Reklama

Często ludzie widzą świat krótkowzrocznie i nic w tym złego. Dolegliwości w czasie ciąży nie należą do najprzyjemniejszych i nic dziwnego, że przyszłe mamy się na nie uskarżają. Mają do tego prawo. Warto jednak czasem spojrzeć na sytuację innych mam, zwłaszcza tych, które są w ciąży, a mają już za sobą poronienie. Dla nich ciąża jest najtrudniejszym okresem w życiu. Ich poranne mdłości cieszą, wymioty radują, a ból piersi jest najwspanialszym objawem na świecie.

Reklama

Gdy przeczytaliśmy wypowiedź tej mamy, od razu wiedzieliśmy, że musimy się nią z wami podzielić. Ta opowieść zmienia. Posłuchajcie:

"Poranne mdłości, hormony, wymioty? Nic mi nie przeszkadza. Moim największym koszmarem jest myśl – czy jeszcze jestem w ciąży?

Ciąża powinna być najszczęśliwszym czasem w życiu kobiety. Dla mnie jest najtrudniejszym... Od 27 tygodni żyję w strachu i będę tak trwać, aż przytulę dziecko. Analizuję każdy ból, każdy odgłos, puls. Chodzę, śpię, jem, spaceruję, cały czas myśląc o jednym. Dlaczego? Tak wygląda kolejna ciąża po poronieniu.

Staram się nie martwić za dużo, wierzę, że to, iż jestem w 27 tyg. ciąży to dobry znak. Wszystkie moje poprzednie trzy ciąże, skończyły się przed upływem 8 tygodni. Każdy tydzień, dzień jest świętem. Choć lekarze mówią, że ryzyko poronienia w tak zaawansowanej ciąży jest dużo niższe, to jednak ogarnia mnie strach.

Boję się cieszyć zbyt wcześnie, żeby ta przedwczesna radość nie zamieniła się w rozpacz. Żebym znowu nie straciła dziecka. Wiem, jak to jest i jak to boli. Utrata dziecka to nie tylko ból, że zostało ci odebrane. To także strach, że stracisz następne. Teraz kiedy jestem w ciąży, nie mogę się nią cieszyć, boję się. Nie mówię też o niej nikomu, by nie zapeszyć. By nikt mnie nie pytał potem, a gdzie twoje dziecko, jeżeli znowu się nie uda.

Gdy w końcu zdecydowałam się powiedzieć bliskim i znajomym, ich pozytywna energia i radość dodała mi sił. Zaczęłam śmielej patrzeć w przyszłość. Zrobiłam zakupy dla maluszka, wybraliśmy mu z mężem imię. Dopiero pod koniec ciąży zaczęłam robić sobie zdjęcia, zrobiliśmy też babyshower.

Dlaczego o tym mówię? Żeby kobiety wiedziały, że nie są same, że takich, które utraciły dzieci jest wiele. Mają takie same lęki i obawy. Wychowanie dziecka jest tak samo trudne jak pogodzenie się z jego śmiercią.

Walcz więc ze swoim strachem i wierz, że po stracie rodzi się nadzieja i możesz zostać szczęśliwą mamą."

Ta historia uzmysłowiła nam, jak trudnym przeżyciem musi być dla takiej kobiety kolejna ciąża. Obserwowana z lękiem, przerażeniem, ale i nadzieją. Dla której wszystkie bolączki ciążowe, są najwspanialszym darem od losu i dowodem, że nadal są w ciąży.

Myślałaś kiedyś o ciąży w ten sposób?

Czytaj także: Poroniłam, boję się kolejnej ciąży

Reklama

źródło: huffingtonpost

Reklama
Reklama
Reklama