Reklama

Najlepiej i najszybciej gasi pragnienie. To właśnie ją najlepiej podać, gdy malec chce pić. Ale tylko z pozoru woda z butelki, kranu czy głębinowej studni jest taka sama. Cały sekret dobrej wody tkwi bowiem w tym, co w niej jest oprócz... samej wody!
Kranówka
Bywa bardzo dobra (np. w Krakowie), bywa kiepska. Stan wody warszawskiej zależy od wodociągu (najlepsza jest Północnym, najgorsza w Praskim). Każda kranówka jest oczywiście filtrowana, oczyszczona i dopuszczona do tego, by ją pić (ale lepiej po przegotowaniu). Niestety, jej smak, zapach, a często też kolor (rudawy to wina skorodowanej instalacji wodociągowej) pozostawiają wiele do życzenia. Dlatego specjaliści są zgodni: jeśli do przygotowania posiłków lub napojów używasz kranówki, zamontuj filtr. Tylko jaki?
- węglowy. Absorbuje on chlor, pozostałości fenoli, metali ciężkich. Filtr może być pokryty srebrem, miedzią lub cynkiem – te pierwiastki hamują rozwój drobnoustrojów w wodzie. Pamiętaj jednak, że wkładkę węglową trzeba wymieniać zgodnie z zaleceniami producenta, gdyż rozwijają się na niej bakterie;
- działający na zasadzie odwróconej osmozy. Bardzo dokładnie usuwa nawet minimalne zanieczyszczenia, ale niestety także składniki mineralne znajdujące się w wodzie. – Osobiście nie polecam stosowania takich filtrów. Pozbawiają one wodę całkowicie składników mineralnych, jest więc ona całkiem bezwartościowa – przekonuje dr Tadeusz Wojtaszek, ekspert do spraw wód z Polskiego Towarzystwa Magnezologicznego. - Firmy sprzedające takie filtry zalecają stosowanie mineralizatora wzbogacającego wodę, ale ile tych minerałów potem będzie? Tego producenci nie podają!

Oligoceńska
To woda z ujęć głębinowych – dzięki temu nie przedostają się do niej żadne zanieczyszczenia. Jeśli jednak chcesz wiedzieć, co naprawdę się w niej znajduje, musisz ją zbadać – dokładny skład zależy bowiem od konkretnego ujęcia. Możesz wodę sprawdzić w stacjach sanepidu. Badania wykonują też niektóre firmy sprzedające filtry do wody; koszt to około 50 zł.
Pamiętaj jednak, że wodę oligoceńską musisz przechowywać w czystych butelkach, najlepiej szklanych, w lodówce, i to nie dłużej niż 24 godziny. I koniecznie je dezynfekować. W temperaturze pokojowej szybko namnażają się bakterie (to widać, baniak od wewnątrz staje się zielonkawy). Taka woda może maluchowi wręcz zaszkodzić!

W butelce
Wody w butelce mają ten plus, że są dokładnie przebadane. Na etykiecie możesz przeczytać, ile dokładnie zawierają składników mineralnych i jakie. Ale... najpierw musisz wiedzieć, ile tych składników w ogóle powinno być!
→ Niskozmineralizowana. To woda źródlana. Ma niewiele minerałów – do 500 mg w litrze. Czy jest dobra dla przedszkolaków?
– Do przygotowywania posiłków, robienia herbatek, kompotów, rozcieńczania soków: tak. Ale nie do picia w czasie upałów – przekonuje dr Tadeusz Wojtaszek.
– Przecież dziecko, pocąc się, traci nie tylko wodę, ale też składniki mineralne. A przedszkolakowi są one potrzebne. Zdarza się, że dobra kranówka jest bardziej wartościowa od tego typu wody!
→ Średniozmineralizowana. W jednym litrze zawiera 500–1000 mg składników mineralnych.
– Przedszkolak może ją pić, na pewno mu nie zaszkodzi. Trzeba jednak zwracać uwagę nie na sumę wszystkich składników mineralnych, tylko na zawartość wapnia i magnezu – dodaje dr Tadeusz Wojtaszek. – I dzieci, i dorośli zwykle mają ich niedobory. Wbrew obiegowym opiniom obydwa te pierwiastki dobrze przyswajają się z wody. Szczególnie ważne, by dostawały ją dzieci, które nie mogą (lub nie chcą) pić mleka, jeść nabiału. Nie wystarczy jednak, że na opakowaniu wody przeczytasz: „zawiera magnez oraz wapń”. Sprawdź, ile ich tam jest! Wapnia powinno być nie mniej niż 150 mg, a magnezu – 50 mg w litrze.
→ Wysokozmineralizowana. Podawaj ją maluchowi tylko na zalecenie lekarza. W litrze ma więcej niż 1500 mg składników, a to może być za duże obciążenie dla nerek. Nic się nie stanie, gdy smyk w upał wypije szklankę np. Słotwinki – ale nie codziennie.

Z bąbelkami
Bąbelki w wodzie to dwutlenek węgla. Może w sposób naturalny występować w niektórych wodach średnio- lub wysokozmineralizowanych albo być dodawany. Lepiej gasi pragnienie woda niegazowana, ale jeśli malec nie ma kłopotów z żołądkiem, czasem może pić tę z bąbelkami.

Zobacz także

Smakowa
To właściwie nie żadna woda, tylko napój. Niektóre, np. Cisowianka, zawierają dodatkowo jedynie dwutlenek węgla i naturalny aromat cytryny. Jednak w większości są sztuczne barwniki i aromaty, cukier. Np. Arctic o smaku cytrynowym ma cukier, kwas cytrynowy, regulatory kwasowości, aspartam i benzoesan sodu. Po co to pić?

Czytaj etykiety
Nie sugeruj się napisem, że „woda źródlana ma dużą ilość minerałów, bo krąży wśród skał“. W niskozmineralizowanej, źródlanej minerałów nie ma prawie wcale! Przeczytaj, ile zawiera ona składników w litrze (oraz jakich), aby wiedzieć, czy jest lepsza bezpośrednio do picia, czy raczej do rozcieńczania soków.

Przedszkolakf

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama