Reklama

Jeszcze kilkanaście czy kilkadziesiąt lat temu panowało przekonanie, że dziecko ma po prostu „słuchać dorosłych”. Nie mówiło się o emocjach, potrzebach ani granicach najmłodszych. Wiele stosowanych wtedy metod miało utrzymać porządek i dyscyplinę, jednak z perspektywy współczesnej psychologii coraz wyraźniej widać, że niektóre z nich zostawiały głęboki ślad. Co ważne, większość rodziców działała w dobrej wierze – nie mieli dostępu do wiedzy, jaką mamy dziś.

Dlaczego część dawnych metod wychowawczych uznajemy dziś za toksyczne?

Z czasem zaczęliśmy zauważać, że dziecko, które uczy się funkcjonować w atmosferze zawstydzania albo ciągłej kontroli, w dorosłym życiu często powtarza podobne schematy. Zaburzona komunikacja, trudności z wyrażaniem emocji czy problemy z poczuciem własnej wartości bardzo często mają korzenie w drobnych, codziennych doświadczeniach.

I właśnie dlatego warto przyjrzeć się dawnym nawykom, które kiedyś uchodziły za normę, a dziś wiemy, że były bardziej obciążające, niż komukolwiek się wydawało.

10 rodzicielskich zachowań, które są toksyczne

Przez lata wiele z poniższych zachowań funkcjonowało jako neutralne, zwyczajne elementy wychowania. Dopiero świadomość psychologiczna pokazała, jak bardzo wpływały na rozwój dzieci.

  1. Uciszanie emocji i niepozwalanie dziecku na płacz.
    Słowa „nic się nie stało” czy „przestań płakać” miały uspokajać, lecz w praktyce uczyły dziecko ignorowania własnych emocji.
  2. Porównywanie do rówieśników.
    Komentarze typu „inne dzieci potrafią, dlaczego ty nie?” miały motywować, a w rzeczywistości budowały poczucie bycia niewystarczającym.

  3. Wyśmiewanie czy zawstydzanie.
    Żarty z nieśmiałości, wyglądu czy drobnych potknięć mogły wydawać się niewinne, ale w dłuższej perspektywie prowadziły do kompleksów.

  4. Karanie ciszą.
    Odbieranie rozmowy jako forma kary powodowało u dzieci ogromny lęk przed odrzuceniem.

  5. Bagatelizowanie trudnych sytuacji.
    Zrzucanie problemów dziecka na „wymysły” sprawiało, że przestawało ono dzielić się przeżyciami.

  6. Kontrola zamiast zaufania.
    Przeglądanie zeszytów, szuflad czy pamiętników było nazywane troską, a w rzeczywistości naruszało prywatność.

  7. Nadmierna surowość.
    Wysokie wymagania, często nieadekwatne do wieku, prowadziły do chronicznego napięcia.

  8. Brak przeprosin ze strony dorosłych.
    W wielu domach rodzic nie mógł się pomylić, co uczyło, że błąd jest czymś wstydliwym.

  9. Straszenie dziecka skrajnymi konsekwencjami.
    Groźby w stylu „oddam cię komuś innemu” albo „policja po ciebie przyjedzie” miały dyscyplinować, ale budowały lęk i nieufność.

  10. Uznawanie, że dziecko ma być wdzięczne za wszystko.
    Wymaganie wdzięczności nawet za podstawowe potrzeby sprawiało, że dziecko przestawało traktować siebie jako osobę ważną i godną troski.

Współczesne rozumienie rozwoju pokazuje, że takie działania mogą prowadzić do poważnych konsekwencji emocjonalnych. Nie potrzeba przemocy fizycznej, żeby dziecko czuło się niewłaściwe, przesadnie wymagające albo niewidzialne.

toksyczne zachowania rodziców
W wielu domach rodzice nigdy nie przepraszali, co uczyło, że błąd jest czymś wstydliwym, fot. AdobeStock/NDABCREATIVITY

Jakie wnioski możemy wyciągnąć z dawnych błędów?

Wielu rodziców dopiero dziś odkrywa, że część zachowań powtarzali nieświadomie, bo były zakorzenione kulturowo i przekazywane z pokolenia na pokolenie. Najważniejsze jest jednak to, że ta świadomość pozwala przerwać łańcuch. Każde pokolenie ma dostęp do coraz większej wiedzy na temat emocji i rozwoju, dlatego coraz łatwiej budować dom, w którym dziecko nie musi udawać ani walczyć o uwagę.

Współczesne podejście do wychowania stawia na dialog, bliskość i zrozumienie. Nie oznacza to rezygnacji z zasad czy konsekwencji – chodzi o to, by budować relację opartą na szacunku, nie na strachu. W wielu rodzinach już widać, że takie podejście przynosi efekty: dzieci są pewniejsze siebie, potrafią mówić o tym, co czują, a w dorosłym życiu tworzą zdrowsze relacje.

Dziś coraz częściej mówimy o tym, że nie musimy powielać dawnych schematów. Każdy rodzic ma szansę nauczyć się nowych sposobów reagowania, nawet jeśli sam dorastał w trudnych warunkach. Najważniejsze jest to, że wiedza daje wybór – a wybór pozwala wychować dzieci tak, by czuły się bezpieczne, ważne i akceptowane.

Zobacz też: Codziennie trzymam 8-letnią córkę za rękę, dopóki nie zaśnie. Nikomu nic do tego

Reklama
Reklama
Reklama