Jak mówi dziennikarka Katarzyna Bosacka, od lat propagująca kupowanie zdrowego jedzenia i kosmetyków, a jednocześnie doświadczona mama 4 dzieci, żyjemy w czasach ogromnego szumu informacyjnego na temat tego, co jest zdrowe, a co nam szkodzi. Ten "smog informacyjny", jak go nazywa, powoduje, że młoda mama jest zagubiona w świecie informacji o tysiącu produktów i sama już nie wie, co jest najlepsze dla jej dziecka. "Narasta w niej nerwica konsumencka" – ocenia Bosacka.

Reklama

Milenijna mama buszująca w sieci

Na inaugurację kampanii firma Johnson’s zaprosiła do Warszawy mamy blogerki oraz panie położne (akcji patronuje Naczelna Rada Pielęgniarek i Położnych). Wybór blogerek nie był przypadkowy - to one dzisiaj nadają ton temu, co młode kobiety chcą nosić, jakich kosmetyków używać i co jeść. Jak mówi ekspertka Johnson’sa Agnieszka Machnio to właśnie dla takich kobiet – milenijnych mam jest ten projekt edukacyjny. "Mamy milenijne to kobiety, które mają teraz około 27 lat i są pierwszą generacją mam, które dorastały w świecie pełnego dostępu do internetu. I właśnie stamtąd czerpią głównie wiedzę" - opisuje.

"W internecie są informacje, które nas przekonują, ale i takie, które budzą wątpliwości " – podkreśla ekspertka. Jednymi z nich są wiadomości na temat kosmetyków dziecięcych. "Chcemy obalić mity na ich temat przy pomocy ekspertów, w sposób naukowy, niebudzący wątpliwości" – powiedziała Machnio. A takim mitem, obrosłym nieprawdziwymi informacji, jest twierdzenie, że nie należy używać zapachowych kosmetyków dla dzieci, albo tych zawierających konserwant.

Konserwant zabezpiecza kosmetyk przed bakteriami

Kosmetyk dla dzieci, zawierający wodę musi także zawierać konserwanty, inaczej będzie się psuł - mówi biotechnolog dr inż. Magdalena Sikora z Politechniki Łódzkiej i Uniwersytetu Medycznego w Łodzi. "Konserwant jest znacznie bardziej bezpieczny dla naszego organizmu, niż bakterie, które rozwiną się w kosmetyku pozbawionym ochrony" – powiedziała dr Sikora. Jak podkreśliła, chodzi wyłącznie o konserwanty dopuszczone do stosowania w kosmetykach. Na ich producentach spoczywa obowiązek takiego doboru minimalnej ilości konserwantu, aby zabezpieczał kosmetyk, ale nie powodował uczuleń na skórze dziecka. Bo to właśnie podrażnienia skóry mogą być dowodem zbyt dużej ich ilości – mówi dr Sikora.

Kosmetyki mogą zawierać SLS i SLES, czyli środki powierzchniowo czynne, myjące skórę – podkreśla ekspertka. Ale - jak dodaje - SLS może działać drażniąco, ale tylko wtedy, gdy jest stosowany w pojedynczych, wysokich stężeniach i przy długotrwałym kontakcie ze skórą.

Zobacz także

Nie bójmy się konserwantów – mówi dr Sikora - przecież one występują w przyrodzie. Jeden z najczęściej używanych w kosmetykach konserwant – benzoesan sodu – obecny jest w korze strączyńca, zaś konserwant fenoksyetanol występuje w zielonej herbacie, kwiatach cykorii. "Natura je wytwarza, aby zabezpieczyć się przed drobnoustrojami" – podkreśla biotechnolog. Apeluje także o odczarowanie kosmetyków z parabenami. Parabeny są jednymi z najlepiej przebadanych konserwantów i uznawane są za jedne z najbezpieczniejszych konserwantów, wywołujących potencjalnie najmniej podrażnień – informuje.

A więc jaki kosmetyk dla dziecka jest najlepszy? Taki, który delikatnie oczyści jego skórę oraz taki, który ją nawilży i zabezpieczy przed czynnikami zewnętrznymi, jak na przykład mocz – radzi Bosacka. Patrzmy na skład - im mniejszy, tym lepiej. Jeżeli jest do 10 składników, możemy spokojnie włożyć do koszyka. "Olej kokosowy, olej ryżowy, oliwa, to nie są kosmetyki do pielęgnacji skóry dziecka" – przestrzega Bosacka.

Mini laboratorium i test róży

Uczestniczki warsztatu mogły na własne oczy przekonać się, jak tworzone są kosmetyki Johnson’sa. W stworzonych w tym celu mini laboratoriach mogły samodzielnie przygotować łagodny płyn do mycia ciała, przy okazji poznając poszczególne kroki produkcji kosmetyku firmy. Panie mogły także przekonać się, jak delikatne dla skóry niemowląt są produkty Johnson’sa. W tym celu płatki róży zabrudzono czekoladą, a następnie namoczono w roztworze płynu do mycia ciała i włosów 3 w 1. W porównaniu z wodą i ze zwykłym mydłem płatki zostały nie tylko umyte, ale też zachowały nieuszkodzoną strukturę. "Łagodność i skuteczność to cechy naszego produktu" – powiedziała Machnio.

Zdaniem Bosackiej, warto kupować kosmetyki renomowanych, sprawdzonych firm. Dlaczego? Bo rygorystycznie podchodzą do bezpieczeństwa ich produkcji, poświęcają wiele lat na badania laboratoryjne, mają infolinię konsumencką - wyjaśniła.

Po pierwsze: bezpieczeństwo

Johnson’s to firma o ogromnym doświadczeniu i wieloletniej tradycji w produkcji kosmetyków dla dzieci, wszak jest już na rynku od ponad 125 lat – podkreśliła ekspertka firmy Agnieszka Machnio. I jak mówi, bezpieczeństwo jest absolutnym priorytetem Johnson’sa - firma należy do światowej czołówki producentów, przeznaczających duże środki na badania laboratoryjne. Posiada 5-stopniowy proces oceny bezpieczeństwa, jeden z najbardziej rygorystycznych na świecie.

W płynach do mycia i szamponach Johnson’sa używa się składników myjących, które w połączeniu z wodą tworzą kuliste formy zwane micelami. Im micele są większe, tym produkt łagodniejszy dla skóry. I właśnie w technologii NO MORE TEARS (autorstwa Johnson’sa) micele są większe i bardzie stabilne. W ten sposób minimalizuje się reakcje środków powierzchniowo czynnych z naskórkiem, a płyn jest łagodny dla skóry i oczu dziecka jak czysta woda.

Zapraszamy do wypełnienia ankiety dla czytelniczek mamotoja.pl! Kliknij w grafikę:

mamotoja.pl

Warsztaty Johnson’sa ruszają w Polskę. Odwiedzą 10 największych miast, gdzie odbędą się spotkania przede wszystkim z położnymi, które jeszcze na oddziałach położniczych będą mogły pokazać młodym mamom, jak łagodnie i bezpiecznie można pielęgnować ciałko ich maluszków sprawdzonymi kosmetykami.

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama