Dyrektor przedszkola „Mały Oksford” w Liszkach (woj. małopolskie) wyrzuciła z przedszkola chłopca, którego mama… skrytykowała przedszkolną kuchnię. Do sytuacji doszło podczas przyjęcia urodzinowego jednego z wychowanków.

Reklama

Za mało jedzenia? Znajdź inne przedszkole

Gdy maluchy bawiły się podczas przyjęcia, mamy rozmawiały przy kawie. Jedna z nich, Małgorzata, zapytała pozostałych, co sądzą o wielkości porcji, które dzieci dostają w przedszkolu. Według niej, porcje nie są wystarczające i jej syn po powrocie do domu od razu jest głodny. Zapytała także, czy inne mamy również dają dzieciom dodatkowe butelki z wodą. Mamy przyznały jej rację i zgodnie stwierdziły, że należy porozmawiać z dyrektor przedszkola o zmianach w jadłospisie dzieci. Po przyjęciu wszystkie mamy "rozeszły się w miłej atmosferze" – mówi Małgorzata.

Miła atmosfera nie trwała jednak zbyt długo. Następnego dnia dyrektorka przedszkola poinformowała Małgorzatę, że rozwiązuje z nią umowę. Powiedziała wprost, że dowiedziała się od innych rodziców o skargach kierowanych pod adresem przedszkola i że nie może tego tolerować. Wypowiedzenie wręczyła przedszkolanka – Jaś mógł uczęszczać do przedszkola jeszcze przez miesiąc.

Dyrektor broni dobrego imienia

Dyrektor za wszelką cenę próbuje bronić dobrego imienia przedszkola, zupełnie zapominając o jego wychowanku, kilkuletnim Jasiu. Przekonuje, że według regulaminu ma prawo zerwać umowę z rodzicami, gdy "współpraca z matką i ojcem dziecka nie przebiega harmonijnie". W tym wypadku, mimo dwóch lat "harmonijnej współpracy", jeden komentarz z ust mamy odebrał chłopcu możliwość uczęszczania do przedszkola.

Mama chłopca przyznaje, że zwracała już uwagę na temat porcji jedzenia w przedszkolu. Zaproponowała nawet dopłatę do większych porcji dla jej dziecka, jednak dyrektor odmówiła, tłumacząc, że porcje są dostateczne.

Zobacz także

Decyzja o wypowiedzeniu umowy została podjęta w porozumieniu ze Spółdzielnią Socjalną Progres. Ewa Wicher, przedstawicielka spółdzielni, przyznała, że Liszki są na tyle małą miejscowością, że przedszkole nie może sobie pozwolić na "szerzenie nieprawdziwych informacji i szkalowanie". Dodaje, że inspekcja z kuratorium wykazała, że wszystkie dzieci są najedzone i zadbane.

Dobro dziecka powinno być najważniejsze!

Nie wyobrażamy sobie, że taka sytuacja mogłaby spotkać nas i nasze dzieci. Dla prowadzących przedszkole najważniejsze powinno być dobro jego wychowanków! Komentarz dotyczący wielkości porcji nie jest żadną podstawą do wypowiedzenia rodzicom umowy. Nie rodzicom – dziecku, które przez 2 lata zdążyło się świetnie zaaklimatyzować w przedszkolu, zżyć z przedszkolankami i innymi dziećmi. Szkoda, że walka o "dobre imię przedszkola" odbywa się kosztem dzieci.

Czekamy na wasze komentarze!

Czytaj także: Czy twoje dziecko chodzi do dobrego przedszkola?

Reklama

źródło: wyborcza.pl

Reklama
Reklama
Reklama