Rodzic z dzieckiem ma prawo do pierwszeństwa w kolejce – oczywiście pod warunkiem, że tym rodzicem jest mama. Bo jeśli malucha trzyma na rękach tata, to w oczach urzędniczki jest tylko cwaniakiem, który "gra dzieckiem"!

Reklama

O takich podwójnych standardach przekonał się ostatnio tata małego Kajetana, podczas rejestrowania auta w Urzędzie Komunikacji w Ciechanowie. Maleństwo było w nosidełku, ale i tak – mimo starań taty – nie miało ochoty cierpliwie czekać, aż przyjdzie ich kolej do okienka. Mężczyzna więc grzecznie poprosił urzędniczkę o informację, czy – i jak – mógłby w jakiś sposób przyśpieszyć załatwienie sprawy. I tym jednym pytaniem rozpętał awanturę...

”Dziecko przecież mogło zostać w domu”

Urzędniczka, widząc tatę z dzieckiem w nosidełku, oburzyła się na jego „manipulację”! Dla niej było oczywiste, że dziecko mogło zostać z mamą, a skoro tata wziął je ze sobą do urzędu, to wiadomo po co – żeby przepchać się w kolejce! Określiła jego pytanie jako „żałosne” i wyjaśniła mu, że młoda matka, owszem, ma prawo do pierwszeństwa w kolejce, ale facet? Z jakiej racji? Kiedy mężczyzna zapytał panią z okienka, skąd wie, że nie jest – hipotetycznie – samotnym ojcem, został w grubiański sposób wyśmiany i odesłany w powrotem do kolejki.

Spędził z niej kolejne kilkanaście minut, próbując wszystkich sposobów, żeby uciszyć i zabawić zniecierpliwionego synka. Kiedy zaś doszedł w końcu do okienka, okazało się, że niestety nie może dopełnić w nim wszystkich formalności, bo potrzebne jest jeszcze zaświadczenie od innego urzędnika, do którego – a jakże – również ciągnęła się kolejka...

Tylko mama ma prawo do pierwszeństwa?

W tej historii – opisanej na Facebooku przez żonę mężczyzny – zastanawia nie tylko zachowanie grubiańskiej urzędniczki, ale też innych osób w kolejce. Jak to możliwe, że nikt, widząc zniecierpliwionego malucha, nie zaproponował młodemu ojcu, że go przepuści w kolejce? Czy naprawdę wszyscy po cichu wierzymy w to, co powiedziała (wykrzyczała!) urzędniczka w okienku: że tylko mama ma prawo do pierwszeństwa obsługi? Przecież tak naprawdę to nie chodzi o wygodę dorosłego, ale dziecka!

Zobacz także

Poza tym – czy naprawdę większość społeczeństwa uważa, że rodzice dla zabawy biorą ze sobą dziecko do urzędów albo do sklepów – i narażają je na choroby i stres – tylko po to, żeby tym sprytnym sposobem szybciej dostać się do okienka albo sklepowej kasy?

Zobacz także:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama