
Jeśli masz synka, na walentynce prawdopodobnie się nie skończy. Prędzej czy później twój mały chłopaczek ci się… oświadczy. „Jak dorosnę, to się z tobą ożenię!” – powie święcie przekonany, że kiedyś naprawdę staniecie na ślubnym kobiercu.
Jeśli natomiast jesteś mamą dziewczynki, przestaniesz być dla niej wyłącznie wzorem do naśladowania i najukochańszą osobą na świecie. Będziesz także jej rywalką, bo będzie chciała wyjść za mąż za tatusia. Ale nie zamawiaj wizyty u psychologa: w obu przypadkach nie ma powodu do zmartwienia!
Mama miłość dziecka
Zacznijmy jednak od początku. Silna więź przynajmniej z jedną osobą jest potrzebna dziecku jak powietrze – bardziej niż zabawki, czyste ubranka. Dzięki niej czuje się szczęśliwe i bezpieczne. Nowo narodzone maleństwo jest gotowe przywiązać się do każdego, kto je przytuli, ukołysze, nakarmi. Najczęściej jest to właśnie mama. Z każdym dniem przywiązuje się do niej coraz bardziej. Mając mniej więcej 6–8 miesięcy, zaczyna bać się obcych. Dobrze już wie, że to w ramionach mamy jest mu najlepiej. I choć z czasem coraz bardziej interesuje się światem, mama nadal jest dla niego najważniejsza. To do niej wyciąga rączki, do niej biegnie, gdy przyśni mu się coś złego, jej szuka wzrokiem na placu zabaw.
Kochasz mnie jeszcze?
Dla trzylatka mama jest najpiękniejsza i najmądrzejsza na świecie. Jest wyrocznią, największym autorytetem, istotą o niemal nadprzyrodzonych właściwościach. To jednak nie znaczy, że zawsze jest pewien jej uczuć. Dziecko w tym wieku zdaje już sobie sprawę z tego, że nie zawsze jest grzeczny. Zaczyna kombinować: „Czy mama kocha mnie nawet wtedy, gdy nie zjem zupy albo narozrabiam w sklepie?”. Zaczyna chodzić do przedszkola, więc spędza z nią mniej czasu, co może go niepokoić i złościć („Dlaczego mnie zostawiła?!”). To trudny moment: z jednej strony dziecko jest już gotowe, by troszkę oddalić się od mamy, z drugiej nadal bardzo, ale to bardzo jej potrzebuje. Chce mieć pewność, że nadal jest kochane. – Dlatego niezależnie od tego, jak się zachowuje, musi wiedzieć, że jest kochane zawsze i bezwarunkowo. I nawet jeśli narozrabia, nie wolno szantażować go odebraniem miłości („Przestanę cię kochać, jeżeli...”), bo może uwierzyć.
Ożenię się z tatą!
Z czasem sytuacja komplikuje się jeszcze bardziej, bo cztero-, pięciolatki „zakochują się” w rodzicu płci przeciwnej. – Dzieci w tym wieku są świetnymi obserwatorami. Sporo już wiedzą o świecie i zaczynają się przymierzać do pełnienia różnych społecznych ról. Wiedzą na przykład, że ludzie, którzy się kochają, biorą ślub (w końcu książę ożenił się z Kopciuszkiem, prawda?), dlatego... chłopcy zwykle oświadczają się mamom, a dziewczynki chcą wyjść za mąż za tatusia – tłumaczy psycholog. Bo to są przecież ukochane osoby przeciwnej płci. Rodzica tej samej płci zaczynają nawet traktować jak rywala i mniej lub bardziej otwarcie mogą walczyć z nim o względy ukochanej osoby!
Zobacz też: Jak rozmawiać z dzieckiem o miłości?