Jarzynowe podchody
Wypróbowałaś już wiele sposobów na to, by przemycić w diecie smyka zdrowe warzywa? Ale czy jesteś pewna, że to były naprawdę wszystkie patenty?
Pomysłowość bardzo przydaje się w kuchni. Zwłaszcza mamom wybrednych przedszkolaków, które na widok marchewki czy szpinaku uciekają od stołu. Na szczęście jest wiele patentów na to, by przemycić w posiłku zdrowe warzywa lub po prostu sprawić, że dziecko się do nich przekona. Nawet maluch, który jest niejadkiem! Warto wziąć sprawę w swoje ręce, bo jak wykazały badania firmy Tymbark, blisko 15 proc. polskich dzieci w ogóle nie jada warzyw, a ponad 55 proc. – tylko jedno dziennie! Tymczasem zgodnie z prawidłową piramidą żywienia przedszkolaki powinny jeść kilka porcji jarzyn w ciągu dnia. Pora zatem rozpocząć domową grę w podchody, które obudzą w dziecku sympatię do warzyw.
Baza pierwsza: dobra drużyna
Jedzenie w pojedynkę gorzej smakuje. A z kolei wspólne, rodzinne biesiadowanie może się przedłużać w nieskończoność, jeśli będziecie czekać, aż szkrab schrupie ostatnią rzodkiewkę. Co innego, gdy na stole zaczną harcować myszki (z rzodkiewek), a na półmisku dumnie rozłoży się pan krokodyl (z ogórka). Zrobi się weselej. Przygotowanie ludzików czy małych kanapek nie zajmie dużo więcej czasu, a działa!
Dobry patent: Jeśli smyk jest wybredny, zacznij od układania z jedzenia neutralnych obrazków, np. domków, kwiatków, samochodów. Maluchowi może być przykro, że ma pozbawić myszkę głowy, i będzie miał jeszcze jeden powód, żeby nie zjeść rzodkiewek, które przygotowałaś.
Baza druga: gra w kolory
Zielony i czerwony pobudzają apetyt. Dlatego dodawaj do potraw zieloną pietruszkę, pomidorki i marchewkę, a dania układaj na kolorowych talerzach. Może szkrab skusi się chociaż na odrobinę „przybrania”. Dzieci nie przepadają za bladymi warzywami. Kremowego kalafiora nie łącz z bladym sosem czy bladożółtą fasolką szparagową. Zmieszany z zielonym brokułem albo pomidorami będzie wyglądał atrakcyjniej.
Dobry patent: Unikaj błękitnej i niebieskiej zastawy, ten kolor talerzy poleca się raczej tym, którzy chcą poskromić apetyt (np. osobom z nadwagą), a nie go obudzić.
Baza trzecia: ukryta zagadka
Nie poddawaj się, gdy smyk nie zje gotowanej marchewki. Odczekaj trochę i podaj mu ją w postaci tarty, surówki z jabłkiem albo w zupie. Zastanów się też, czy jest jakaś potrawa, którą twój smyk uwielbia i na 99 proc. zje z apetytem. Pierożki, naleśniki, a może kotleciki? Jeśli masz choć jednego kulinarnego „pewniaka”, dodawaj do niego różne warzywa. W końcu pierożki ze szpinakiem czy kotleciki z warzywną kieszonką będą wyglądały i smakowały znajomo. To uśpi czujność malucha.
Dobry patent: A co zrobić, jeśli smyk ze wszystkich dań najbardziej lubi twarożek? Jak w nim ukryć włoszczyznę? W takiej sytuacji może pomóc podawanie dziecku potraw o podobnej konsystencji i kolorze twarożku. Wypróbuj np. pastę warzywną na bazie naturalnego serka.
Baza czwarta: szpieg wśród nas
Nowy pseudonim potrafi zdziałać cuda! Jeśli twoja pociecha nie lubi brokułów, nadaj im nową nazwę. Niech to będą drzewka siłaczy. A jajecznicę zamiast szczypiorkiem posypcie „konfetti”. Grupa psychologów z Uniwersytetu Cornella przebadała 186 czterolatków. Odkryli, że dzieci o wiele chętniej jadły „niezwykłe” jarzyny. Co ciekawe, efekt utrzymywał się jeszcze w kolejnych dniach, kiedy już wszyscy nazywali marchewkę „po imieniu”. Nie mów też o warzywach ogólnie, wymieniaj je z nazwy: seler, cukinia, pomidor. W ten sposób, jeśli malcowi nie zasmakuje konkretny gatunek, nie będzie grymasił, jeśli podasz mu inny.
Dobry patent: Wciągnij dziecko w wymyślanie wspólnej bajki o Pomidorze Wędrowniku albo o Kosmicznych Statkach z Planety Patisonów.
[CMS_PAGE_BREAK]
Baza piąta: ślad na dłoni
Rozgotowane warzywa są mdłe i tracą kolor. Poza tym, wielu szkrabom wszystko lepiej smakuje, gdy jedzą rękami. A trudno wziąć w garść miękki kalafior czy buraczki. Z kolei zbyt duże kawałki jarzyn mogą zniechęcać. Dlatego gotuj warzywa w całości (nie tracą wtedy tylu witamin), ale potem od razu pokrój je na kawałki, które zmieszczą się w dziecięcej dłoni.
Dobry patent: Ułóż z malcem wieżę z gotowanych marchewek, pietruszek i selera. Jest szansa, że w zabawie smyk zapomni się i zje kawałek waszej budowli.
Zobacz także
Baza szósta: to już prawie meta
Wybrzydzanie jest naturalne dla rozwoju maluszka – chce on w ten sposób zaznaczyć swoje ja. Sprawdza też, na ile może sobie pozwolić... Robią to dzieci w każdym wieku. Musisz też wiedzieć jeszcze jedną rzecz. Większość dzieci nie lubi zielonych warzyw, niektóre źle reagują na określone smaki. Na szczęście nie ma malca, który nie lubi wszystkich jarzyn bez wyjątku. Dlatego próbuj i nie poddawaj się. Podsuwaj dziecku te same jarzyny w kilkutygodniowych odstępach czasu, a nuż za którymś razem zje je z apetytem. Musisz uzbroić się w cierpliwość i poczucie humoru. Wdawanie się w utarczki słowne i zmuszanie maluszka do zjedzenia czegoś, na co nie ma ochoty, i tak nic nie da. Jeśli smyk nie znosi, kiedy składniki mieszają się ze sobą na talerzu – kup taki z osobnymi przedziałkami na ziemniaczki, mięsko i surówkę. Pozwól też, by szkrab „udziwniał” potrawy, np. mieszając ziemniaczane purée z gotowanymi buraczkami, bo paciaja jest lepsza!
Dobry patent: Nie zgadzaj się na to, by dziecko zjadło cokolwiek, „byle zjadło”. Rodzice niejadków są szczęśliwi, gdy uda im się wmusić w malca biszkopt albo słodką bułkę. Nic dziwnego, że maluch przyzwyczajony do słodkości nie da się potem przekonać do marchwi i znów zacznie wybrzydzać. Jeśli przedszkolak nie chce jednej potrawy, zaproponuj mu jeszcze tylko jedno danie, które lubi. Jeśli to nie poskutkuje, powiedz: „Widzę, że nie jesteś głodny” i zakończ posiłek. Dziecko nie zagłodzi się! Jak zgłodnieje, to zje, na pewno:)
Sprawdzone dania do przemytu
Jarzyny można przemycać w różnych potrawach. Świetnie nadają się do tego:
- makaron z sosem
- naleśniki
- pizza
- zupa
- kotlety mielone (do mięsa dodaj tarte gotowane warzywa)
- omlet
- wieloskładnikowe sałatki
TO DZIAŁA!
Podczas warzywnych podchodów korzystaj z doświadczenia innych mam i ekspertów w tej dziedzinie:
1. Wpuść przedszkolaka do kuchni. Bo potrawy, które zrobi się samemu, lepiej smakują! Przekonują o tym założycielki szkoły gotowania da dzieci (www.littlechef.pl).
2. Zabierz dziecko do restauracji. W niektórych organizuje się zajęcia dla dzieci, np. wygniatanie masy solnej, ozdabianie pizzy.
3. Szukaj inspiracji w internecie oraz księgarniach znajdziesz wiele ciekawych książek ze świetnymi przepisami dla kilkulatków.
4. Załóż domowy ogródek. Kiełki i szczypiorek z własnej uprawy ucieszą smyka.