"Gdy bili mnie rodzice, było tak fajnie!" Naprawdę tak uważasz?
Oburzający mem robi furorę w sieci. Czy osoby, które dostawały lanie w dzieciństwie uważają, że to rzeczywiście korzystnie wpłynęło na ich wychowanie?
W sieci krąży mem, na którym widać starą, czarno-białą fotografię, a na niej mężczyzna na kolenie trzyma najpewniej nieposłusznego synka, któremu wymierza karę - solidne lanie. Podpis: "Tak, kiedy byłem mały, rodzice dawali mi klapsy, gdy coś nabroiłem. Dzięki temu teraz mam rzadki syndrom, zwany: szacunkiem do innych." Osoba umieszczająca grafikę na fanpagu "Kiedyś było jakoś fajniej" dorzuciła od siebie jeszcze opis: "Coś w tym jest" i emotikona z przymrużonym okiem - takie "zabawne" dopełnienie i tak już absurdalnego przekazu. Post poszedł w świat, a razem z nim kolejna dyskusja, jak to jest dziś źle, bo nie wolno bić dzieci, bo się czepiają niewinnych klapsów. Bo dziś takie dzieci niedobre, bo bez stresu chowane... a nas lali i jesteśmy tacy fantastyczni. Jesteśmy wstrząśnięte, że te "piękne wspomnienia z dzieciństwa" zyskały prawie 6 tysięcy laków w zaledwie kilka dni.
Dziękuję ci mamo za lanie
Czy to oznacza, że większość Polaków super wspomnienia z dzieciństwa i ogromną wdzięczność do rodziców, za tak "dotkliwą" edukację? Pamięta to "miłe" uczucie pieczenia pupy po spotkaniu z pasem. Te obolałe pośladki, na których nie dało się usiąść po wywiadówce. Ten strach i dreszczyk emocji, by rodzice nie przyłapali, by nie było lania. Tak to bardzo miłe i nostalgiczne obrazki. Co więcej nauczyły tak wiele:
... że większy i silniejszy ma zawsze rację,
… że utrata kontroli nad sobą to dobry sposób załatwiania spraw,
… że przemoc to coś nie tylko akceptowalnego, ale i dobrego,
… że wcale nie trzeba być grzecznym, ale po prostu sprytnym i nie dać się złapać następnym razem,
... że nie trzeba poprawić złego zachowania,
... że najbliższych trzeba się bać,
... że nawet kochanym rodzicom nie wolno ufać,
...że ludzie nie nie zasługują na szacunek, a to, co do nich przemawia to strach i ból.
Czy to faktycznie brzmi tak fajnie? Gdzie ta nauka szacunku do drugiego człowieka? W komentarzach pod zdjęciem pojawiły się nawet podziękowania dla rodziców, że nie wahali się podnieść ręki na własne dziecko. Czy wszyscy, którzy zachwycili się tą grafiką uważają, że dziś szanują innych ludzi tylko i wyłącznie dlatego, że byli w dzieciństwie bici? Że ich rodzice w całym procesie wychowania w żaden inny sposób nie wpłynęli na to, kim są? Że podczas kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu lat nie pokazali, czym jest szacunek do drugiego człowieka? Nie uczyli ustępowania w tramwaju, pomagania starszym, bycia uprzejmym, mówienia "Dzień dobry" sąsiadowi czy pani w sklepie? Nigdy nie zachęcali do pewnych zachowań, nie pokazywali swoim postępowaniem, jak okazywać szacunek? Czy te osoby uważają, że rodzice mieli tylko 3 minuty na lanie i na tym kończyła się ich rola i metody wychowawcze?
Wspomnienia mogą kłamać...
Drobiazgów, które złożyły się na nasze wychowanie, często nie pamiętamy, za to klapsy już tak. Wiele osób uważa, że było bitych w dzieciństwie i żyje, ba! Ich zdaniem była to świetna metoda. Zapytajcie swoich rodziców, jak często dostawaliście klapsy i zestawcie to z waszymi wspomnieniami. Często, jako dorośli pamiętamy te sytuacji właśnie dlatego, że były traumatycznym przeżyciem. Obraz jest tak wyraźny, że można mieć wrażenie, że to był standard. Rozmawiając, jak rodzic z rodzicem po latach można się dowiedzieć wielu ciekawych rzeczy, że np. faktycznie ich ponosiło, że nie są z tego dumni, czasem, że nawet niezbyt pamiętają, by stosowali takie metody albo że tych sytuacji, było naprawdę niewiele... ale sam fakt tego, że pamiętamy je tak wyraziście, powinien nam dać do myślenia. Człowiek bity regularnie, nie ma dobrych skojarzeń z biciem. Zamiast dziękować rodzicom za to, że wymierzali klapsy, warto zastanowić za co naprawdę możesz być im wdzięczny.
Bicie dziecka jest wyrazem bezsilności, złości i frustracji rodzica, a nie edukacją. Bijąc, tracisz szansę na nauczenie właściwego sposobu postępowania. Dzieci najlepiej uczą się pożądanych zachowań podczas rozmowy i (wielokrotnego) tłumaczenia. To rodzic swoim przykładem pokazuje, jak być odpowiedzialnym, troskliwym i dyscyplinowanym sam przed sobą. To swoim przykładem uczy szacunku do innych ludzi (poczynając od szacunku do własnego dziecka). To nie chodzi o klapsy i bezstresowe wychowanie a obecność rodzica. Odłóż telefon i znajdź czas na drobne sprawy: zabawę, małe przyjemności pokazuj, jak szanować innych ludzi, jakby dobrym człowiekiem i sam takim człowiekiem bądź.
Zastanów się, czy chcesz, by kiedyś twoje dziecko oglądając stare fotografie i wspominając, jak kiedyś było fajnie miało w głowie wspomnienie twojej ciężkiej ręki... MY ZDECYDOWANIE NIE!
Zobacz także:
- To tylko niewinny klaps? NIE! Bicie to bicie
- Rzecznik Praw Dziecka bierze pod lupę sądy, które umarzają sprawy związane z biciem dzieci
- Bicie dziecka? Wiele z nasz to przeżyło!