Dramat w Hajnówce: matka twierdzi, że zostawiła 6-miesięczne niemowlę tylko na chwilę. Chłopiec nie żyje
Według zeznań matki półrocznego dziecka chłopiec spadł z wersalki, kiedy na chwilę zostawiła go samego. Wyszła przed dom porozmawiać z konkubentem, a kiedy wróciła, dziecko nie dawało oznak życia.
Matka wezwała karetkę, ale - mimo reanimacji - chłopca nie udało się uratować.
Tym razem inaczej położyła poduszkę
Na miejscu tragedii pojawili się również policjanci i prokurator. Ustalili, że szczelina między ścianą a wersalką, w którą - głową w dół - spadło dziecko miała 42 cm głębokości, 78 cm długości i 22 cm szerokości.
- Z relacji matki wynikało, że zawsze kładła w tę szczelinę poduszkę - powiedział dziennikarzom z Gazety Współczesnej prokurator Jan Andrejczuk . - W dniu zdarzenia także, ale tym razem nie położyła jej jak zwykle poziomo, tylko postawiła pionowo. W efekcie część tej szczeliny nie została zakryta i dziecko wpadło w otwór przy poduszce.
Chłopiec nie miał na ciele żadnych obrażeń. Do akt sprawy trafiła również informacja, że urodził się zdrowy. Prokuratura czeka na wyniki zaplanowanej na piątek (29 listopada) sekcji zwłok niemowlęcia.
To nie pierwsza tragedia w tej okolicy...
We wrześniu, w miejscowości Dubiny (2,5 km od Hajnówki) doszło do tragedii, w wyniku której zmarło 2-miesięczne niemowlę. Matka zasnęła podczas karmienia piersią a nad ranem odkryła, że dziecko nie żyje. Postępowanie w tej sprawie, pod kątem nieumyślnego spowodowania śmierci, jeszcze się nie skończyło...
źródło: Gazeta Współczesna
Zobacz także: