Niektórzy mówią: „Małe dziecko – mały kłopot, duże dziecko – duży kłopot”. I... mają trochę racji. Bo gdy smyk jest malutki, po prostu karmisz go, przewijasz, tulisz, bawisz się z nim... Generalnie to ty decydujesz, co, jak i gdzie. Kiedy malec robi się starszy, zaczyna coraz częściej wyrażać swoje zdanie. A ono nie zawsze jest zgodne z tym, czego chcesz ty.

Reklama

Słyszysz: „nie chcę”, „nie będę”, „nie lubię”. Pół biedy, jeśli chodzi o założenie sweterka lub zjedzenie brukselki. Problemy zaczynają się wtedy, gdy twoje dziecko w ogóle cię nie słucha, jest niejadkiem albo ma kłopoty z nawiązaniem kontaktów z rówieśnikami. Ale i z tym można sobie poradzić. Trzeba tylko wiedzieć jak.

Nie chce jeść
Na widok talerza zwiewa, gdzie pieprz rośnie. Na pytanie, czy jest głodny, niezmiennie odpowiada przecząco. Ledwie usiądzie przy stole, a już krzywi się z obrzydzenia. Pozostaje niewzruszony na twoje prośby i groźby.
Powód. Dorośli przywiązują ogromną wagę do jedzenia. A dzieci potrafią to wykorzystać i sprytnie manipulują rodzicami, marudząc przy stole. Przede wszystkim dzięki temu zyskują ich uwagę, a kto nie lubi być w centrum zainteresowania? Im zatem więcej czasu poświęcasz na to, by maluch zjadł, tym większa szansa, że... nie zje.
Co robić? Najpierw przyjrzyj się sobie. Zastanów się, czy masz odpowiednio dużo czasu, by pobawić się ze swoim kilkulatkiem, porozmawiać z nim, co działo się w przedszkolu, kogo lubi itp. Jeśli nie, koniecznie to zmień! Prasowanie może poczekać, nic się nie stanie, jeśli zjecie jednodaniowy obiad, najważniejsze jest, by dziecko mogło przynajmniej godzinę dziennie spędzić z tobą na zabawach, rozmowach, wygłupach. A wokół jedzenia rób jak najmniej zamieszania. Podawaj normalnie posiłki, zapraszaj malucha do stołu, ale nie mów, że koniecznie musi zjeść, że będzie głodny, że niech choć spróbuje łyżkę zupy. Dziecko powinno jeść z wami. Gdy wy kończycie np. obiad, malec również może wstać, nawet jeśli nie przełknął żadnego kęsa. Potem jednak nie podtykaj mu przekąsek, bo na pewno zgłodniał. Dziecko powinno poczekać do następnego posiłku. Jeśli nie zjadło obiadu i nie podjadało w przerwach, na pewno do kolacji zgłodnieje.
Dobra rada: Jeśli bardzo martwisz się, że twój smyk jada zbyt mało, postaraj się przez tydzień codziennie spisywać absolutnie wszystko, co tego dnia zjadło (i wypiło!) dziecko. Może się okazać, że np. pije mnóstwo soków, które mają sporo kalorii i są bardzo sycące. Wtedy lepiej zastąpić je wodą lub ziołowymi herbatkami.

Nie chce samo zasypiać
Każdego wieczoru koniecznie musisz się obok malca położyć, poczytać mu książeczkę, opowiedzieć pięć bajek, zaśpiewać trzy kołysanki i... czekać, czasem długie kwadranse, by wreszcie zasnął. A gdy już masz wyjść z pokoju, słyszysz: „Mamo, przecież ja jeszcze nie śpię!”. I zabawa w usypianie zaczyna się od nowa.
Powód. Najczęściej przedszkolaki nie chcą zostawać wieczorem same, bo zwyczajnie się boją. Mają dużą wyobraźnię, czytały już mnóstwo bajek, w których przecież nierzadko występują potwory, strachy, czarownice, zjawy itp. W dzień dzieci nie myślą o tych wszystkich strasznych rzeczach, ale w nocy, kiedy jest ciemno, nietrudno sobie wyobrazić, że zarys krzesła to tak naprawdę duży smok z ogromnymi zębami.
Co robić? Przede wszystkim porozmawiaj z dzieckiem. Zapytaj, czy boi się ciemności (i czego konkretnie: może np. zasłon, których wzór układa się w jakieś potwory?). Wtedy najlepiej w pokoju malca na noc zostawiać zapaloną małą lampkę albo na czas zasypiania nie wyłączać górnego światła i chwilę posiedzieć przy jego łóżku. A może dziecko odczuwa strach przed śmiercią? To dość częsty lęk kilkulatków. Powinnaś uspokoić malucha, wyjaśnić, że sen to nie śmierć i jest nam bardzo potrzebny, by wypocząć. Dobrze jest także zadbać o to, by dzień dziecka był jak najbardziej poukładany. Stałe pory posiłków, zabaw, zasypiania, rytuały przed snem (kolacja, kąpiel) sprawią, że maluch poczuje się bezpieczniej, bo jego czas będzie przewidywalny. Ważne jest także, by wieczorne zabawy nie były zbyt ekscytujące. Układ nerwowy kilkulatka nie działa jeszcze tak jak dorosłego i trochę więcej czasu zajmuje mu przechodzenie z jednego stanu w drugi (z dużej aktywności do wyciszenia).
Dobra rada: Przyjrzyj się bajkom oglądanym przez malca w telewizji. Czasem jest w nich mnóstwo potworów i przemocy. Dziecko może nawet nie odrywać się od telewizora, ale potem przeżywa lęki, nie potrafi poradzić sobie z tym, co widziało. Absolutnie nie pozwalaj mu oglądać tego typu bajek (ani innych programów, które nie są przeznaczone dla dzieci, np. wiadomości).
[CMS_PAGE_BREAK]
Nie słucha się
Prosisz, żeby skończył zabawę, a smyk dalej bawi się w najlepsze. Nie pozwalasz wylewać wody podczas kąpieli, a dziecko udaje, że nie słyszy. Powtarzasz, denerwujesz się, mnożysz zakazy. Maluch czasem słucha, innym razem dalej robi swoje.
Powód. No cóż, dzieci rosną i coraz bardziej pragną o sobie decydować. Swoim „nie”, robieniem na przekór, udawaniem, że nie słyszały, wypróbowują granice rodzicielskiej cierpliwości. W ten sposób sprawdzają, co już mogą, a czego im jeszcze absolutnie nie wolno. Często poprzez swój sprzeciw chcą podkreślić, że trzeba słuchać ich potrzeb i je szanować. Innym powodem nieposłuszeństwa może być zbyt skomplikowane mówienie dorosłych. Zdarza się, że mama lub tata zamiast jasno sformułować zakaz w jednym zdaniu, wypowiada mnóstwo słów i to czasem takich, których malec nie rozumie.
Co robić? Zanim o coś dziecko poprosisz, musisz pozyskać jego uwagę. Gdy maluch jest pochłonięty zabawą, może nie usłyszeć czy nie zrozumieć tego, co do niego mówisz. Najlepiej kucnij przy dziecku, weź je za ręce i spójrz w oczy. Mów zwięźle i na temat. Czyli nie rób wykładu np. na temat zagrożeń, jakie czyhają w kuchni, tylko powiedz: „Nie wolno brać noża, bo łatwo się skaleczyć”. Zamiast prosić ogólnikowo, by smyk posprzątał pokój, powiedz: „A teraz włóż klocki do pudełka, a misie odłóż na półkę”. Ważny jest także ton wypowiadanych słów. Jeśli czegoś zabraniasz, mów ostrym tonem, który nie znosi sprzeciwień. A kiedy już wymagasz, bądź konsekwentna. Dziecko, któremu uszło na sucho nieposprzątanie po zabawie, na drugi raz nie przejmie się twoją prośbą o odłożenie książek na miejsce. I jeszcze jedna bardzo ważna uwaga: czasem pozwól maluchowi podejmować decyzje. Może przecież sam wybrać rajstopki, które ma założyć lub zdecydować, którą surówkę woli zjeść na obiad. W ten sposób dziecko dowie się, że szanujesz jego zdanie, a tym samym będzie mu łatwiej uszanować twoje.
Dobra rada: Jeśli maluch notorycznie cię nie słucha, idź z nim do laryngologa. Zdarza się, że odbierane przez ciebie nieposłuszeństwo oznacza kłopoty ze słuchem.

Nie bawi się z innymi
W przedszkolu zawsze znajdzie swój prywatny kącik. Gdy przyjdą do waszego domu inne dzieci i tak ciągnie cię do pokoju, żebyś poukładała z nim klocki. W piaskownicy nie interesują go rówieśnicy, tylko robi babki z piasku, a potem woła cię, bo chce się pohuśtać.
Powód. Kłopoty w nawiązywaniu kontaktów z rówieśnikami częściej mają jedynacy i maluchy, które do czasu pójścia do przedszkola niezbyt często miały okazję bawić się z innymi dziećmi. Trudniej jest również kilkulatkom, którym do tej pory zabawy zawsze były organizowane przez dorosłych. Kiedy zostają wśród innych smyków, po prostu nie wiedzą, w co i jak się z nimi bawić. Czasem też powodem trudności może być fakt, że dziecko jest nieśmiałe.
Co robić? Jak najczęściej stwarzaj okazje do tego, by maluch mógł bawić się z innymi, np. wychodźcie na podwórko, zapraszajcie małych gości do domu. Bądź przy swoim dziecku, zachęcaj je do zabaw z innymi, podpowiadaj, co mogą wspólnie zrobić (np. „Teraz możecie poukładać puzzle”), ale nie organizuj wszystkich zabaw od A do Z. Jeśli grasz z maluchem w jakąś grę, nie zawsze pozwalaj mu wygrywać, bo będzie chciał dominować, a takie dziecko nie jest lubiane przez rówieśników. Ale czasem pozwól mu triumfować – dzięki temu poczuje się pewny siebie i uwierzy we własne siły.
Dobra rada: Czasami maluch nie bawi się z innymi, bo nie jest lubiany. Powodem może być np. fakt, że bije innych, dokucza. Wtedy porozmawiaj z przedszkolanką lub przedszkolnym psychologiem – doradzą, jak zmienić zachowanie dziecka.
[CMS_PAGE_BREAK]
Nie lubi przedszkolnych zajęć
Kiedy pani czyta przedszkolakom bajkę, malec wstaje i zaczyna chodzić po sali. Nie chce kolorować obrazków, szybko nudzi go robienie szlaczków czy lepienie z plasteliny. Farby omija z daleka, a jego rysunki czasem przypominają futurystyczne obrazy.
Powód. Zwykle te kłopoty biorą się z nieumiejętności skupienia na dłużej uwagi. Kilkulatki nie są mistrzami świata w cierpliwości, więc czasem trudno im usiedzieć na miejscu. Bywa też, że przyczyną są problemy z postrzeganiem wzrokowym lub słuchowym (maluch np. ma wadę wzroku lub źle słyszy), koordynacją wzrokowo-słuchową albo integracją oko-ucho-ręka.
Co robić? Trzeba dokładnie wiedzieć, co jest przyczyną kłopotów. Inne są metody radzenia sobie z trudnościami ze skupianiem uwagi, inne, gdy trzeba poprawić, np. koordynację wzrokowo-słuchową. Dziecko jednak samo nie powie ci, że np. gorzej widzi (bo może nie zdawać sobie z tego sprawy). Będzie raczej unikać zajęć, które związane są z widzeniem (np. kolorowania). Sama też zwykle nie jesteś w stanie rozstrzygnąć, skąd bierze się niechęć dziecka do przedszkolnych zajęć. Na pewno pomoże ci za to rozmowa z przedszkolanką, ewentualnie psychologiem albo wizyta u odpowiedniego specjalisty.
Dobra rada: Nauczycielki w przedszkolu mają gotowe zestawy odpowiednich zabaw pomagających dzieciom w pozbyciu się różnych problemów (np. maluchom, które nie lubią kolorowanek, poleca się malowanie farbami na dużych arkuszach). Im szybciej poprosisz panią o pomoc, tym szybciej rozwiążesz problem dziecka.

Zobacz także

Razem jest fajniej!
Niejadek nie zmieni się w smakosza z dnia na dzień. Ale zmieni się na pewno, jeśli będziecie działać spokojnie i konsekwentnie. To ważne!
Poproś o pomoc w przygotowaniach. Pozwól pomagać w nakrywaniu stołu, układaniu serwetek, przygotowywaniu posiłku i sprzątaniu po jedzeniu. Dzieci chcą robić to, co dorośli, uwielbiają nas naśladować.
Jedzcie przy stole. Razem. Jeśli nie wszystkie posiłki, ustalcie, że kolacja jest zawsze wspólna. Każdy polubi ten zwyczaj.

Nic na siłę!
Nie namawiamy cię do tego, by ustępować dziecku. Ale zakazami i nakazami „rozwiązuje się” kłopot tylko na chwilę. Lepiej działać sprytnie i skutecznie.
Pamiętaj, że chwalenie dodaje skrzydeł! Chwal zatem dziecko za każde dobre zachowanie! To nie przesada. To najlepsza metoda. Ty też lubisz słyszeć miłe słowa, a nie ciągłą krytykę, prawda? Sama wiesz, jak bardzo ciągłe narzekanie potrafi być dołujące.
Nie kpij z dziecka! Zdania typu: „Ale z ciebie strachulec i uparciuch” nie zmobilizują dziecka do zmiany zachowania. Jedynie nauczą, że można kpić, ośmieszać i obrażać innych.
Spróbuj zrozumieć, co czuje kilkulatek. On nie ma twojego doświadczenia, twojej wiedzy. Więc nawet jeśli lęki czy bunt malucha wydają ci się czasem irracjonalne, spróbuj je zrozumieć. Wtedy będzie ci łatwiej je opanować i pomóc w tym dziecku. To, co dla ciebie jest błahostką, dla kilkuletniego człowieka może być ogromnym przeżyciem.

Mały samotnik?
Możliwe, że twoje dziecko jest wrażliwcem, introwertykiem. Ale warto pomóc mu znaleźć nowych przyjaciół.
Działaj stopniowo. Najskuteczniejsza jest metoda małych, niezauważalnych dla dziecka kroczków. Dobrze będzie, jeśli pochwalisz dziecko za każde kilka minut, które spędzi na zabawie z innym maluchem. Ale pamiętaj też, że niektóre dzieci potrzebują więcej czasu na to, co innym przychodzi łatwiej. Twoje też?
Czytaj książki o sile przyjaźni. Są ich setki. Od starych, dobrych „Dzieci z Bullerbyn” po „Pippi” czy nawet bajki o Franklinie dla najmłodszych przedszkolaków. One są najlepszą „reklamą” przyjacielskich więzi.
Rozmawiaj. Pytaj dziecko o jego przedszkolnych kolegów, opowiadaj o swoich znajomościach z dzieciństwa.
I bądź... cierpliwa.

Przedszkolakf

Reklama

Konsultacja merytoryczna

Beata Chrzanowska-Pietraszak

Pedagożka specjalna, psycholożka, psychoterapeutka dzieci i rodzin, prowadzi szkolenia dla rodziców, psychologów i nauczycieli, zakamarkirodzicielstwa.pl
Reklama
Reklama
Reklama