Reklama

Wpis Agaty Komorowskiej na blogu agatakomorowska.pl poruszył internautów. Oburzona mama opisała w nim sytuację, która wydarzyła się na placu zabaw IKEA, gdzie wyproszono jej 9-letniego syna Krystiana.

Reklama

„IKEA. Dzwoni mój telefon:
– Dzień dobry, zostawiła Pani u nas dzieci na placu zabaw.
– Tak, czy coś się stało?
– Chodzi o syna (tu serce zaczęło mi trzepotać), bo on nie rozumie jak do niego mówimy.
– Aha, ale czy jest jakaś sytuacja, która wymaga interwencji?
– Nie, ale my go nie możemy pilnować. To wina koleżanki, która go przyjęła.
– Ale ja nie prosiłam żeby go pilnować.
– Tak, ale czy może Pani tu przyjść i z nim siedzieć?
(Teraz się wkurwiłam.)
– Czy on się jakoś źle zachowuje?
– Nie
– Czy prowadzone są jakieś zajęcia zorganizowane, które on dezorganizuje?
– Nie, ale…
– Rozumiem zatem, że on żadnych problemów nie stwarza. Zostawiłam syna na kulkach, żeby zrobić zakupy. Jak skończę, to po niego przyjdę. Jeśli do tego czasu będzie z nim jakiś problem, to wtedy proszę do mnie zadzwonić i wtedy przyjdę” - czytamy w relacji mamy Krystiana.

Kobieta zaznacza, że na podobnych placach zabaw w innych centrach handlowych dzieci takie, jak Krystian, z orzeczeniami mogą bawić się do woli z rówieśnikami, a nawet mają zniżki.

IKEA odpowiedziała:
„AgaTa, Småland jest miejscem, w którym każde dziecko może pod opieką naszego personelu bawić się w oczekiwaniu na swojego rodzica. Wszystkie dzieci są równe i każde jest dla nas tak samo ważne. Zapis w regulaminie Småland dotyczący konieczności pozostania w punkcie jednego z rodziców wraz z dzieckiem o orzeczonej niepełnosprawności nie jest w żadnym stopniu przejawem dyskryminacji, a wynika jedynie z faktu, iż dzieci te często wymagają dodatkowej szczególnej dla siebie troski lub mają swoje specyficzne potrzeby.
Pozostawione bez najbliższej im osoby, mogą czuć się osamotnione, a przecież chcielibyśmy wszyscy, aby czas spędzony przez nie w Czarodziejskim Lesie był pełen tylko dobrych wspomnień i upłynął w dobrym nastroju. W tej konkretnej sytuacji prawdopodobnie opiekunowie w punkcie Småland nie mogli porozumieć się z dzieckiem. Dlatego też poprosili o odebranie dziecka.”
Piotr,
Zespół IKEA

Argument dotyczący osamotnienia szybko obala blogerka słowami: „Rodzice dzieci z orzeczeniami znają swoje dzieci lepiej niż ktokolwiek inny. Zapewniam Pana, że żadne z nas nie pozostawiłoby swojego dziecka samego, gdyby ono miało czuć się osamotnione bardziej niż jakiekolwiek inne dziecko pozostawiane na placu zabaw”.

Porusza również problem przekazania takiej informacji dziecku, bo jak mu powiedzieć:„Kochanie, nie możesz wejść na ten plac zabaw, bo masz zespół Downa. Twoja siostra może, ale Ty nie. To znaczy możesz, ale mamusia musi przy Tobie siedzieć, a ja muszę iść coś kupić i Ty musisz iść ze mną. Tak, tylko Twoja mamusia musi przy Tobie siedzieć. Dlaczego? No cóż… Tak, wiem, że od lat korzystasz z placów zabaw i doskonale sobie na nich radzisz, ale widzisz, w tym jednym miejscu nie możesz…”

Co ciekawe dzieci niepełnosprawne na palach zabaw IKEA w innych krajach mogą zostawać same, a nawet oferowana jest dodatkowa opieka!

Zdenerwowana mama pyta wg, jakich kryteriów zespół IKEA kieruje się, dokonując selekcji? Czy jeśli dziecko jest niepełnosprawne, a nie posiada orzeczenia, to może korzystać z placu zabaw? Czeka na dalsze wyjaśnienia, my również.

Reklama

Zobacz też: Pokochać, nie pokonać. Wywiad z blogerką Agatą Komorowską, mamą dziecka z zespołem Downa

Reklama
Reklama
Reklama