Reklama

Chcemy by nasze dzieci były grzeczne i mądre. Wymagamy od nich, by zachowywały się przyzwoicie i odpowiednio do sytuacji. I bardzo dobrze, bo od kogo się tego wszystkiego nauczą, jeśli nie od nas? Wychowując je, ucząc nowych rzeczy i rozmawiając z nimi, musimy jednak pamiętać, że dzieci nie są małymi dorosłymi.

Reklama

Dziecko w wieku przedszkolnym to nie mały dorosły, dlatego ma prawo się guzdrać...

– 3-4 latek nie ma takiej koordynacji jak my, dorośli. Ma prawo nie radzić sobie z ubieraniem i strącać łokciem kubek, bo dopiero się uczy planować ruchy – tłumaczy Beata Płażewska, psycholożka.

... może inaczej odbierać bodźce

Na niektóre z nich (np. głośne albo niespodziewane dźwięki) może reagować nadmiernie, a inne – ignorować (np. nie przeszkadza mu, że ma buzię upapraną dżemem i okruszkami).

... nie zawsze wszystko zapamiętuje

Nie możemy wymagać od dziecka, by zapamiętywało tak szybko jak my, bo zwyczajnie nie jest w stanie tego zrobić. Jego pamięć dopiero się rozwija. Dziecko ma swoje sposoby na to, by się z czymś dobrze zapoznać, właśnie dlatego prosi, by czytać mu wciąż tę samą bajkę.

... jest egocentryczne

Nawet 5-6-latek uważa jeszcze, że wiele rzeczy dzieje się specjalnie dla niego lub jemu na złość.
– Uważa na przykład, ż słońce świeci po to, żeby mógł wyjść na plac zabaw, a deszcz pada, by zepsuć mu humor – tłumaczy psycholog. – Trudno mu zrozumieć cudzy punkt widzenia oraz to, że inni ludzie mogą widzieć lub czuć inaczej lub nie wiedzieć tego, co on. Jeśli posadzisz naprzeciw 3-4 latka misia i zapytasz, co ten miś widzi, maluch opowie o tym, co sam może dostrzec!

Kilkulatkowi trudno zrozumieć, że ktoś lubi to, czego on nie cierpi i odwrotnie. Uważa też, że coś się wydarzyło dlatego, że ono tego chciało. – To może rodzić kłopoty, bo jeśli np. młodsza siostra złamie rękę, może myśleć, że to przez niego, bo był na siostrę zły – uprzedza Beata Płażewska.
Uwaga!
Dziecięcy egocentryzm jest etapem w rozwoju, nie ma nic wspólnego z egoizmem.

... żyje w świecie, w którym fikcja miesza się z rzeczywistością

Gdy 3-4-latek opowiada, jak z jamnikiem tropił złodziei wycieraczek, święcie wierzy w swoje słowa. Nie potrafi dostrzec granicy między faktami a tym, co zapamiętał np. z bajek.

– Opowieści tego typu nie są kłamstwem i nie wolno za nie karać – mówi Beata Płażewska.

... ma własne wyobrażenia na temat otoczenia

Uważa na przykład, że ludzie, których widzimy w telewizji, widzą także nas. Jeśli czegoś nie rozumie albo nie dosłyszy, może „dośpiewać” sobie własną wersję i trudno je przekonać, że nie ma racji. Np. zastanawia się, kim jest Znut („Kłamiesz jak z nut”).

Polecamy: Świat według dziecka.Tego się na pewno nie spodziewałaś!

... może się bać dziwnych rzeczy

Wiele dzieci boi się na przykład odpływu w wannie i trudno je przekonać, że się w nim nie zmieszczą (a więc, że nie jest dla nich zagrożeniem). Lista dziecięcych strachów jest długa i mogą się na niej znaleźć naprawdę dziwne rzeczy, włącznie ze słowem „ogromna” w wierszu o lokomotywie.

... jest łatwowierne i traktuje przekaz dorosłych dosłownie

Dlatego nie wolno mówić dziecku w złości rzeczy w rodzaju: „Jesteś niegrzeczny, nie kocham cię już”, bo uwierzy.

...wyciąga własne wnioski

Dziecięca logika bywa bardzo interesująca. – Pewna dziewczynka powiedziała mi, że mama jest większa od taty, bo jest od niego starsza – opowiada Beata Płażewska – Uznała, że bycie starszym z definicji oznacza wyższy wzrost.

... nie rozumie, o co chodzi z czasem i pieniędzmi

Słowa: „Przyjdę po ciebie o godz. 13” nic dla przedszkolaka nie znaczą. Lepiej powiedzieć „Będę po obiedzie”.
Rozumuje na zasadzie: „Więcej monet równa się więcej pieniędzy”.
– Gdy zamiast dziesięciu złotówek damy dziecku dziesięciozłotowy banknot, zdenerwuje się, że ma teraz mniej pieniędzy niż wcześniej – opowiada Beata Płażewska.

... nie rozumie skomplikowanego świata dorosłych

Dla niego niełatwe czasem relacje między dorosłymi to czarna magia.
– Rozmawiałam kiedyś z 6-letnią dziewczynką, której rodzice się rozwiedli. Uważała, że najlepiej by było, gdyby wszyscy – tata, mama i nowy partner mamy – zamieszkali razem. Jedynym problemem, jaki była w stanie dostrzec, był fakt, że stół w jej domu jest za mały – opowiada psycholożka.

...jest niedojrzałe emocjonalnie

A to oznacza, że w mgnieniu oka może zmieniać mu się nastrój. Może wpaść z euforii w rozpacz i odwrotnie. – To dlatego, że u dzieci brak jeszcze równowagi między procesami pobudzania i hamowania. Trudniej im niż nam, dorosłym, samodzielnie się uspokoić, wyciszyć przed snem itd.

... dopiero uczy się reguł

Nie wiedzą na przykład, że są pytania, których nie wypada zadawać publicznie. Stąd liczne gafy i zachowania, które sprawiają, że mamy ochotę zapaść się ze wstydu pod ziemię.

... ma wyższy poziom energii

Nie jest w stanie spokojnie usiedzieć w miejscu, bo energia dosłownie je rozsadza. Nie możemy więc wymagać od niego, by grzecznie szło przy nas podczas spaceru albo siedziało przy stole, nie wiercąc się i nie machając nogami. Nie jest w stanie!

Różnic między dorosłym i dzieckiem jest oczywiście znacznie więcej, jednak wniosek jest jeden: zanim zaczniemy wymagać od dziecka, by coś robiło lub czegoś nie robiło, zastanówmy się, czy na tym etapie rozwoju jest w ogóle zdolne sprostać naszym wymaganiom.

Reklama

Polecamy także: O co pytają przedszkolaki?

Reklama
Reklama
Reklama