Zabawy w wojnę – pozwalać na nie dziecku?
Paweł zrobił sobie z kija pistolet i na niby z niego strzela. Jakub prosi mamę o Batmana, a Kasia z Julką udają Atomówki i walczą z potworem. Czy to źle, że dzieci czasem bawią się w wojnę?
Kiedyś w takich zabawach nie widziano nic dziwnego: przecież chłopcy musieli się nauczyć walki, odwagi, by wyrosnąć na silnych mężczyzn, którzy będą polować, bronić ojczyzny i za nią walczyć. Teraz coraz częściej tego typu zabawy są krytykowane, bo rodzą agresję, uczą przemocy, okrucieństwa... Rodzice więc niechętnie na nie pozwalają, a dzieci... A dzieci bawią się dalej.
Chłopcy chętniej bawią się w wojnę
Militarne zabawy to często domena chłopców. Choć są dziewczynki, które chętnie bawią się żołnierzykami i toczą ze sobą boje na niby, jest ich zdecydowanie mniej. A wszystkiemu „winien" jest mózg. To on w dużej mierze odpowiada za to, że chłopcy potrzebują więcej ruchu, tego żeby stale się coś działo. Z grubsza wygląda to tak, że na placu zabaw chłopaki biegają i wymachują rękami, a dziewczynki, nawet jeśli chwilę pobiegają, to zatrzymują się, by skupić się na jakieś bardzo ważnej czynności. Takie różnice w potrzebie ruchu można zaobserwować już u trzylatków, a więc nie da się powiedzieć, że są one wyuczone, tylko stanowią pierwotną potrzebę.
Jest jeszcze jedna poważna różnica, która tłumaczy, dlaczego to chłopcy chętniej bawią się w wojnę. Płeć męska jest znacznie słabsza w słowach. Te konflikty, które dziewczynki rozwiązują gadaniem (czyli dyskusją, plotkowaniem czy uszczypliwymi uwagami), chłopcy usiłują rozwiązać siłowo (czyli popychaniem czy zwykłą bójką).
Zabawy w wojnę nie zawsze są złe
Dorośli nie lubią patrzeć, jak ich dzieci urządzają pojedynki na niby, walczą z potworami, strzelają z zabawkowych pistoletów... Boją się o bezpieczeństwo swoich pociech, martwią, że dzieci wyrosną na łobuzów, a poza tym wydaje im się, że to niewychowawcze pozwalać dzieciom na walkę. Bo przecież nad negatywnymi emocjami trzeba umieć zapanować, a nie rozładowywać je pięścią.
Potem jednak rodzice dziwią się, że dziecko np. nie potrafiło obronić się przed atakiem starszego kolegi, stanąć w obronie słabszego. A nie umiało, bo nie wiedziało, jak to zrobić. Walki z potworem czy przepychanki z kolegami ułatwiają dziecku odnalezienie się w takiej sytuacji i dają szansę na rozładowanie nazbieranych emocji. Oczywiście nie oznacza to, że powinniśmy zachęcać dziecko do zabaw w wojnę czy przymykać oko na jego agresywne zachowanie. Nie trzeba jednak dzieciom takich zabaw kategorycznie zabraniać.
Czytaj też: Zabawa, kłótnia, współpraca – co robić, by dziecko odnalazło się w grupie
Po co dzieciom zabawy militarne?
Jak się okazuje można znaleźć także pozytywne strony dziecięcych zabaw w wojnę.
- Ustalanie hierarchii. Dzieci, a w szczególności chłopcy, często potrzebują jasnych zasad, kto dowodzi w grupie czy podczas konkretnej zabawy. W czasie bitew, walk na niby uczą się, jak to robić (poprzez pokazanie siły, odwagi).
- Panowanie nad emocjami. Walczący kilkuletni rycerze powoli dowiadują się, kiedy pojawia się u nich złość i co można zrobić, by szybko wyparowała (np. przerwać w odpowiednim momencie walkę, zająć się inną zabawą, obrócić całość w żart itp.).
- Rozwój koordynacji ruchowej. Bitwy wymagają nie tylko siły, ale też umiejętnego posługiwania się ciałem i sprytu.
W militarnych zabawach potrzebny jest rozsądek
Tak jak z większością rzeczy, tak i przy zabawach militarnych trzeba zachować umiar. Możesz pozwolić dziecku na zabawę w rycerza, pojedynki na tekturowe miecze czy strzelanie z patyka. Nie jest natomiast dobrym pomysłem zasypywanie kilkulatka plastikowymi pistoletami czy procami. Nie możesz się jednak łudzić, że dziecko kiedyś o takie zabawki nie poprosi. Gdy zobaczy na podwórku kolegę z pistoletem, z pewnością samo zechce taki mieć. Kupić go wtedy dziecku? Trzy-,czterolatek w ostateczności może posiadać jedną, dwie tego typu zabawki. Powinnaś jednak wytłumaczyć mu, że pistoletem nie wolno celować w ludzi i zwierzęta, a prawdziwa broń może wyrządzić ogromną krzywdę. Warto także kontrolować, ile czasu dziecko poświęca na zabawy w wojnę. Jeśli oprócz nich ma jeszcze wiele innych zainteresowań, nie musisz się martwić.
Czytaj też: Pomaganie - jak go nauczyć, by dziecko było wrażliwe
Reaguj, gdy zabawa przeradza się w agresję
Dzieci mają ogromną wyobraźnię. Kiedy toczą pojedynki na niby, zdarza im się czasem za bardzo zaangażować w zabawę. Przejmują wtedy uczucia bohaterów, w których się wcielają. Stają się bardziej agresywne i przestają na siebie zważać. Jednym słowem zabawa wymyka się im spod kontroli i pojedynek zaczyna przypominać prawdziwą walkę. Wtedy powinnaś ją natychmiast przerwać! Dziecko musi wiedzieć, że nie wolno przekraczać granicy bezpieczeństwa, a złość czy agresję trzeba umieć odpowiednio kontrolować. Nawet, gdy to tylko zabawa.
Sprawdź: 5 zabaw, by dziecko przestało bić innych
Dlaczego dziecko za często bawi się w wojnę
Czasem dzieci bawią się w wojny na okrągło. Powinnaś wtedy zastanowić się, dlaczego tak się dzieje. Oto najczęstsze przyczyny:
- Zbyt dużo agresywnych bajek lub gier komputerowych. Dzieci szybko przejmują zachowania bohaterów kreskówek i się z nimi utożsamiają. Najlepiej ograniczyć dziecku telewizję, a gry komputerowe dostosować do wieku brzdąca.
- Dziecko ma problemy. Np. ze słuchem, wzrokiem, wymową, jest nadpobudliwe. Te wszystkie sytuacje sprawiają, że czuje się trochę zagubione w świecie. Trzeba mu poświęcić więcej czasu.
- Niepokojąca sytuacja w domu. Rozwód czy np. ciężka choroba któregoś z rodziców także mogą nasilić tego typu zabawy.
- Dziecko jest bite. Wtedy przemoc w stosunku do swojej osoby próbuje odreagować, samo bawiąc się agresywnie.
Czytaj też: Kto, kiedy i dlaczego daje dzieciom klapsy? Wstrząsające fakty