Reklama

„People pleaser” to osoba, która przedkłada cudze potrzeby nad własne, bo boi się, że inaczej straci akceptację. To nie cecha charakteru. To strategia przetrwania, której bardzo często uczymy dzieci nieświadomie.

1. Twoje dziecko nie potrafi powiedzieć „nie”

Nie dlatego, że nie ma zdania. Dlatego, że boi się konsekwencji. Zgodzi się oddać zabawkę, pożyczyć rzecz, zrobić coś wbrew sobie, byle tylko nie zawieść innych. Mówi:

  • Nieważne, mogę się dostosować.
  • Jak chcecie, mi wszystko jedno.
  • Zrobię tak, jak chcesz.

Te zdania brzmią dojrzale, ale u dziecka powinny zapalać lampkę ostrzegawczą. To sygnał, że potrzeby innych są ważniejsze niż jego własne granice.

2. Bardzo przeżywa cudze emocje

„People pleaser” czuje się odpowiedzialny za samopoczucie innych. Jeśli ktoś jest smutny, zły albo rozczarowany – dziecko natychmiast bierze to na siebie. Ma wrażenie, że gdyby coś zrobiło inaczej, efekt byłby inny.

Takie dzieci szybko uczą się, że miłość i spokój w domu zależą od nich. Starają się więc być ciche, niewidzialne, wygodne. Bo wtedy nikt nie będzie niezadowolony.

3. Jest „grzeczne” za wszelką cenę

Nie sprawia problemów. Nie protestuje. Nie stawia granic. Często słyszy, że jest „dojrzałe jak na swój wiek”. Tylko że ta dojrzałość bywa okupiona rezygnacją z siebie.

„People pleaser” nie buntuje się, bo bunt może kosztować utratę akceptacji. Zamiast tego uczy się dopasowywać. Zbyt wcześnie. Zbyt mocno.

Skąd się biorą dzieci, które chcą zadowolić wszystkich?

Najczęściej z domów, w których:

  • miłość była warunkowa
  • chwalono za bycie „łatwym” dzieckiem
  • konflikty były czymś złym
  • emocje dorosłych dominowały nad emocjami dziecka

Dziecko szybko rozumie, że żeby było dobrze, musi się dostosować. I zabiera ten schemat w dorosłe życie.

Cena, którą płaci się później

Dorośli „people pleaserzy” nie wiedzą, czego chcą. Mają problem z asertywnością, decyzjami, stawianiem granic. Często są wyczerpani, pełni poczucia winy i złości na siebie.

Bo całe życie uczono ich jednego: twoje potrzeby są mniej ważne.

Grzeczność to nie to samo co lęk

Ten tekst nie jest oskarżeniem. To zaproszenie do refleksji. Bo empatia i wrażliwość są ogromną wartością. Ale tylko wtedy, gdy idą w parze z prawem do bycia sobą.

Dziecko nie musi zadowalać wszystkich, żeby zasługiwać na miłość. Jeśli nauczy się tego dziś, jutro będzie potrafiło powiedzieć „nie” bez poczucia winy. A to jedna z najważniejszych umiejętności w życiu.

Zobacz także: Po tych dwóch zdaniach poznasz, że twoje dziecko jest wysoko wrażliwe. Łatwo je zignorować

Reklama
Reklama
Reklama