„Akceptuj siebie, ale jak masz brzuszek po ciąży, to lepiej załóż strój jednoczęściowy. WSZYSCY jesteście zakłamani!” [LIST DO REDAKCJI]
Mam dość! Mam serdecznie dość tego całego zakłamania! Ledwo rozpoczęły się wakacje, a znowu to samo! Byłam wczoraj z dziećmi nad wodą i sobie pooglądałam. I może trochę jestem pocieszona, bo wiadomo, że jak drugiemu człowiekowi gorzej, to od razu każdemu robi się lepiej, a z drugiej strony… Mam już dość zakłamania i tych całych influencerek, czy tam innych celebrytek z idealnym ciałem. Bo to się kupy nie trzyma.
- redakcja mamotoja.pl
Ta cała ciałopozytywność to może nie jest najgłupsza rzecz. Umówmy się, głoszą ją te, które wyglądają idealnie albo mają całą ekipę makijażystów i dają ci takie rady, że aż ręce opadają. Celebruj swoją kobiecość, akceptuj siebie, ale jak masz brzuszek po ciąży, to lepiej załóż strój jednoczęściowy, żeby swoim wyglądem nie obrzydzać innych osób. A one? Prężą te swoje idealnie wyretuszowane ciała obleczone skąpym bikini, wrzucają je na swoje konta w mediach społecznościowych i podpisują, że nic a nic nie wstydzą się swoich rozstępów, zmarszczek, czy innych niedoskonałości, których oczywiście ze świecą szukać.
„To nie jest prawdziwe życie”
I siedzisz jak ten baran, i nie wiesz, o co chodzi. Bo patrzysz na ten swój nieszczęsny brzuch i na te celebrytki, i oczom nie dowierzasz. Jasne, przecież wiesz, że ich zdjęcia to złudzenia. To nie jest prawdziwe życie, tylko ustawka, makijaż, dobre oświetlenie i filtry w telefonie. A mimo wszystko, jest mi przykro, że wyglądam tak, jak wyglądam, że nie mam idealnego ciała. I wiesz co? Czuję się gorsza, brzydsza i mam ochotę się schować przed całym światem. Czasem zastanawiam, się jak wytłumaczę córce, że to nie wygląd jest ważny, skoro sama wstydzę się tego, iż nie wyglądam jak lalka Barbie.
„Nie możesz być przeciętna”
Tak wiem, prawdziwe życie tak nie wygląda, bo tak nie wyglądały te wszystkie osoby, które widziałam wczoraj na plaży. Brzuszki, wałeczki, niedokładnie ogolone w pośpiechu nogi, płaskie pupy, małe piersi. To jest prawdziwy obraz macierzyństwa i kobiecości. Tylko że o tym nikt nie mówi. Nie możesz być przeciętna, bo to się nie sprzedaje. Albo idealna, albo żadna. I wiesz, co mnie zaskoczyło? Prawie wszystkie mamy były ubrane w jednoczęściowe stroje kąpielowe, ja zresztą też. Jakby to wciskanie się w obściskujący i modelujący strój miało sprawić, że otyłość brzuszna zniknie! Raz, dwa, trzy i za sprawą czarodziejskiej różdżki nie ma! Pokochaj siebie, jesteś piękna, nie oceniaj się. A z drugiej strony słyszysz, że jesteś gruba na własne życzenie, że powinnaś poprawić to czy tamto. WSZYSCY jesteście zakłamani!
„Popraw swoje ciało”
Dziewczyno, przygotuj się na wakacje, popraw swoje ciało, bo nie możesz się tak pokazać publicznie! – słyszysz wszędzie. Jeśli nie chcesz się wstydzić, zredukuj cellulit, powiększ za małe piersi, usuń włoski na rękach, ćwicz pośladki, wygładź zmarszczki, zafarbuj siwe włosy i bądź przy tym naturalna.
Jednocześnie widzisz te idealne ciała głoszące farmazony o samoakceptacji i... już wiesz. Wiesz, bo sobie dopowiadasz. Bo przecież dziewczynka musi być ładna, zgrabna i powabna, prawda? A taka nie jestem. Więc jestem gorsza. I wiem to wszystko od ludzi, którzy nie mają pojęcia, dlaczego wyglądam tak, jak wyglądam, ani nie mają pojęcia, jak się z tym wszystkim czuję. Bo prawda jest taka, że życie jest trudne i naprawdę niełatwo zaakceptować siebie, skoro ciągle słyszy się rady, jak trzeba POPRAWIAĆ swój wygląd.
Paulina, mama 3 dzieci
Piszemy też o:
- „Kocham być mamą i zdaje się, że w tym jest cały problem. Dla mojego męża” [LIST DO REDAKCJI]
- „Córka zabrania mi dawać wnuczkowi słodycze. Ale ja nie mam zamiaru jej słuchać, bo dzieciństwo jest od przyjemności” [LIST DO REDAKCJI]
- „Kąpię się w wannie z 6-letnim synem i nie widzę w tym nic złego, nie jestem pedofilką!” [LIST DO REDAKCJI]