszek nie zrobi sobie krzywdy). Jeśli dziecko nie ma publiczności, zrezygnuje z występu.
7. Nie ulegaj żądaniom złośnika. Jeśli tak postąpisz, odgrywanie scen stanie się stałym sposobem twojej pociechy na osiąganie swego.
Ekspert odpowiada Małgorzata Ohme psycholog, psychoterapeuta i wykładowca w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie.
Jak sobie poradzić z tym trudnym etapem rozwoju dziecka?
Maluchy uczą się rozpoznawać i okazywać uczucia, także te negatywne. Dlatego krzyczą, kopią, plują. Istotne, by nie blokować złości, ale nauczyć malca, by wyrażał ją w inny sposób. Warto o tym porozmawiać, gdy się uspokoi. Taka rozmowa mogłaby wyglądać tak: – Widzę, że jesteś zły (nazywasz emocje), bo nie kupiłam ci żelków (pokazujesz, że rozumiesz powód). Ale kiedy krzyczysz, nic nie słyszę i nie podoba mi się to (negujesz sens tego zachowania). Powiedz mi, gdy się zezłościsz, a jeśli nie masz ochoty o tym rozmawiać, odwróć się plecami i podskocz trzy razy (uczysz maluszka innego zachowania). A gdy będziesz już bardzo zły, wybierzemy jedną z poduszek i będziesz ją boksował (to informacja, że akceptujesz złość dziecka).