Reklama

Dała tym samym do zrozumienia, że nie życzy sobie rad w kwestiach, o które nie pyta. Ton wypowiedzi postanowiła jednak złagodzić, tłumacząc się, dlaczego zależy jej właśnie na chodziku.

Reklama

Agnieszka Włodarczyk: matka nieidealna

„Ostatnio pojawiła się u mnie na profilu gorąca dyskusja o tym, czy korzystać z chodzika, czy też nie. Najlepsze jest to, że nie pytałam nikogo o rady co do posiadania wyżej wymienionego produktu. A rad na priv było uuułuuu” – napisała Agnieszka Włodarczyk. Jednocześnie podkreśliła, że nigdy nie dążyła do tego, by być wzorem matki:

„Ja wszystko rozumiem i doceniam, ale na miłość boską – czy ja kiedykolwiek »kreowałam« się na matkę idealną? Czy piszę do Was z pozycji eksperta w jakimkolwiek temacie? Raczej pytam o rady dotyczące tego, co mnie interesuje”.

Wie najlepiej, co jest najlepsze dla synka

Aktorka podkreśla, że ma świadomość, że mamy pisały do niej z troski o jej synka.

„Ale uwierzcie mi, ja się o niego troszczę najlepiej i to każdego dnia, i to z ogromną przyjemnością”.

I właśnie dlatego uznała, że należy jej się kwadrans oddechu dziennie.

„Chcę za to odetchnąć 15 minut dziennie i włożyć go do chodzika (nie, nie wynajęłam opiekunki), który sprawi mu ogromną frajdę, a mnie pozwoli zrobić cokolwiek (np. śniadanie), nie martwiąc się, że nabije sobie guza”.

Sprawa zakupu chodzika przesądzona!

Agnieszka Włodarczyk podkreśliła, że chodzik kupi zupełnie nie z myślą o nauce chodzenia, bo Milan nie ma z tym żadnego problemu. Jednocześnie jasno wyraziła, że nic i nikt nie odwiedzie jej od pomysłu zakupu chodzika.

„Jeśli jest coś, co pomoże mi żyć, czego będę używać z umiarem i co jednak nadal jest w sprzedaży – będę sobie pomagać”.

Źródło: IG/agnieszkawlodarczykofficial

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama