Reklama

Wielu rodziców czeka z niecierpliwością na informację czy urodzi się chłopiec, czy dziewczynka. Część z nich zgodnie z tradycją kupuje wyprawkę dla maluszka w określonym przez płeć kolorze. Coraz więcej rodziców i producentów odchodzi od różu i niebieskiego, a oglądając wyprawki można wybierać i przebierać w kolorach. Jednak są rodzice, którzy idą o krok dalej i w żaden sposób nie chcą wpływać na odczuwanie przez dziecko płci. Maluch taki wychowywany „neutralnie” w przyszłości sam wybierze, kim chce być.

Reklama

Różowa obsesja

Przez lata królowały niebieski i różowy jako kolory odpowiednie dla płci malucha. Co ciekawsze ten kolorystyczny kult jest stosunkowo młody i zaczął się dopiero w latach 40. XX. Do lat 20. XX wieku wszystkie niemowlaki ubierano na biało, dopiero później pojawiły się sukienki i spodenki w innych kolorach, mowa tu oczywiście o różowym i niebieskim. Tyle że dziewczynki nosiły niebieskie ubranka, a chłopcy różowe. Dlaczego? Kolor niebieski nawiązuje do delikatności, dla chrześcijan wiąże się on z wizerunkiem Matki Boskiej i z tego powodu przypisano go dziewczynkom. Różowy zaś to subtelniejsza barwa czerwonego, koloru mocy, agresji, męskości. Gdy weszła moda na róż producenci (i rodzice) oszaleli. Przez lata mocno zarysowała się granica między rzeczami tylko dla dziewczynek a rzeczami tylko dla chłopców. Mama, która nie chciała ubierać dziewczynki w różowe falbanki, musiała ubrać córkę w chłopięce ubranie. Na szczęście trend się zmienił i można w sklepach dostać coraz więcej produktów dla dzieci w wersji unisex.

Bez stereotypów = bez płci?

Nie tylko o ubranka czy zabawki chodzi. Wiele badań dowodzi, że znając płeć dziecka, podświadomie zaczynamy inaczej traktować dziecko. Badacze zauważyli, że np. rodzice dopiero urodzonych dziewczynek określali córki przymiotnikami takimi jak: ładna, urocza, czarująca, delikatna, a rodzice synków: duży, silny, mocny, o wyraźnych rysach. Co ciekawe, rodzice delikatną nazywali nawet bardzo dużą i silną dziewczynkę, a drobniutkiego chłopczyka określali jako bardzo wyrazistego. Zdaniem antropologów takie zachowania od pierwszych dni wskazują dzieciom, jakie być powinny. Gdy dziecko dorasta, stereotypów jest jeszcze więcej. Nadal w wielu domach króluje przekonanie, że są zachowania, które są dopuszczalne u chłopca i niedopuszczalne u dziewczynek i odwrotnie.

Ostatnio BBC przeprowadziło eksperyment, w którym dzieci ubrano przeciwnie do ich płci. Dorośli biorący u dział w eksperymencie zasugerowani strojem dzieci podawali dzieciom zabawki „zgodne” z płcią maluszków, a tym samym każde z nich ocenili po ubraniu. Wielu specjalistów uważa, że ulegając stereotypom organiczna się rozwój dziecka. Jest w tym wiele racji, bo czy jest coś złego w tym, że chłopiec chce żelazko, czy wózek dla lalek, a dziewczynka piłkę lub samochód? Każda z nas chciałaby, aby jej syn był wrażliwym ojcem i pomagał w domu, a córka była niezależna i odważna. Coraz częściej rodzice zwracają na to uwagę, pozwalając dziecku na swobodny wybór, naprzeciw tym oczekiwaniom wychodzą także firmy produkujące zabawki czy ubrania dziecięce, tworząc produkty „gender neutral”. Choć dziewczynka z samochodem jest już w miarę normalnie postrzegana, to chłopiec z lalką nadal wzbudza kontrowersje. Głośno jest też o dzieciach sław, które wychowywane są bez stereotypów. Nie wszystkim się to podoba. Na celowniku są choćby córki Angeliny Jolie i Pink (dziewczynki lubią „chłopięce ubrania.”) Krytykowane są także Charlize Theron i Megan Fox, które pozwalają swoim synkom przebierać się za Elsę. Jednak nadal są to chłopcy i dziewczynki, tymczasem są rodzice, którzy idą o krok dalej.

Masz pytania na temat szczepień? Wątpliwości? Zadaj pytanie ekspertom!

Coraz więcej jest rodziców, którzy chcą wychować dzieci nie tylko bez stereotypów, ale i „bez płci”. W ubiegłym roku było głośno na temat kanadyjskiej rodziny, która zadecydowała, że nie chce, by w dokumentach dziecka widniała płeć malucha. Dziecko także będzie wychowywane bez wyraźnego określania jego płci. Nie jest to jednak odosobniony przypadek, od lat moda na „neutralną płeć” panuje choćby w Szwecji. W takich domach biologiczna płeć dziecka jest tajemnicą, a malec dostaje do wyboru rzeczy „dla chłopców,” „dla dziewczynek” i „neutralne.” W przyszłości samo stwierdzi czy chce być kobietą, czy mężczyzną.

Jak tłumaczą Skandynawowie, nie tylko chodzi o równość płci, ale o jej neutralność i idzie za tym szereg zmian. W Szwecji istnieje 170 legalnych imion unisex – ich brzmienie nie wskazuje na płeć noszących je osób. Są propozycje, by publiczne toalety były neutralne płciowo. Pewna szwedzka firma produkująca ubrania dla dzieci zlikwidowała w swoich sklepach działy dla chłopców i dziewczynek, a szwedzkie szkoły i przedszkola, mając wsparcie rządu, zmieniają programy nauczania. Są już placówki, w których nie mówi się „chłopcach” czy „dziewczynkach”, ale używa neutralnego płciowo słowa „hen.”

Zobacz poniższy film i poznaj argumenty rodziców, którzy preferują takie wychowanie:


Zwolennicy wychowywania bez określonej płci uważają, że dorośli kierujący się stereotypami nie powinni przeszkadzać dzieciom w odkrywaniu płci i seksualności. Specjaliści mają jednak wątpliwości. Tożsamość płciowa jest filarem naszej osobowości. Są przypadki, kiedy płeć biologiczna nie zgadza się z płcią psychiczną, jednak brak informacji o tym, czy dziecko jest chłopcem, czy dziewczynką, to nie tylko problem dla otoczenia, które nie wie, jak ma się zwracać do malucha. „Neutralność” to także problem dla samego dziecka i wprowadzanie w jego życie chaosu i niejasności. Może to prowadzić do problemów w procesie identyfikacji płciowej.

Co uważacie o takim sposobie wychowania? Napiszcie w komentarzach.

Źródło: arte.tv, Wysokie Obcasy, onet.pl

Zobacz także:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama