12 tekstów, które rodzice mówią „dla żartu”. Dziecko nigdy tego nie zapomni
Są takie zdania, które wypowiadamy między gotowaniem obiadu a szukaniem zaginionej skarpetki. Padają lekko, niby mimochodem, jako żart, a potem wracają do nas po latach w wyrzutach sumienia i pretensjach dziecka.

Wiem, jak łatwo jest rzucić coś „dla żartu”, żeby rozładować napięcie, przyspieszyć wyjście z domu, uciszyć marudzenie. Tyle że dziecko nie słucha tylko uchem. Ono słucha całym sobą. I zapamiętuje nie to, co miało być śmieszne dla nas, tylko to, co było ważne dla niego.
Nie ma rodziców idealnych, ja też nim nie jestem. Każdy ma inne poczucie humoru. Ale są słowa, które potrafią zapaść w pamięć na zawsze, nawet gdy w naszej głowie były tylko niewinnym żartem. Poniżej zebrałam dwanaście tekstów, które słyszę w domach znajomych, na placach zabaw, w kolejkach. Warto wiedzieć, co tak naprawdę słyszy w nich dziecko.
Szkodliwe zdania mówione dzieciom „dla żartu”
„Ty to masz dwie lewe ręce”
Niby żart o rozlanym soku czy rozbitym kubku, ale dziecko słyszy bezlitosną ocenę swoich zdolności, a raczej ich braku. Zaczyna unikać prób i nowych rzeczy, bo „i tak nie umie”.„Z ciebie to będzie niezły bandyta”
Rzucone podczas psot bywa śmieszne dla dorosłych. Dziecko może to odebrać jak przepowiednię albo etykietę. Uczy się, że jeśli psoci, to znaczy, że jest „zły”, a nie że zachowanie było niewłaściwe.„Znowu robisz sceny”
Często mówimy tak, gdy emocje dziecka nas zalewają. Ono słyszy wtedy, że jego przeżycia są teatralne i nieważne. Skutek: tłumienie uczuć albo wstyd za to, co czuje.„Nie przeszkadzaj, dorośli rozmawiają”
Niby żartobliwy tekst uciszający, ale w dziecku buduje poczucie, że jego głos nie ma znaczenia. To może potem skutkować wycofaniem albo przeciwnie, walką o uwagę za wszelką cenę.„Masz talent do robienia problemów”
Dorosły chce skwitować sytuację, dziecko słyszy coś o sobie. Etykieta przykleja się w głowie: „jestem problemem”, a nie „zdarzył się problem”.„Jak będziesz tak gadać, to cię nikt nie będzie chciał słuchać”
W intencji ukrócenie marudzenia. A w dziecku zostaje lęk przed mówieniem wprost o swoich potrzebach. Uczy się, że lepiej milczeć niż być odrzuconym.„Zawsze musisz być najmądrzejszy”
Rzucane, gdy dziecko dyskutuje albo zadaje dużo pytań. Ono słyszy, że ciekawość i własne zdanie są czymś irytującym. Z czasem może przestać pytać.„Nie rób z siebie ofiary”
Mówimy tak, gdy chcemy, żeby dziecko „wzięło się w garść”. A ono słyszy, że nie ma prawa czuć krzywdy. W efekcie może nie mówić o trudnych sytuacjach, bo „i tak go wyśmieją”.„Ktoś tu chyba chce dostać lanie”
Niby żart, czasem rzucony w formie straszaka. Dziecko odbiera to jako realną groźbę. Nawet jeśli kara fizyczna nie wchodzi w grę, lęk zostaje.„Z tobą to trzeba jak z jajkiem”
Rodzic może mieć na myśli wrażliwość. Dziecko słyszy, że jest „trudne w obsłudze” i musi się zmienić, żeby było łatwiej innym. Znika przestrzeń na jego temperament.„Ale z ciebie dziwak”
Powiedziane w żartach przy nietypowych zainteresowaniach czy zachowaniu. Dziecko może przełożyć to na: „coś ze mną nie tak”. A potem chowa swoje pasje, żeby się dopasować.- „Taki mądry, a takich głupot nie rozumiesz”
Pod tym kryje się rozczarowanie, pośpiech, czasem nasze własne napięcie. Dziecko słyszy jednak sprzeczny komunikat: mam być mądry, ale zarazem jestem głupi. Nie ma jak tego poukładać. Powstaje chaos i lęk przed pomyłką. A pomyłki są przecież normalną częścią uczenia się.

Słowa zostają, ale można je naprawiać
Jeśli któryś z tych tekstów zdarzyło wam się powiedzieć, to nie znaczy, że jesteście złymi rodzicami. To znaczy, że jesteście ludźmi. Ważne jest jednak to, co zrobicie dalej. U mnie najlepiej działa prosty ruch: zatrzymuję się i mówię wprost, co miałam na myśli. „Powiedziałam to w złości. Nie chcę cię straszyć. Jesteś bezpieczny” Albo: „Chodziło mi o zachowanie, nie o ciebie”.
Takie zdania potrafią naprawić w głowie dziecka to, co niechcący popsuliśmy „żartem”.
Zobacz też: 7 oznak, że rodzic jest toksyczny. Nawet gdy mówi, że to dla dobra dziecka