Reklama

Są dzieci, które bez żadnych zawirowań żołądkowych podróżują samochodem. Ale wielu zdarzają się takie problemy, przynajmniej od czasu do czasu. Są też takie biedactwa, dla których takie wyjazdy są gehenną i dużym stresem. Dla rodziców także. Zobacz, dlaczego tak się dzieje, a dzięki temu będziesz wiedzieć, jak w prosty sposób tego uniknąć. Bez grama chemii!

Zobacz także

Nie martw się - tak naprawdę wszystko jest ok

Wymotujący maluch w czasie rodzinnej podróży to spory kłopot. Ale tak bardzo się tym nie martw, bo wbrew pozorom świadczy to o tym, że jego mózg funkcjonuje prawidłowo! Jak to?

"Mózg wyczuwa zatrucie i nienaturalną sytuację" - wyjaśnił neurolog Dean Burnett z Cardiff University w Wielkiej Brytanii. Ogólnie chodzi o to, że mózg źle znosi sytuację, w której ciało jest w spoczynku, natomiast otoczenie się porusza. Dodatkowo na jego funkcjonowanie niekorzystnie wpływają towarzyszące często podróżowaniu gwałtowne skręty, przyspieszenie, czy turbulencje. To wszystko przyczynia się do tego, że do mózgu docierają sprzeczne informacje, które on odbiera jako objaw zatrucia pokarmowego.

"Zaczynają działać instynkty, których celem jest przetrwanie. Jeśli mózg założył, że przyswoiliśmy truciznę, to trzeba ją zwrócić jak najszybciej. Dlatego też zaczynamy wymiotować" - wyjaśnił naukowiec. Jeżeli mózg jest bardzo wrażliwy na takie bodźce, to w zależności od długości podróży, ich skutki mogą być bardziej uciążliwe.

Tak więc - przekonuje Dean Burnett - choroba lokomocyjna nie powinna być powodem do narzekania, ale do chociaż częściowego uspokojenia się rodziców. To znak, że mózg dziecka prawidłowo funkcjonuje i reaguje na niekorzystne dla organizmu sytuacje.

Jak opanować wymioty?

Naukowcy przekonują, że istnieją skuteczne sposoby na opanowanie objawów choroby lokomocyjnej. I nie są to bynajmniej farmaceutyki przeciwymiotne, które pewnie najczęściej dajemy dzieciom w takich sytuacjach. To może być błąd. Jakby nie patrzeć zawierają one wiele chemicznych składników mających jedynie "oszukać" mózg. Co więcej, mogą mieć też skutki uboczne. Oczywiście, jeżeli podamy dziecku tabletkę raz na jakiś czas, to nic się nie stanie, ale lepiej nie czynić z tego zwyczaju.

Dean Burnett namawia rodziców do innej metody. Uważa, że najskuteczniejszym sposobem na opanowanie wymiotów jest po prostu ... patrzenie przez okno. Dzięki temu oszukujemy mózg i przekonujemy go, że jesteśmy w ruchu. To dokładnie odwrotność tego, co zazwyczaj robimy podczas walki z chorobą lokomocyjną. Na ogół odwracamy głowę od okna i patrzymy w dół, na podłogę. Przez to tylko zwiększamy intensywność objawów choroby lokomocyjnej.

Ot, jakże proste i logiczne! Też tak robicie? A może macie swoje własne sposoby na przetrwanie rodzinnych wyjazdów bez przykrych dolegliwości. Podzielcie się nimi w komentarzach!

Reklama

Źródło: ofeminin

Reklama
Reklama
Reklama