Reklama

Wszystkich, którzy byli na nartach lub wypoczynku innego typu we Włoszech, może niepokoić fakt, że wrócili z terenu, na którym pojawił się już koronawirus, a udającym się tam turystom radzi się odłożenie podróży. Czy faktycznie jest się czym martwić? Co zrobić, żeby mieć pewność, że nie złapało się koronawirusa i jak postępować, gdy ma się podejrzenia zakażenia.

Reklama

Lekarz Łukasz Durajski na Facebooku opublikował post z zaleceniami dla wszystkich, którzy wrócili niedawno np. z Włoch. Znajdują się tam porady dla osób, które podejrzewają, że mogły się zakazić oraz dla tych, które nie wykazują objawów infekcji. Poniżej przytaczamy te zalecenia.

Przeczytaj: Koronawirus w Polsce? Na pewno będzie. Raport GIS

Koronawirus – gdy zaczynasz chorować

Jeśli po powrocie z Włoch (czy innego kraju, gdzie rozprzestrzenia się wirus) zaobserwowałaś u siebie lub członka rodziny takie objawy jak: gorączka, kaszel, duszności, kłopoty z oddychaniem, zgłoś się telefonicznie do najbliższej stacji sanitarno epidemiologicznej. Unikaj kontaktu z innymi i postępuj zgodnie z zaleceniami, które otrzymasz przez telefon. Z pewnością zostaniesz też wypytany o różne rzeczy – odpowiadaj zgodnie z prawdą i jak najbardziej konkretnie.

Tego nie rób: nie idź do przychodni ani na SOR, aby nie rozprzestrzeniać wirusa!

Przeczytaj: GIS ostrzega przed podróżami w związku z koronawirusem

Gdy nie masz objawów zakażenia

Przez 14 dni od powrotu obserwuj swój stan zdrowia oraz stan zdrowia rodziny. Najlepiej jest mierzyć codziennie temperaturę i zwracać uwagę na wszelkie objawy przypominające grypę (kaszel, bóle głowy i mięśni oraz stawów). W przypadku, gdy po upływie dwóch tygodni nie pojawiły się niepokojące symptomy infekcji, zakończ obserwację.

Sprawdź: Jak nie zakazić się koronawirusem

Jeżeli w czasie okresu obserwacyjnego wystąpiły objawy infekcji, zostań w domu (zatrzymaj chore dziecko w domu) i postępuj zgodnie z zaleceniami dla osób, u których wystąpiły objawy zakażenia – dzwoń do stacji epidemiologiczno-sanitarnej i nie wychodź domu!

Więcej o koronawirusie:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama