Chłopiec spowodował wypadek na stoku? Kobieta złamała kręgosłup… [FILM]
„Jeszcze przed chwilą byłam zdrową, wysportowaną i megasprawną dziewuchą...” – napisała Iza Wiśniewska. Niestety, wszystko się zmieniło. Po wypadku na stoku czekała ją czterogodzinna operacja i umieszczenie sześciu tytanowych śrub stabilizujących złamany kręgosłup. Wszystko przez chłopca, który jadąc na nartach, wjechał w nią, gdy zjeżdżała na desce snowboardowej?
Poszkodowana twierdzi, że zamiast pomóc, chłopak i jego matka (lub opiekunka) oddalili się zaraz po wypadku. Kilka minut później nastolatek znów zjeżdżał ze stoku, jak gdyby nigdy nic się nie stało. Do sieci trafiło nagranie, na którym widać całe zajście. Mimo to internauci nie są zgodni co do tego, kto doprowadził do groźnego zdarzenia. Są tacy, według których chłopiec nie jest winny, a towarzysząca mu „kobieta” to niewiele starsza od niego dziewczynka...
Zgłosiła sprawę na policję i szuka świadków
Dolna część stoku przy stacji Remiaszów w Białce Tatrzańskiej, 14 stycznia, tuż po godzinie 12. To właśnie tam kobieta zjeżdżająca na snowboardzie doznała poważnego urazu kręgosłupa. Według niej winny jest chłopak (w wieku ok. 12-13 lat), który wjechał w nią na nartach. Niespodziewanie, nie dając szans na żadną reakcję. Pani Iza zgłosiła sprawę na policję i szuka świadków, których zeznania pozwolą ustalić cały przebieg wydarzeń.
Chłopcu nic się nie stało…
Poszkodowana podkreśla, że chłopak i towarzysząca mu kobieta – mama lub opiekunka – natychmiast oddalili się od miejsca wypadku. Pani Iza, leżąc w śniegu, słyszała tylko, jak chłopiec odpowiada na pytanie matki (opiekunki) o to, co się stało: „Wjechałem w panią”.
Według Izy Wiśniewskiej: „Zostawienie wyjącej z bólu osoby na stoku jest niedopuszczalne”. Wiadomo, że chłopcu nic się nie stało. Iza Wiśniewska dotarła do nagrań monitoringu, z których wynika, że już 7 minut później nastolatek siedział na wyciągu, oczekując kolejnego zjazdu. Czy on i jego opiekunka usłyszą zarzuty: spowodowania uszczerbku na zdrowiu, nieudzielenia pomocy i ucieczki z miejsca zdarzenia?
(Nie) wszystko jasne
Nagranie ze stoku wywołało lawinę komentarzy.
„Uważam, że ten chłopak nie jest niczemu winien. Ulegliście wypadkowi, zderzeniu, które mogło zdarzyć się wszędzie. Oczywiście zachowanie młodego człowieka nie było w porządku, ale który 12-latek czy 13-latek ma w sobie tyle empatii, żeby w szoku po zdarzeniu myśleć racjonalnie”;
„Normalna sytuacja na stoku. Matka lub opiekunka dziecka powinna sprawdzić, czy dziecku nic się nie stało, a następnie udzielić pomocy poszkodowanej. A nie wiać z miejsca wypadku i teraz udawać, że nic nie wiedzą o sytuacji. To są te Wasze standardy Unii Europejskiej”;
„Sytuacja nie do pomyślenia na innych stokach we Włoszech czy Francji… Żeby był wypadek, a dziesiątki osób przejechały obok, jakby nigdy nic. Ile lat musi upłynąć, żebyśmy nabyli kultury zachowania się na nartach? Dużo zdrowia życzę”.
Wśród komentujących pojawiły się głosy, że z filmiku wcale nie wynika jednoznacznie, że osoba, która towarzyszyła chłopcu, była dorosła – niektórzy szacują jej wiek na 12-14 lat.
Źródło: Facebook/Iza Wiśniewska
Zobacz także: