Reklama

Dlaczego słowa nie trafiają do rozgniewanego dziecka?

Gdy dziecko przeżywa silną złość, jego mózg działa zupełnie inaczej. Eksperci tłumaczą, że w emocjonalnej „burzy” kora przedczołowa odpowiedzialna za logiczne myślenie właściwie się wyłącza. Dlatego komunikaty typu „uspokój się”, „przestań płakać” czy „nie przesadzaj” w tej chwili nie tylko nie pomagają, ale często eskalują napięcie. Do tego umniejszają uczucia dziecka.

Specjaliści radzą, by zamiast zasypywać dziecko słowami, spróbować przede wszystkim być przy nim. Usiaść obok, nie oceniać, nie komentować, nie pouczać. Cisza nie jest brakiem reakcji — jest przestrzenią, w której dziecko może bezpiecznie przeżyć swoją emocję. Potrzebuje dorosłego, który będzie jego kotwicą, jego bezpieczną przystanią.

Cisza, która koi. Jak stosować tę metodę w praktyce?

Technika ciszy polega na świadomym odłożeniu słów na później. Rodzic daje dziecku sygnał: jestem przy tobie, widzę twoją emocję, możesz ją przeżyć.

To może wyglądać tak:

  • rodzic siada obok, ale nie narzuca się,
  • stosuje kontakt wzrokowy tylko wtedy, gdy dziecko tego chce,
  • nie ocenia i nie komentuje,
  • czasem wystarczy lekkie dotknięcie ramienia albo otwarte ręce na znak gotowości do przytulenia.

Psychologowie tłumaczą, że w takich momentach dziecko reguluje się poprzez relację. Obecność rodzica działa dosłownie jak bezpieczna „kotwica”, która pomaga układowi nerwowemu wyciszyć się i wrócić do równowagi.

Rozmowa i tłumaczenie pojawiają się później.

Co mówią rodzice, którzy stosują tę metodę?

– Kiedy moja córka wpadała w histerię, próbowałam ją czymś zagadać, przekupić albo tłumaczyć na siłę. To działało odwrotnie. Teraz po prostu jestem obok i dopiero po chwili pytam, czy chce opowiedzieć, co się wydarzyło, jak się czuła – mówi Asia, mama pięciolatki.

– Mój syn reaguje wybuchem na najmniejszą frustrację. Gdy przestałam mu powtarzać „uspokój się” i zaczęłam po prostu siedzieć niedaleko, uspokaja się szybciej niż kiedykolwiek – opowiada Paulina, mama trzylatka.

– Zauważyłam, że moje dziecko bardzo źle znosi, gdy próbuję na siłę tłumić jego złość, uspokajać. Cisza paradoksalnie otwiera syna na bliskość. Po wszystkim sam przychodzi i mówi, co go zdenerwowało – dodaje Anna, mama czterolatka.

Cisza to nie kara. To nowy sposób bycia przy dziecku

Rodzice często boją się ciszy, bo mylą ją z ignorowaniem dziecka. Tymczasem niewerbalne wsparcie to jedna z najskuteczniejszych metod regulacji emocji u najmłodszych. To także ważny sygnał: nie musisz być spokojny natychmiast. Masz prawo coś czuć, a ja ci w tym towarzyszę.

Cisza nie wyklucza rozmowy – ona ją poprzedza. I przygotowuje grunt pod prawdziwe zrozumienie. Dzięki temu dziecko nie tylko szybciej wraca do równowagi, ale też uczy się, że emocje są bezpieczne, a dorosły potrafi pomieścić nawet największą złość.

To metoda, która wymaga cierpliwości. Ale daje efekt, którego nie da żaden „uspokój się”.

Zobacz także: Dzięki tej „ryzykownej” zabawie wychowasz pewne siebie dziecko. Matka: „Nie poznaję syna”

Reklama
Reklama
Reklama