Jak już wspomniałam Andi nie ma babci, ale od czego dziecięca fantazja. Wyobraża więc sobie, że babcia zeszła z fotografii, by razem z nim wyruszyć na poszukiwanie przygód. I to przygód niebanalnych. Wybiorą się i do wesołego miasteczka, i do cyrku, popłyną w daleką morską podróż. I pewnie by tak bez końca wędrowali, gdyby nie to, że do domu po sąsiedzku wprowadza się pewna staruszka, której Andi zaczyna pomagać. Wkrótce ta miła pani stanie się dla chłopca zastępczą babcią. Kimś bardzo ważnym.

Reklama

A babcia z fotografii? Dowiecie się, gdy sięgniecie po książkę. Mądrą, dowcipną, ciepłą. Książkę o dziecięcych marzeniach. Tych spełnionych, i tych, które na pewno się spełnią. Zapytajcie rodziców, oni także się tą książeczką kiedyś zachwycali, tak zresztą jak kilka pokoleń dzieci zafascynowanych przygodami małego chłopca.

Dodam tylko, że fajnie się Babcię na jabłoni czyta, i fajnie ogląda, bo ilustracje Mirosława Pokory, to klasa sama w sobie. Tłumaczenie Marii Kureckiej także. Mam nadzieję, że uda wam się książkę zdobyć. W przeciwnym razie nigdy się nie dowiecie, jak się poluje na tygrysy, jak ujeżdża dzikie konie, a przede wszystkim jak się mieszka na jabłoni.

Babcia na jabłoni
Autorka: Mira Lobe
Ilustrator: Mirosław Pokora
Tłumaczka: Maria Kurecka
Wydawnictwo: Dwie Siostry
Seria: Mistrzowie Ilustracji

Reklama

Kącik małego czytelnika - sprawdź, jakie książki dla dzieci polecają inne mamy.

Reklama
Reklama
Reklama