Przekonacie się sami, biorąc do ręki Atramentowe serce i pozostałe części trylogii, lub Smoczego jeźdźca, Króla złodziei, czy Dzikie Kury…Daję słowo, pokochacie ten zaczarowany świat wykreowany przez znakomicie rozumiejącą was pisarkę.

Wyobraźcie sobie, że znajdujecie się w świecie zamieszkałym przez czarownice. Te prawdziwe, i te, które bardzo by chciały czarownicami zostać.
Lilli i Rosanna jak przystało na kandydatki na wiedźmy mają kota o tajemniczym imieniu Ramzes, i marzą o tym, aby się nareszcie wykazać.
A okazją jest zbliżająca się Noc Walpurgii, uchodząca za święto wszystkich czarownic. Lilli, bo to ona ma kompletnego fioła na punkcie magii, namawia swoją przyjaciółkę, aby wzięła udział w święcie i odtańczyła z nią taniec czarownic. Zabawa świetna, wrażeń moc, niespodzianek jeszcze więcej.

Reklama

Ale oto pojawia się prawdziwa czarownica, a wraz z nią plująca jadem ropucha. A to już nie przelewki, bo nikt przecież nie chce być opluty, a tym bardziej przez żabę. Na szczęście Lilli całkiem nieźle sobie radzi i z czarownicą, i z ropuchą.

Reklama

Nie zdradzę ani słowa więcej. No, może tylko, że polecam tę książeczkę tym kandydatkom na czarownice, które dopiero nauczyły się czytać, a które mają już dość nijakich bajeczek o Barbie w kostiumach Roszponki, Królewny Śnieżki, i wielu innych skopiowanych bohaterek. Jak skończycie, zabierzcie się za kolejne książki. Może na przykład Atramentowe serce, książkę pełną przygód i czarów, albo Potillę, opowieść o malutkiej, ale potężnej królowej wróżek..

Dwie małe czarownice
Autorka: Cornelia Funke
Tłumaczka: Małgorzata Słabicka
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia

Reklama
Reklama
Reklama